Pesa broni się przed kryzysem

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2020-03-21 12:33

Bydgoska spółka obawia się problemów z dostawą komponentów. Utrudnienia w podróżach mogą także zakłócić odbiór i homologację pojazdów.

„PB”: Co się zmieniło w funkcjonowaniu firmy po ogłoszeniu pandemii COVID-19? Czy już notujecie straty?   

Krzysztof Zdziarski
Krzysztof Zdziarski
Fot. ARC

Krzysztof Zdziarski, prezes Pesy: W związku z obecną sytuacją podjęliśmy wiele działań profilaktycznych, by maksymalnie chronić zarówno naszych pracowników, jak i pracowników firm z nami współpracujących, a także naszych dostawców. Po to, by ograniczyć liczbę pracowników jednocześnie pracujących w halach, wprowadziliśmy trzyzmianowy system pracy. Dla tych, którzy mogą realizować zadania z domu, wprowadziliśmy system pracy zdalnej. Wycofaliśmy pracowników serwisu zagranicznego z krajów zagrożonych, przede wszystkim z Włoch. Ograniczyliśmy również do minimum wyjazdy służbowe. Wprowadziliśmy specjalne procedury związane ze stosowaniem środków ochrony osobistej, a także zwiększyliśmy częstotliwość sprzątania pomieszczeń i rozszerzyliśmy zakres sprzątania o dezynfekcję pomieszczeń i urządzeń. Na bieżąco prowadzimy spotkania informacyjne dla pracowników, a całość sytuacji monitoruje spotykający się codziennie zespół kryzysowy.   

Czy i jak Pesa szykuje się na kryzys? Czy uważacie, że odbicie nastąpi na przykład za dwa tygodnie i sytuacja wróci do normy?   

Sytuacja jest poważna i może mieć dla nas trudne do oszacowania, negatywne konsekwencje. Już mamy pierwsze sygnały o możliwym opóźnieniu dostaw komponentów od zagranicznych dostawców z Europy Zachodniej. Kolejnym problemem może być ograniczenie podróży służbowych pracowników dostarczających nam komponenty czy systemy, których obecność jest konieczna w trakcie badań homologacyjnych. Od stycznia realizujemy produkcję zgodnie z planem, ale zakłócenie łańcucha dostaw czy badań homologacyjnych może spowodować kolejne opóźnienia w dostawach gotowych pojazdów do klientów.     

Jak biznesowo inna jest bieżąca sytuacja od poprzednich załamań i jak wcześniej przygotowaliście firmę do kryzysowych sytuacji?   

Tak trudnej sytuacji doświadczamy po raz pierwszy, dlatego trudno ją porównać do jakichkolwiek zdarzeń z przeszłości. Mamy w pamięci zupełnie inne wydarzenia o charakterze globalnym, które negatywnie wpłynęły na spółkę. Myślę tu przede wszystkim o wprowadzonych przez UE sankcjach na Rosję po aneksji Krymu. Przypomnę, że Pesa realizowała wtedy ważny kontrakt na dostawę tramwajów do Moskwy. Po wprowadzeniu sankcji nagle kurs zaczął gwałtownie spadać, rozliczaliśmy się w euro, więc z rosyjskiej perspektywy tramwaje stały się prawie dwa razy droższe. Kontrakt został zerwany, a my zostaliśmy z częściami w magazynach za prawie 200 mln zł.   

Opracowała Katarzyna Kapczyńska