Pielęgniarki z Malezji w Łodzi? - prasa

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2006-06-30 07:36

W łódzkich szpitalach brakuje 3 tys. pielęgniarek. Władze Uniwersytetu Medycznego chcą sprowadzić na studia pielęgniarskie do Łodzi dziewczyny z Malezji, a potem zatrudnić je w łódzkich szpitalach - pisze "Gazeta Wyborcza".

W łódzkich szpitalach brakuje 3 tys. pielęgniarek. Władze Uniwersytetu Medycznego chcą sprowadzić na studia pielęgniarskie do Łodzi dziewczyny z Malezji, a potem zatrudnić je w łódzkich szpitalach - pisze "Gazeta Wyborcza".

Ze statystyk Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych wynika, że w Łodzi pracuje 17 tys. pielęgniarek. Do prawidłowej opieki nad pacjentami już teraz brakuje 3 tys. osób. Szpitale funkcjonują tylko dlatego, że siostry pracują w kilku miejscach i więcej niż 8 godzin dziennie. Normą staje się podkradanie ich za 100 zł podwyżki.

"Absolwentki studiów pielęgniarskich wolą pracę na Zachodzie, a ściąganie sióstr zza wschodniej granicy to mit, bo jeśli mają emigrować, to będą wolały pojechać kilkaset kilometrów dalej na zachód, gdzie płace są bez porównania lepsze" - tłumaczą dyrektorzy szpitali.

Rozwiązanie znalazł łódzki Uniwersytet Medyczny. Od października zaczyna kształcić studentów z Malezji. Podpisał właśnie umowę z firmą rekrutacyjną, która ma ściągnąć kilkuset kandydatów na medyczne studia w Łodzi. Jak czytamy w dzienniku, oprócz lekarzy i dentystów uniwersytet przyjmie 200 osób na studia pielęgniarskie.

"Chcemy, by jak najwięcej absolwentów zostało w naszych szpitalach" - mówi dziekan wydziału pielęgniarstwa prof. Jerzy Stańczyk.

"Firma rekrutacyjna zapewnia nas, że ma nawet tysiąc chętnych na studia pielęgniarskie" - zapewnia pełnomocnik rektora UM ds. promocji dr Adam Fronczak. "Są one o połowę tańsze niż medyczne - kosztują ok. 5 tys. euro za rok. A z naszym dyplomem można pracować w całej Unii. Liczymy, że za naukę w Polsce zapłaci swoim obywatelom rząd Malezji" - dodaje.

Władze UM mają nadzieję, że Malezyjki pozostaną w Łodzi, bo osoby studiujące za granicą swojego kraju są nastawione na emigrację. A Polska może być dla nich atrakcyjnym miejscem - podaje "Gazeta Wyborcza".