Pistolet: gadżet i narzędzie pracy

Bartosz Hanus, Krzysztof Kluska
opublikowano: 2002-09-09 00:00

Strzelanie trudno nazwać sportem ekstremalnym, tu nie ma takiego ryzyka, jak w przypadku nurkowania, wspinaczki wysokogórskiej czy lotniarstwa. Liczą się inne elementy, które składają się na sukces zawodnika.

— Aby dobrze strzelać, osiągać niezłe wyniki i mieć z tego satysfakcję, trzeba się maksymalnie wyciszyć, zapomnieć o pracy, problemach życia codziennego. Ten sport wymaga maksymalnej koncentracji — uważa Krzysztof Kruszewski, prezes SMG KRC.

Co ciekawe, ludzie strzelający z broni krótkiej dość wyraźnie odcinają się na przykład od myśliwych.

— To jest sport, liczy się precyzja, a nie zabijanie. Tu chodzi tylko o celne oko i pewną rękę. Oczywiście polowanie też może być frajdą, ale nie dla każdego — podkreśla jeden z instruktorów strzelectwa.

Według Krzysztofa Kruszewskiego, to nie tylko hobby, to także sposób na życie. Podobnego zdania jest Maciej Drozd, członek zarządu Domów Towarowych Centrum.

— To doskonała odskocznia od życia zawodowego. Na strzelnicy koncentrujesz się na broni, ustawieniu ręki i precyzji. Spory wysiłek, ale prosty, nie wymagający analitycznego myślenia, jak podejmowanie decyzji w pracy — tłumaczy Maciej Drozd.

Posiadanie broni nie musi wynikać z pasji strzeleckiej. Wielu Polaków zaopatruje się w nią dla poczucia większego bezpieczeństwa. Bywa też jednym z narzędzi wykorzystywanych do czynności służbowych.

— Praca detektywa wymaga posiadania broni. Bardzo często przeprowadzamy akcje przeciwko najgroźniejszym bandytom, którzy nie zawahają się do nas strzelać — informuje Krzysztof Rutkowski, prywatny detektyw.

Hobbyści z kolei nie traktują broni jako elementu podnoszącego ich bezpieczeństwo.

— Nigdy nie potrzebowałem pistoletu do samoobrony. Wystarczy to, co potrafię zrobić rękami i nogami . Jednak najlepszym rozwiązaniem jest polubowne załatwianie wszelkich sporów, również tych na naszych niezbyt bezpiecznych ulicach — mówi Krzysztof Kruszewski.

Ludzie mający do czynienia z bronią palną są zdania, że dostęp do niej powinien być ograniczony. W Polsce nie jest łatwo zdobyć pozwolenie na broń. Nawet tym, którzy strzelają sportowo, nie zawsze udaje się je uzyskać.

— Moje podanie o pozwolenie na posiadanie broni odrzucono, tłumacząc, że klub ma mi zapewnić sprzęt. Oczywiście, jednak strzelanie z własnego pistoletu to zupełnie co innego — tłumaczy Maciej Drozd.

Strzelcy sportowcy nie mają swoich zdecydowanych faworytów wśród modeli broni.

— Nie mam ulubionego pistoletu. Prawdę mówiąc, nie wiem, na jaki model bym się zdecydował, gdybym miał dziś kupować broń — mówi Maciej Drozd.

— Mam seryjnego Sig Sauera 226, ulubionego — indywidualnie dostosowanego do moich potrzeb Glocka 17 i sportowego Hammerli Xesse. W najbliższym czasie planuję zakup typowo wyczynowej jednostki: może to będzie Pardini, może Hammerli SP20 — Komentuje Krzysztof Kruszewski.