Polska Grupa Górnicza, największa polska firma górnicza, kontrolowana przez rząd, zaprezentowała w Katowicach, w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego, strategię na najbliższe 13 lat. Wynika z niej, że niedawny quasi-bankrut zamierza agresywnie walczyć o udziały w rynku, ale w warstwie kosztowej cudów nie pokaże.
Walczyć ceną i jakością
Strategia obejmuje lata 2017-2030. Tomasz Rogala, prezes PGG, silnie zaakcentował plan zwiększenia sprzedaży węgla.

- W energetyce zawodowej bierzemy pod uwagę fakt, że postępująca modernizacja bloków węglowych przekłada się na wyższą efektywność, czyli niższe zużycie surowca. Dlatego będziemy walczyć o wzrost udziału w rynku, z dzisiejszych 30 proc. do 41 proc. w 2030 r. – zapowiedział Tomasz Rogala.
Z pewną ironią prezes zaznaczył, że ten punkt będzie łatwy do osiągnięcia. Nic dziwnego – energetyka zawodowa jest w Polsce w coraz większym stopniu kontrolowana przez państwo. Jeśli państwo przejmie jeszcze np. aktywa wycofującego się EDF (to niemal pewne), o kolejnych klientów będzie PGG łatwo.
Trudniej będzie sprzedawać więcej do energetyki przemysłowej i elektrociepłowni. PGG chce zwiększyć udział w tym segmencie z 54 proc. do 77 proc.
- To wyzwanie, związane z ceną i jakością. Nie da się też ukryć, że o rejony Polski północno-wschodniej będzie nam trudniej walczyć. Tam nie korzystamy z renty geograficznej, tam zawsze będzie też trochę importu – zauważa Tomasz Rogala.
Większy udział marzy się też PGG w segmencie klientów indywidualnych. Ma wzrosnąć z 42 proc. do 53 proc. Firma chce konkurować ceną i jakością tak, by nie oddawać pola paliwom alternatywnym, np. gazowi.
203 zł za tonę
W prezentacji PGG liczb mogło brakować. Dopiero w kuluarach Tomasz Rogala doprecyzował, że poziom wydobycia spadnie w kolejnych latach z dzisiejszych 32-33 mln ton rocznie do 27-28 mln ton w 2030 r.
- Wydobycie będzie mniejsze, ale jakość surowca będzie wyższa. Ostatnie lata pokazały, że próba maksymalizacji wydobycia i eksportowania nadwyżki węgla skończyła się dla Kompanii Węgloej [poprzedniczki PGG – red.] tragicznie. To były fatalne kontrakty - podkreśla Tomasz Rogala.
W ten sposób podsumował strategię swojego poprzednika, Krzysztofa Sędzikowskiego, który zwiększał wydobycie i sprzedaż, by ratować płynność.
Tomasz Rogala sceptycznie podszedł też do porównań strategii kosztowej opracowanej przez niego ze strategią kosztową Sędzikowskiego. W prezentacji PGG znalazła się zapowiedź, że jednostkowy koszt wydobycia zmniejszy się do 2030 r. z dzisiejszych 230 zł/t do 203 zł/t. tymczasem w 2015 r. Krzysztof Sędzikowski zapowiadał, że zetnie ten koszt z 300 zł/t do 200 zł/t do końca 2015 r.
- Nie da się zejść poniżej pewnego poziomu kosztów stałych, nie da się też funkcjonować poniżej pewnej ceny węgla. Światowe firmy to zrozumiały, bo miniony dołek cenowy zaowocował bankructwami. Nikt nie jest zainteresowany powtórką tej sytuacji – argumentuje Tomasz Rogala.
Świat niepotrzebny
Prezes PGG zamierza więc inwestować w przeróbkę węgla, lepiej zarządzać sprzętem, udostępniać nowe złoża. O redukowaniu kosztów pracowniczych w prezentacji PGG nie było mowy.
- Po pierwsze, mamy do czynienie z luką pokoleniową. Po drugie, i tak nie jest łatwo o pracowników. Po trzecie, outsourcing nie zawsze jest dobry – argumentuje prezes PGG, zaangażowany obecnie w rozmowy z załogą na temat nowego układy zbiorowego pracy.
Kwestie pracownicze to niejedyny element, którego brak w prezentacji PGG może zastanawiać. Nie było też słowa o światowym rynku węgla, mimo że ceny surowca kształtowane są globalnie.
- Interesuje nas tylko rynek krajowy. A co do ceny, to i tak nie mamy na nią wpływu – uważa Tomasz Rogala.
Dopytywany ujawnił jednak, że w długim terminie założył ceny węgla kamiennego na poziomie 60 USD za tonę.
Rozczarowany mógł się czuć ten, kto oczekiwał poglądu PGG na globalne trendy związane z polityką klimatyczną. O propagowanych przez rząd czystych technologiach węglowych też nie wspomniano (pojawiła się jedynie wzmianka o wykorzystaniu metanu, w współpracy z PGNiG Termika).
Precyzyjnie za to PGG mówiła o prognozowanych wynikach finansowych. Minimum 400 mln zysku netto ma się pojawić jeszcze w tym roku. Zysk EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) ma zaś wzrosnąć z dzisiejszego 1,4 mld zł do 2,8 mld zł w 2030 r.