PGE zaostrza zielony kurs

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2023-08-29 20:00

Już za siedem lat państwowa grupa energetyczna całkowicie odejdzie od węgla, a potem w dziesięć lat osiągnie neutralność klimatyczną. Pokazała nowy plan obejmujący atom, magazyny i ekspresową transformację ciepłowni.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki jest status projektu NABE
  • w co PGE zamierza inwestować
  • ile przeznaczy na inwestycje
  • dlaczego chce szybciej ścinać emisje
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Największa polska grupa energetyczna, kontrolowana przez skarb państwa, po prawie trzech latach od opublikowania strategii, co zrobiła w październiku 2020 r., postanowiła zaktualizować plany. Powodów miała wiele, m.in. kryzys energetyczny, pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę, wyzwania geopolityczne, gospodarcze i inflacja. Kierunki w strategii się jednak nie zmieniły, zwiększyły się jednak ambicje.

NABE to konieczność

Podstawowym założeniem w strategii PGE jest nadal koncepcja wydzielenia elektrowni węglowych do rządowej spółki NABE (Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego). To potężna transakcja, ponieważ do NABE trafi lwia część biznesu PGE, czyli wszystkie elektrownie PGE opalane węglem kamiennym oraz dwa kompleksy oparte o węgiel brunatny. W efekcie PGE straci pozycję największego producenta energii w Polsce, choć pozycję tę chce odzyskać już w 2035 r. dzięki elektrowniom nisko- i zeroemisyjnym.

- Tworzenie NABE jest na ostatniej prostej – podkreślił we wtorek Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.

- A jeśli NABE nie powstanie? – dopytywali analitycy

- Nie zakładamy takiego scenariusza. Powstanie NABE jest kwestią oczywistą, to warunek konieczny transformacji polskiej energetyki – odpowiedział Wojciech Dąbrowski.

Inwestorzy pytają o zielony prąd

Wydzielenie aktywów węglowych ma umożliwić PGE sięganie po atrakcyjne i zielone instrumenty finansowe, żeby szybciej budować czyste źródła energii. W aktualizacji strategii PGE mocno stawia na tempo.

- Trzy lata temu zadeklarowaliśmy osiągnięcie zerowej emisyjności w 2050. Dziś widzimy, że mamy szanse na szybsze odejście od węgla, czyli do 2030 r. Do zerowych emisji możemy zaś dojść 10 lat wcześniej - mówi Wojciech Dąbrowski.

Skrócenie drogi do zera ma konsekwencje przede wszystkim dla ciepłowni, które pozostaną w grupie PGE i są dziś w przeważającej części oparte o węgiel. Do 2030 r. muszą całkowicie zastąpić węgiel np. gazem, a w kolejnym dziesięcioleciu od gazu odejść.

Jeśli w 2040 r. gaz jeszcze pozostanie w miksie PGE, to w celu zerowania emisji dwutlenku węgla grupa sięgnie po wychwyt i składowanie (jest pomysł korzystania z podmorskich kawern w Norwegii) albo tzw. offsety, czyli choćby sadzenie lasów.

- Zielony prąd i kryteria ESG to ważne tematy gospodarcze. Potrzebuję tego nasi klienci, a także inwestorzy wchodzący do Polski – podkreśla Wojciech Dąbrowski.

Atomowy plan na 2035 r.

Najważniejszą zmianą w planach PGE jest jednak zamiar budowy, wraz z partnerami, dużej elektrowni jądrowej (2,8 GW) w Pątnowie, czyli w regionie konińskim. Trzy lata temu PGE od inwestycji w atom odchodziła, w zeszłym roku zaskoczyła rynek pomysłem powrotu do tematu, ale w innym miejscu i z kim innym (teraz z Zygmuntem Solorzem i koreańskim KHNP).

- Zakładamy, że w 2035 r. z elektrowni jądrowej popłynie pierwszy prąd – mówi Wojciech Dąbrowski.

Poza tym plany inwestowania w zielone źródła są w nowym planie PGE nieco ambitniejsze niż przed trzema laty. Zwiększyły się m.in. plany dotyczące wiatraków na Bałtyku, magazynów energii, a także elektrowni szczytowo-pompowych.

Będą zielone obligacje

Ambitniejsze plany to wyższe wydatki na inwestycje. Do 2030 r. wyniosą 125 mld zł, czyli więcej niż prognozowano trzy lata temu. To również efekt inflacji, przekładającej się na ceny materiałów. Najwięcej pieniędzy PGE zainwestuje w OZE, na kolejnych miejscach będą sieci dystrybucyjne i sektor ciepłowniczy i magazyny. Do 2030 r. pojawią się też pierwsze wydatki na atom, szacowane na 4-5 mld zł.

Jeśli chodzi o możliwości sfinansowania inwestycji, prezes podkreśla, że skumulowana EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) wyniesie w tym czasie 90 mld zł, a jedna czwarta finansowania ma pochodzić z zewnątrz. W planach są m.in. emisje zielonych obligacji.

Duże inwestycje i brak dywidendy
Paweł Puchalski
analityk Santander BM

Moim zdaniem spadek ceny akcji PGE na wtorkowej sesji pokazuje, że inwestorzy z obawami podchodzą do zapowiedzi dużych inwestycji, które powodują odłożenie w czasie potencjalnego powrotu do wypłaty dywidend. PGE podniosła budżet na inwestycje z 75 mld zł, zaplanowanych na 10 lat, do 125 mld zł na siedem lat, co jest dużą zmianą, wynikającą głównie ze wzrostu cen technologii.

Jednocześnie prognoza PGE dla zysku EBITDA wydaje się wysoka, co uważam za pozytywną informację. Spółka podaje, że jej skumulowana EBITDA wyniesie 90 mld zł do 2030 r., czyli średnio blisko 13 mld zł rocznie. To znacznie powyżej zapowiedzi sprzed trzech lat, kiedy to prognoza mówiła o 5-6 mld zł. Należy jednak pamiętać, że w przypadku PGE zysk EBITDA zależy od bardzo wielu czynników, rynkowych i regulacyjnych, co oznacza niepewność związaną z wypełnieniem tych prognoz.

Zakładam też, że rynek mógł liczyć na relatywnie szybki powrót PGE do wypłacania dywidendy. Tymczasem firma deklaruje, że do 2030 r. zamierza przede wszystkim inwestować.