We wtorek 21 sierpnia PKP Cargo opublikowały wyniki finansowe za pierwsze półrocze 2018 r. oraz zaktualizowało prognozy. Od stycznia do czerwca firma osiągnęła ponad 2,5 mld zł przychodów, czyli prawie o 11 proc. więcej r/r, a w samym drugim kwartale prawie 1,3 mld zł. Wynik EBITDA to 222,3 mln w drugim kwartale i 423 mln w całym półroczu, czyli najwięcej od giełdowego debiutu w 2013 r. Zysk netto osiągnął wartość — odpowiednio — 53,9 i 90 mln zł, co oznacza poprawę o 363 proc. r/r. Wolumeny są porównywalne rok do roku, co oznacza, że spółka osiągała wyższe marże w przeliczeniu na tonę. Średnia cena przewozu wzrosła o około 10 proc. r/r, co kompensowało rosnące koszty osobowe i paliw.
— Wstępne wyniki za drugi kwartał opublikowano już wcześniej i te ostateczne nie odbiegały od nich. Pozytywnym zaskoczeniem mogą być prognozy na 2018 r., zwłaszcza te dotyczące EBITDA. Prognozę skonsolidowaną podniesiono o 16 proc., sugerujące, że drugie półrocze też będzie mocne w wykonaniu PKP Cargo. Oznaczałoby to wzrost o 30 proc. r/r w kolejnych sześciu miesiącach — mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Centrobanku.
Optymistyczna prognoza
Jak zauważa Cezary Bernatek z Haitong Banku, sama podwyżka prognoz była raczej oczekiwana przez rynek po wcześniejszych wypowiedziach zarządu. Pozytywną niespodzianką jest jednak jej skala. Wzrost EBITDA o 126 mln zł w stosunku do poprzedniej prognozy to efekt przede wszystkim obniżenia nakładów inwestycyjnych (CA- PEX) PKP Cargo o 139 mln zł. To o 13,7 proc. mniej, niż zakładano. Na konferencji prasowej prezes spółki Czesław Warsewicz wyjaśniał, że zmniejszenie planowanych wydatków wynika z niezrealizowania części inwestycji kubaturowych. Zaznaczył jednak, że być może zostaną one wykonane później. Planowany CAPEX wyniesie zatem 878,5 mln zł, co zdaniem analityków i tak jest niebagatelną sumą.
— Wydaje się, że część wydatków pierwotnie planowana na ten rok została przesunięta na kolejne okresy. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w pierwszych sześciu miesiącach grupa wydała na ten cel około 300 mln zł, plan na drugą połowę roku zakładający wydanie wyraźnie ponad 500 mln wciąż wygląda dość ambitnie — uważa Cezary Bernatek.
Zarząd przewoźnika podtrzymał, że znaczną większośćmają stanowić wydatki na modernizację taboru. Na konferencji prezes zaznaczył, że obecnie PKP Cargo wykorzystują moce taborowe w 100 proc. Zdaniem Dominika Niszcza, nakłady modernizacyjne są w tej chwili najpilniejsze z perspektywy spółki.
Plany na przyszłość
W związku z lepszymi wynikami na koniec roku pojawiać się może pytanie o dywidendę, której inwestorzy nie otrzymali od 2015 r.
— Byłbym raczej sceptyczny w kwestii dzielenia się zyskiem z inwestorami. Zysk netto rzeczywiście będzie większy, ale przepływy pieniężne już nie. Trzeba poczekać na budżet inwestycyjny spółki na przyszły rok, żeby mieć pełniejszy obraz sytuacji — komentuje Dominik Niszcz.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes Czesław Warsewicz uchylił również rąbka tajemnicy o aktualizacji strategii PKP Cargo, zapowiadanej na wczesną jesień. Spółka ma zamiar rozwijać przewozy intermodalne, zapowiadane są inwestycje i przejęcia w tym obszarze. Na spotkaniu z analitykami zarząd zaznaczał również, że spółka cały czas stopniowo odnawia kontrakty. Można zatem oczekiwać dalszego wzrostu cen rok do roku.
— W kwestii kosztów, według spółki ceny dostępu do infrastruktury, które są drugimi najważniejszymi po kosztach osobowych, mają być porównywalne r/r. Zauważalna jest presja na wzrost kosztów energii, ale powinna być ona kompensowana rosnącymi przychodami — dodaje Dominik Niszcz. © Ⓟ