Z ostatniej chwili: rozmowy obu banków trwały przez całą noc. Z naszych informacji wynika, że na stole Pekao leży ostateczna oferta. Decyzja jest w rękach Luigi Lovaglio, szefa Pekao.

Kurs Polimeksu po otwarciu sesji traci 3 proc. Wczoraj rósł nawet o 25 proc.
---------------
Podpisanie aneksu do porozumienia wierzycieli standstill wydłużający czas jego obowiązywania, uzyskanie wartej około 250 mln zł gwarancji bankowej dla kontraktu w Kozienicach, podpisanie umowy z Eneą i zastrzyk gotówki na poczet kontraktu — tak miała wyglądać końcówka tygodnia dla Polimeksu-Mostostalu, największej polskiej grupy budowlanej.
Zamiast tego pojawiły się nerwy, a przyszłość budowlanego giganta znów stanęła pod potężnym znakiem zapytania. I to już w pierwszym punkcie. Według naszych ustaleń pod porozumieniem podpisali się wszyscy wierzyciele, poza Pekao (łącznie z Pioneer Pekao TFI, największym obligatariuszem spółki).
Odmówił prezes Luigi Lovaglio. To spore zaskoczenie, bo do tej pory Pekao i PKO BP jako najwięksi wierzyciele ramię w ramię pracowali nad wyciągnięciem spółki z tarapatów. — Nie komentujemy szczegółów negocjacji. Mogę jedynie dodać, że w tej sprawie wciąż trwają ustalenia — mówi Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Pekao.
Brak podpisu Pekao pod wydłużeniem standstillu ma kolosalne znaczenie dla przyszłości budowlanej spółki. Od tego PKO BP uzależnia przyznanie Polimeksowi gwarancji należytego wykonania kontaktu w należącej do Enei elektrowni w Kozienicach, opiewającej na 250 mln zł. Bez gwarancji energetyczna spółka nie podpisze umowy.
Cały artykuł w czwartkowym Pulsie Biznesu lub tutaj.