Najpierw jest PKO BP, potem długo nic i dopiero na horyzoncie pojawia się reszta stawki. Rynek kredytów hipotecznych od lat jest zdominowany przez jednego gracza, ale w 2023 r. umocnił się on na pozycji hegemona. W ubiegłym tygodniu Związek Banków Polskich ogłosił statystyki raportu Amron-Sarfin dotyczące sprzedaży kredytów mieszkaniowych w 2023 r., z których wynika, że wartość finansowania nieruchomości detalicznych wyniosła 62,76 mld zł. Z naszych ustaleń wynika, że z tej puli ponad 22 mld zł pochodziło z fabryki hipotek PKO BP.
46 proc. rynku
Udział banku w nowej sprzedaży w ubiegłym roku wyniósł aż 36 proc. Jest on zdecydowanie powyżej naturalnych udziałów w rynku detalicznym banku, który wynosi 18-20 proc. PKO BP od lat jest liderem rynku kredytowania zakupu mieszkań. Fabryka hipotek działa tak sprawnie, a popyt jest tak duży, że bank musi hamować produkcję, żeby nie mieć problemów z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Są bowiem miesiące, kiedy jest blisko pozycji dominującej na rynku. W październiku ubiegłego roku udziały PKO BP w nowej sprzedaży wyniosły aż 46 proc. Był to efekt kumulacji wypłat kredytów objętych rządowym programem Bezpieczny kredyt 2 proc. Bank brał w nim udział od pierwszego dnia.
Przystąpiły do niego również Pekao i Alior, jednak to PKO BP wziął na siebie największą część gigantycznego popytu. Został tak zasypany wnioskami, że podjął rozmowy z pośrednikami, żeby w sposób bardziej selektywny wysyłali aplikacje tak, żeby ograniczyć ich liczbę.
Dariusz Szwed, do połowy lutego prezes PKO BP, zapowiadał, że rozpatrzone zostaną wszystkie wnioski złożone przez klientów, i dotrzymał słowa.
Mocne drugie miejsce Pekao
Pomimo zatorów i wydłużania terminów rozpatrywania wniosków bank wyszedł obronną ręką z programu rządowych dopłat do hipotek, choć momentami departament kredytów mieszkaniowych znajdował się na granicy zapaści. Jak wynika z danych, do których dotarliśmy, PKO BP jeszcze w styczniu był niesiony na wysokiej fali wniosków o preferencyjny kredyt. Jego udział w sprzedaży wzrósł z 39 proc. w grudniu do 40 proc. Drugi w stawce, Pekao, miał 16 proc. rynku. Leszek Skiba, prezes banku, starał się utrzymywać mniej więcej stały poziom sprzedaży przez cały 2023 r. Tylko latem wybił się on na 26 proc. W całym 2023 r. Pekao zajął drugie miejsce na rynku z 17-procentowymi udziałami.
Dobre początki Santander a i ING
Trzecim dostawcą hipotek w ubiegłym roku był Santander z dość niskimi udziałami w rynku – 12,5 proc. Bank, którym kieruje Michał Gajewski, w pierwszej połowie 2023 r. trzymał mocno fason i były miesiące, gdy był numerem dwa w kredytach hipotecznych. Wyraźnie zaszkodził jego pozycji program Bezpieczny kredyt 2 proc., który podbił wyniki Pekao. Santander przystąpił do niego późną jesienią, co jednak nie przełożyło się na wyniki sprzedaży. Dopiero w styczniu widać przyspieszenie w wynikach banku.
Minimalnie gorszy wynik od Santandera wypracował ING Bank Śląski, który wiosną brylował na rynku. Co czwarty kredyt zaciągnięty w maju pochodził z banku, którym kieruje Brunon Bartkiewicz. Dobra passa skończyła się wraz z rządowym programem. Szef banku wyraźnie zapowiedział, że ING do niego nie przystąpi.
Aliorowi pomógł rząd
Bezpieczny kredyt przyczynił się natomiast do poprawy rynkowej pozycji Aliora. W rocznych danych tego nie widać. W 2023 r. miał on 7 proc. udziału w nowej sprzedaży. Natomiast zauważalny jest wzrost produkcji kredytów hipotecznych począwszy od września, kiedy Alior zaczął wypłacać pieniądze beneficjentom rządowego programu.
Pod koniec roku w górę poszły też udziały rynkowe mBanku, który dobrze zaczął 2023 r., ale latem miał zaledwie 3 proc. rynku. Potem sprzedaż rosła aż do 8 proc. w grudniu, co miało związek z udziałem banku w rządowym programie. Cały rok zakończył jak Alior z 7 proc.
Nieco lepsze było Millennium, z którego produkcji trafiło na rynek 8 proc. kredytów w całym 2023 r. Bank Jorge Joao Brasa miał dobry start, ale w drugiej połowie roku wyhamował jak inne banki niebiorące udziału w programie Bezpieczny kredyt 2 proc..