Piraci nie boją się poprawionej ustawy

Marcin Gesing
opublikowano: 2001-01-10 00:00

Piraci nie boją się poprawionej ustawy

Po prawie półrocznym okresie obowiązywania znowelizowanej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych nie widać spadku piractwa na polskim rynku fonograficznym. Ustawa, która obowiązuje od 22 lipca 2000 roku, dała wprawdzie organom ścigania lepsze instrumenty prawne, lecz na razie skala nielegalnego handlu muzyką się nie zmieniła.

— Niestety, samo prawo nie wystarczy. Potrzebna jest większa skuteczność działań policji i prokuratury — mówi Andrzej Kozłowski, kierownik grupy antypirackiej Związku Producentów Audio Video.

Jego zdaniem, pojedyncze naloty policji na drobnych handlarzy płytami kompaktowymi niczego nie zmienią, jeśli nie zostanie podjęta systematyczna walka z tym zjawiskiem.

ZPAV podkreśla, że piractwu sprzyja nieszczelność wschodniej granicy, przez którą napływa 98 proc. nielegalnych płyt.

— Pirackie nagrania trafiają do Polski głównie z Ukrainy, Białorusi i Litwy — informuje Andrzej Kozłowski.

W 2000 roku policja zabezpieczyła około 600 tys. nielegalnych płyt, wartości około 26 mln zł. Nikt nie jest jednak w stanie oszacować całości pirackiego rynku fonograficznego. Coraz poważniejszym problemem staje się też nielegalne udostępnianie muzyki przez Internet.

— Sprawy przeciwko osobom łamiącym prawo autorskie na stronach internetowych dopiero zaczynają trafiać do sądów. W ubiegłym roku zidentyfikowaliśmy około półtora tysiąca takich adresów — mówi Andrzej Kozłowski. MG