Infrastrukturalna spółka ma być niezależna ekonomicznie. Dlatego trafi pod skrzydła resortu infrastruktury.
Rząd przyjął nowy program restrukturyzacji Polskich Kolei Państwowych (PKP). Najważniejsze zmiany dotyczą zarządzania i finansowania infrastruktury kolejowej.
Bez centralnego sterowania
PKP, spółka matka grupy, straci władzę nad spółką infrastrukturalną PKP Polskie Linie Kolejowe. Prawo wykonywania własności (PKP jest akcjonariuszem PLK) przejmie od niej resort infrastruktury.
— Chodzi o zapewnienie PLK niezależności ekonomicznej. Ta spółka musi być wolna od nacisków, których nie jest w stanie uniknąć jako firma z grupy, która innym świadczy odpłatną usługę – wyjaśnia Grzegorz Mędza, wiceminister infrastruktury.
Przy kształtowaniu polityki transportowej państwa PLK mają być traktowane na równi z zarządcą dróg. Do PLK najszybciej jak się da ma zostać wniesiony z PKP dzierżawiony do tej pory majątek, niezbędny do prowadzenia działalności. Spółka ma też dostać wreszcie dodatkowe środki z budżetu.
— Chcemy zwiększyć kwotę, która z akcyzy paliwowej zasila dofinansowanie dróg. Program i ustawa będą gwarantować przekazywanie części środków także na infrastrukturę kolejową. W 2006 r. powinno to być około 400 mln zł — mówi minister Mędza.
PLK będą otrzymywać środki na bazie kontraktów zawieranych z ministerstwem, aby dofinansowanie na pewno przełożyło się na obniżenie stawek dostępu do sieci i obniżenie kosztów. Będą też zarządzać zmniejszoną siecią — 16,5 tys. zamiast 23 tys. km torów.
Wojewódzkie z dotacją
Aby zobligować zarząd grupy do szybszego przeprowadzenia restrukturyzacji, resort transportu zdecydował, że wcześniej niż pierwotnie zakładano trzeba przekształcić PKP w Fundusz Mienia Kolejowego. Zacznie działać już od 1 stycznia 2006 r., a nie dopiero w 2007 r.
— Fundusz ma kontynuować przekazywanie majątku do spółek, ale przede wszystkim zarządzać pozostałymi nieruchomościami, akcjami spółek, a także zobowiązaniami kolei. I to jak prawdziwa instytucja finansowa — mówi Grzegorz Mędza.
Zlikwidowane zostaną biura eksploatacji, inwestycji, informatyki i zmniejszy się zatrudnienie w centrali.
Program zakłada również, że budżet zacznie finansować przewozy międzywojewódzkie. Ponieważ do tej pory żaden przepis nie określał, kto ma za nie płacić, nie płacił nikt. Zdaniem Grzegorza Mędzy, 100 mln zł przewidziane na 2006 r. z puli resortu infrastruktury wystarczy na pokrycie kosztów tych przewozów, bo stawki za korzystanie z torów mają spaść o 15 proc.