Plan Morawieckiego zderzy się z długiem

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-07-18 22:00

Nowy wehikuł inwestycyjny rządu musi działać rynkowo, a nie pod dyktando polityków. Inaczej zacznie powiększać dług publiczny — ostrzega GUS

Statystyka jest nieubłagana. Jeśli chodzi o deficyt i dług publiczny, nie zna litości. Rządzący w całej Unii Europejskiej (UE) próbują wypchnąć wiele wydatków poza sektor instytucji rządowych i samorządowych (general government), żeby nie powiększać zadłużenia. Nad tym, żeby odbywało się to zgodnie z regułami gry, czuwa Eurostat. Przekonała się o tym wielokrotnie poprzednia ekipa rządząca, a teraz z unijnymi regulacjami może się zderzyć Polski Fundusz Rozwoju (PFR) — koło zamachowe strategii gospodarczej rządu. Wzbudził zainteresowanie Brukseli, która chce wiedzieć, czy nie jest furtką, żeby finansować inwestycje bez psucia statystyk budżetowych.

— Dostaliśmy już pytanie z Komisji Europejskiej (KE), jak widzimy PFR w statystykach deficytu i długu sektora instytucji rządowych i samorządowych — przyznaje Olga Leszczyńska-Luberek, wicedyrektor Departamentu Rachunków Narodowych w GUS, który określi, czy fundusz będzie częścią sektora.

Wiele rodzajów ryzyka

Statystycy już mają doświadczenie z tego typu podmiotami. Badają działalność BGK i poprzednika PFR — spółki Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR). Niedawno zaliczyli też do sektora general government Agencję Rozwoju Przemysłu.

— W przypadku BGK aktywność komercyjna jest w sektorze finansowym, ale część działalności, jak np. Krajowy Fundusz Drogowy, jest w sektorze instytucji rządowych i samorządowych. Mamy zalecenie z KE, aby przyglądać się działalności BGK w sposób ciągły i sprawdzać, czy któreś z transakcji nie są przeprowadzane na zasadach nierynkowych albo w imieniu rządu. Wtedy uwzględniamy je w statystykach deficytu oraz długu sektora instytucji rządowych i samorządowych — wyjaśnia Olga Leszczyńska-Luberek. Tak samo było z PIR — w ich przypadku GUS wnikliwie analizował statut, politykęinwestycyjną oraz tryb powoływania władz spółki.

— Wyniki tych analiz pozwoliły stwierdzić, że jest to podmiot kontrolujący własne aktywa, mający możliwość zaciągania zobowiązań na rynku na własny rachunek i mający zasady polityki inwestycyjnej zbliżone do zasad stosowanych przez podmioty rynkowe, a oczekiwana stopa zwrotu jest taka jak dla prywatnych funduszy inwestycyjnych — mówi Olga Leszczyńska-Luberek.

Podkreśla, że PIR były niezależne od rządu. To jednak nie uchroniło ichprzed zaliczeniem do sektora rządowego jednej z transakcji przez GUS. Zdaniem statystyków, modernizacja akademików w Krakowie nie była inwestycją czysto rynkową. Zgodnie z założeniami nowej ekipy PFR ma trzymać standardy poprzednika. Statystykom zapaliła się już lampka ostrzegawcza, gdy podczas zmian w KRS, dzięki którym PIR stały się PFR, inaczej określono cel istnienia funduszu. Poprzednia spółka miała wprost wpisane w statut, że jej działalność gospodarcza to „maksymalizacja zysku akcjonariuszy”. Po zmianach ten sam punkt określa misję PFR jako „koordynację i realizację programów wsparcia rozwoju społeczno-gospodarczego RP”.

— Z naszego punktu widzenia zmiana jest istotna. Dzisiaj jeszcze nie możemy rozstrzygnąć, czy PFR będzie postrzegany w rozumieniu metodyki ESA 2010 jako rynkowy czy nierynkowy, chociaż widzimy pewne rodzaje ryzyka, np. zmiana w statucie, które mogą wskazywać, że nie będzie to spółka w pełni rynkowa — podkreśla Olga Leszczyńska-Luberek. Zaznacza, że sama zmiana statutu jeszcze o niczym nie przesądza. Kluczowa będzie ocena działań ekonomicznych i transakcji. GUS będzie musiał więc wziąć pod lupę politykę inwestycyjną funduszu czy strategię.

Potrzebny dialog…

GUS będzie się bacznie przyglądał każdemu złotemu wydawanemu przez fundusz kierowany przez Pawła Borysa. Tak też było w przypadku PIR, które przekazywały do GUS raz na kwartał informacje o transakcjach.

— O finansowaniu dla Pesy już z PFR rozmawialiśmy i ta transakcja została zaklasyfikowana jako rynkowa — informuje Olga Leszczyńska-Luberek.

— Napisaliśmy w kwietniu pismo do Ministerstwa Rozwoju (MR), przedstawiając rolę GUS w procesie klasyfikacji podmiotów i informując, że BGK i PFR są jednostkami, którym we współpracy z Ministerstwem Finansów, NBP i KE stale się przyglądamy — dodaje wicedyrektor.

Z naszych ustaleń wynika, że resort finansów już kilka miesięcy temu sygnalizował resortowi rozwoju, żeby uważał na unijne statystyki przy konstruowaniu inwestycyjnego wehikułu. GUS zapowiada, że analiza PFR będzie wieloetapowa. Na wstępie musi określić, czy jest to jednostka instytucjonalna, czyli działa na własny rachunek, jest samodzielna, zestawia bilans oraz rachunek zysków i strat.

Zgodnie z założeniami nowej ekipy PFR ma trzymać standardy poprzednika. Statystykom zapaliła się już lampka ostrzegawcza, gdy podczas zmian w KRS, dzięki którym PIR stały się PFR, inaczej określono cel istnienia funduszu.

Motor rozwoju

Plan Morawieckiego nie ma szans powodzenia, jeśli rządzący nie znajdą na niego kapitału. Gros zapewnią fundusze unijne i kredyty z międzynarodowych instytucji, a swoje trzy grosze dołożą być może prywatni inwestorzy. Kluczowy element planu to Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który ma zbudować wokół siebie potężną grupę finansową opartą na Banku Gospodarstwa Krajowego, Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, Agencji Rozwoju Przemysłu, Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych oraz Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Grupa ma wspierać ekspansję zagraniczną rodzimego biznesu, ściągać kapitał do kraju i szukać finansowania dla inwestycji nad Wisłą. Na czele stanął Paweł Borys, który będzie sprawował pieczę nad instytucją z 50 mld zł aktywów i 13 mld zł kapitału, zatrudniającą 2,5 tys. osób. Docelowo chce przekształcić PFR w bank rozwoju z siłą podobną do bliźniaczych instytucji w Niemczech, Francji czy we Włoszech.

— To da nam odpowiedź, czy nie mamy do czynienia z rządową agendą, której działalnością kieruje się na szczeblu ministerialnym. Dobrym przykładem jest tutaj Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG), który został włączony do sektora instytucji rządowych i samorządowych, bo nie widzimy tam samodzielnego podejmowania decyzji. Całość działalności jest regulowana ustawą — podkreśla wicedyrektor departamentu w GUS. Zgodnie z zapowiedziami przedstawicieli resortu rozwoju także działalność PFR ma być uregulowana ustawą. Po pierwszej analizie GUS będzie musiał odpowiedzieć sobie na kluczowe pytanie: czy podmiot jest rynkowy czy nierynkowy?

— Patrząc czysto teoretycznie, nawet jeśli spółka będzie prowadziła działalność zgodnie z mechanizmami rynkowymi, to jeśli w jej statucie będzie zapis, że może wykonywać zadania zlecone przez MR, uznamy to za osłabienie jej rynkowego charakteru. Pomimo że rada nadzorcza, zarząd i komitety inwestycyjne będą złożone z niezależnych osób wyłanianych w konkursach — podkreśla Olga Leszczyńska-Luberek.

…i odpowiedni lobbing

W PFR są świadomi, jaki może być wpływ funduszu na finanse publiczne. Z naszych informacji wynika, że Paweł Borys zamówił w tej sprawie analizy w firmie konsultingowej EY. Mają pokazać, gdzie czają się największe rodzaje ryzyka i jak ich uniknąć. Planowane są również specjalne warsztaty z fiskusem i GUS.

— Współpraca z GUS jest konieczna. To będzie czołowa instytucja w kontaktach z UE. Przy powoływaniu PIR lobbing trwał bardzo długo i wspierali go mocno przedstawiciele resortu finansów. GUS zaklasyfikował spółkę poza sektorem, a Eurostat był na bieżąco o wszystkim informowany. Przedstawiciele rządu byli w Luksemburgu i zapewniali o stricte rynkowym charakterze PIR — mówi nam osoba zaangażowana w tamte rozmowy. Także w GUS są przekonani, że zanim działalność inwestycyjna funduszu rozkręci się na dobre, warto poddać ocenie model działania, tak jak robiono to w przypadku PIR i BFG.

— Dobra praktyka i doświadczenie wskazują, że powoływanie tak ważnych podmiotów jak PFR powinno być konsultowane w kwestii klasyfikacji z Eurostatem. Taka praktyka była do tej pory wykorzystywana i jeszcze nie zdarzyło się, żeby oceny GUS jako instytucji czołowej w takim dialogu były kwestionowane — zwraca uwagę Olga Leszczyńska-Luberek. To istotne również dlatego, że zgodnie z zapowiedziami szefa funduszu ma on być docelowo bankiem rozwoju. Ten proces wymaga notyfikacji w KE i może potrwać nawet trzy lata, czego dowodzą przykłady Wielkiej Brytanii i Portugalii. Dodatkowo jeden państwowy bank rozwoju już mamy — BGK. — Prezes PFR odwołuje się tutaj do modelu niemieckiego banku KfW. On jest sklasyfikowany w sektorze finansowym, ale część jego transakcji jest rejestrowana w deficycie i długu sektora instytucji rządowych i samorządowych w Niemczech. Podobnie jak u nas w przypadku BGK. Dużo funduszy BGK znajduje się w sektorze instytucji rządowych i samorządowych, np. kolejowy, termomodernizacji i KFD — przypomina przedstawicielka GUS.

OKIEM PREZESA
Analizujemy wszystkie rodzaje ryzyka

PAWEŁ BORYS, prezes PFR

Kwestie regulacyjne i statystyki długu publicznego są istotnym elementem prac nad strategią grupy Polskiego Funduszu Rozwoju. Należy liczyć się z nowymi regulacjami Komisji Europejskiej oraz podejściem Eurostatu do banków rozwojowych w Europie. Dlatego obecna struktura tych instytucji w Polsce wymaga przebudowy. Szczegółowo analizujemy wszystkie kwestie, w których często nie ma jednoznacznej praktyki i jest duży zakres uznaniowości. Cała strategia grupy Polskiego Funduszu Rozwoju będzie szeroko konsultowana z uwzględnieniem także GUS i Eurostatu.

OKIEM PREZESA
Analizujemy wszystkie rodzaje ryzyka

PAWEŁ BORYS, prezes PFR

Kwestie regulacyjne i statystyki długu publicznego są istotnym elementem prac nad strategią grupy Polskiego Funduszu Rozwoju. Należy liczyć się z nowymi regulacjami Komisji Europejskiej oraz podejściem Eurostatu do banków rozwojowych w Europie. Dlatego obecna struktura tych instytucji w Polsce wymaga przebudowy. Szczegółowo analizujemy wszystkie kwestie, w których często nie ma jednoznacznej praktyki i jest duży zakres uznaniowości. Cała strategia grupy Polskiego Funduszu Rozwoju będzie szeroko konsultowana z uwzględnieniem także GUS i Eurostatu.