Potwierdziły się informacje „Pulsu Biznesu” - premier Ewa Kopacz przedstawiła rewolucyjny pomysł jeśli chodzi o opodatkowanie pracy nad Wisłą.
Za podstawowy cel PO wzięła sobie likwidację klina podatkowego dla najmniej zarabiających.
- Klin podatkowy nie wynika z wysokości podatku dochodowego, ale ze składek NFZ i ZUS - mówiło jeszcze przed konwencją źródło "PB" w rządzie.
Jak powiedziała już podczas konwencji premier, do opracowania programu zmian zaprosiła „dwóch największych liberałów i największych sknerusów” – Mateusza Szczurka i Janusza Lewandowskiego, mówiąc im, że Polacy muszą zarabiać więcej.
„Nasi bezwzględni liberałowie – bo wiecie, ze liberałowie są bez serca - przynieśli bardzo konkretne rozwiązanie, przynieśli prawdziwy projekt, a nie pierścionek z tombaku jak PiS-ie; projekt wielkiej zmiany filozofii podatkowej w Polsce” – mówiła.
Jak poinformowała, propozycje PO przewidują m.in. jednolitą stawkę podatku PIT na poziomie 10 proc., „która będzie podatkiem powszechnym, sprawiedliwym i prostym”.
Kopacz zapowiedziała likwidację składki na NFZ i ZUS przy jednoczesnym uporządkowaniu rynku pracy. „Wprowadzimy jednorodny kontrakt, który zastąpi wszystkie formy zatrudnienia” – mówiła. Dodała, że PO planuje wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej – nie mniej niż 12 zł..
Zmiany będą mogły wejść w życie do 2018 r., a roczny koszt dla budżetu państwa to około 10 mld zł.

Bon refundacyjny na leki
Będzie bon refundacyjny na leki dla ponad trzech milionów Polaków - zapowiedziała premier Ewa Kopacz na konwencji wyborczej PO w Poznaniu. Dodała, że PO planuje także likwidację obowiązku finansowania przez pracodawców etatów związkowych.
Premier zaznaczyła, że propozycja bonu refundacyjnego jest wyjątkowo bliska jej sercu. "To bon refundacyjny dla tych, którzy dzisiaj są obciążeni zbyt wielkimi dopłatami do leków. To jest ulga dla ludzi chorych, zarówno młodych, jak i tych starszych" - powiedziała. Jak oceniła, bon refundacyjny będzie dla ponad trzech milionów Polaków.
Kopacz zapowiedziała także, że jej partia zlikwiduje obowiązek finansowania przez pracodawców etatów związkowych. "Zrobimy to dlatego, że wiemy, iż bycie działaczem związkowym to działalność dla ludzi pracy, a nie droga do załatwienia sobie luksusowego życia" - powiedziała Kopacz.