PKP Polskie Linie Kolejowe (PLK) zaczną w przyszłym roku realizować duże inwestycje. Z tego powodu wyłączone z ruchu będą odcinki kolejowe na trasie z Warszawy do Lublina, Poznania i Grodziska Mazowieckiego, a pociągi będą kursować objazdem. Przewoźnikom będzie niewygodnie, ale — jak zapewniają PKP PLK — nie będzie drożej.
— Przygotowujemy system rekompensat, który zamierzamy wprowadzić już z grudniowym rozkładem jazdy — informuje Mariola Pyciarz, dyrektor biura sprzedaży centrali PKP PLK. Przeciwko zamykaniu linii kolejowych protestowały dotychczas PKP Cargo. Maciej Libiszewski, szef giełdowej spółki, twierdził, że z tego powodu rosną koszty przewozów, a czasem nawet odchodzą klienci. Zdaniem Wojciecha Jurkiewicza, prezesa Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych, rekompensaty mogą te problemy złagodzić. Na razie jednak nie wiadomo, jakie kwoty wchodzą w grę.
Równe szanse
Zdaniem Konstantina Skorika, prezesa firmy Freightliner PL, na rekompensatach nie można jednak poprzestać. Szef przewoźnika uważa, że należy podjąć wiele działań, by zrównać warunki świadczenia usług przewoźników kolejowych i drogowych. Warto wziąć przykład ze Szwajcarii, która postawiła na rozwój kolei i wprowadziła wysokie stawki dla przewozów drogowych, 35 razy większe niż w Polsce.
— Dodatkowo w Szwajcarii opłatami objęta jest cała sieć drogowa, w Polsce tylko wybraneodcinki. Natomiast za korzystanie z infrastruktury kolejowej płacimy w Polsce w całej sieci, a stawki są wyższe niż w innych europejskich krajach — mówi Konstantin Skorik. Podkreśla też, że uruchamiając pociąg na przykład do Holandii, musi mieć w obsłudze maszynistów znających język polski, niemiecki i holenderski, kierowcy natomiast nie muszą być poliglotami, a przewoźnicy drogowi — spełniać wielu restrykcyjnych wymogów dotyczących zarządzania i bezpieczeństwa floty. Jego zdaniem, stawki i wymogi dla obu branż muszą być wyrównane.
System zachęt
Ignacy Góra, p.o prezesa Urzędu Transportu Kolejowego (UTK), także uważa, że zrównanie stawek dla obu sektorów jest konieczne, bo od kilku lat transport kolejowy przegrywa w Polsce z drogowym. Nie mówi jednak tylko o konieczności obniżania opłat za dostęp do infrastruktury kolejowej, ale także o zmianie systemu ich naliczania, by motywować przewoźników do inwestycji w tabor.
— W przypadku przewozów intermodalnych w Polsce obowiązują ulgi w stawkach dostępu, co powoduje, że ten rodzaj transportu kolejowego się rozwija, a warunki jego realizacji są porównywalne z transportem drogowym — mówi Ignacy Góra. Jego zdaniem, podobne rozwiązania warto wprowadzić także w innych segmentach rynku. — Komisja Europejska przygotowuje np. przepisy związane z wprowadzeniem nowych norm TSI hałas, które spowodują konieczność ogromnych inwestycji przewoźników towarowych w tabor. Warto ich do tego zachęcić i tym, którzy je zrealizują, zaoferować na przykład ulgi w dostępie do infrastruktury — twierdzi Ignacy Góra. © Ⓟ