PKP tną połączenia pasażerskie
ZA MAŁO: Oszczędności wysokości 300 mln zł, które szykują PKP kierowane przez Krzysztofa Celińskiego, nie wyciągną firmy z kilkumiliardowego deficytu. fot. Borys Skrzyński
W tym roku Polskie Koleje Państwowe zawieszą 4 tys. km linii. Cięcia w pasażerskim ruchu regionalnym przyniosą ponad 300 mln zł oszczędności. Koszty eksploatacji niektórych linii mogłyby obniżyć autobusy szynowe. Na te brakuje jednak pieniędzy.
Dyrekcja Przewozów Pasażerskich PKP wystąpi wkrótce do ministerstwa transportu z wnioskiem o całkowite zamknięcie najmniej dochodowych połączeń. Z 17 tys. km linii eksploatowanych obecnie przez PKP w czerwcu zostanie zawieszonych 4 tys. km (ponad 23 proc.). Dzięki czerwcowym cięciom kolej zaoszczędzi w tym roku ponad 300 mln zł.
W ubiegłym roku przewozy pasażerskie przyniosły PKP ponad 1,5 mld zł strat.
— Najwięcej strat przynoszą przewozy regionalne. Wpływy ze sprzedaży biletów w najbardziej drastycznych przypadkach pokrywają tylko kilka procent kosztów. I te właśnie połączenia zawiesimy w pierwszej kolejności — zapowiada Magdalena Ciszewska, dyrektor naczelny Przewozów Pasażerskich PKP.
Średni stopień pokrycia kosztów wpływami z biletów w pociągach regionalnych, które stanowią 70 proc. wszystkich połączeń pasażerskich, sięga zaledwie 21 proc. Oznacza to, że przedsiębiorstwo dokłada około 80 proc. do utrzymania średniorentownego połączenia. Pieniądze z budżetu państwa (607 mln zł) to tylko zwrot za ustawowo przysługujące ulgi.
Początek cięć
Zawieszenie 39 połączeń rozpocznie się 1 lutego (oszczędności — ponad 5 mln zł rocznie) w województwach: pomorskim, śląskim i lubuskim. Zapowiadane przez Dyrekcję Przewozów Pasażerskich ograniczenia w ruchu pasażerskim.
— Obecnie uzasadnione jest zawieszenie o wiele większej liczby połączeń. Ograniczenia w ruchu lokalnym spotykają się jednak ze sprzeciwem samorządów. Zazwyczaj dochodzimy do porozumienia po przedstawieniu kosztów utrzymania linii — podkreśla dyrektor Magdalena Ciszewska.
Autobusy na szyny
W ubiegłym roku PKP wycofały się z przetargu na dostawę autobusów szynowych. Ich eksploatacja jest o 40 proc. tańsza od składu: lokomotywa i dwa wagony.
— Potrzebujemy najmniej 200 autobusów. Nie stać nas na ich zakup — sumuje Magdalena Ciszewska.
Jeden autobus kosztuje 5-6 mln zł. Za rok samorządy zaczną finansować linie regionalne, może wówczas znajdą się pieniądze na ich zakup.