Szczurek: Stać nas na podatkową rewolucję

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2015-09-12 19:11

Zmiany w opodatkowaniu pracy i obniżka VAT będą kosztowne, ale warto znaleźć oszczędności w budżecie, żeby je sfinansować. Czasu na szukanie finansowania jest dużo, bo nowy PIT i likwidacja składek wejdą w życie dopiero w 2018 r. - mówi Mateusz Szczurek, minister finansów.

Puls Biznesu: Dlaczego PO zdecydowała się na tak fundamentalne zmiany w systemie opodatkowania pracy?

Mateusz Szczurek, minister finansów: Przede wszystkim chcemy zrównać sytuację ludzi będących dzisiaj na różnych formach zatrudnienia. To ma się udać dzięki wprowadzeniu jednolitego kontraktu na pracę oraz likwidacji obecnej skali PIT i składek odprowadzanych do NFZ i ZUS. W ten sposób likwidujemy zachęty podatkowe zarówno po stronie pracodawców, jak i pracowników do pozostawania na tzw. umowach śmieciowych. Znacznie zmniejszamy obciążenia podatkowe na rynku pracy, co ułatwi wejście na ten rynek młodym ludziom, ograniczy wielkość szarej strefy, i będzie realnym wsparciem dla rodzin najmniej zarabiających, czyli będących na początku skali podatkowej. Dla nich opodatkowanie pracy, na które dziś składa się nie tylko PIT ale przede wszystkim wszystkie składki pracownika i pracodawcy, spada z obecnych około 30 proc. do 10 proc.

Pojawiają się głosy, że ta propozycja to finansowe wsparcie dla najmniej zarabiających, ale kosztem osób średniozamożnych?

To nie jest prawda. W przypadku dzisiejszego zatrudnienia na umowę o pracę w zasadzie wszystkie grupy społeczne będą korzystać na tej zmianie. Oczywiście podatek będzie miał charakter progresywny, więc największą korzyść odczują w portfelu najubożsi i najmniej zarabiający. Inaczej sytuacja ma się z pracownikami na umowach-zleceniach. Tutaj za sprawą jednolitego kontraktu faktycznie obciążenia może wzrosną , ale nie w przypadku najbiedniejszych Polaków, ale tylko tych, którzy dzisiaj zarabiają powyżej średniej i pozostają na tej formie zatrudnienia jedynie po to, żeby uciec przed opodatkowaniem. Ale nawet gdybyśmy nie wprowadzali nowego systemu, te umowy-zlecenia tak czy inaczej zostałyby ozusowane.

Zmiany nie zostały uwzględnione w projekcie budżetu państwa na 2016 r. Kiedy można spodziewać się ich wejścia w życie i czy to nie oznacza problemów dla finansów publicznych?

Zmiana mają zbyt fundamentalny charakter, żeby udało się je przeprowadzić w kilka miesięcy. Potrzebne jest dostosowanie administracji i systemów informatycznych, a także samych podatników. Myślę, że mogłyby wejść w życie od 2018 r. To jest jednak na tyle dużo czasu, że pozwala nam na dodatkowe dostosowania po stronie wydatkowej i dochodowej budżetu. Roczny koszt zmian to ok. 10 mld zł i warto poszukać na to pieniędzy. Oczywiście do tego dołoży się jeszcze ubytek dochodów z VAT, bo od 2017 r. spadną stawki, ale część pieniędzy wróci do budżetu dzięki większej konsumpcji. Resztę będziemy musieli znaleźć albo dzięki rosnącemu PKB, albo kosztem innych wydatków. Oczywiście to wpłynie na ścieżkę ograniczania deficytu sektora finansów publicznych, ale nie w takim stopniu żebyśmy znów wrócili do procedury nadmiernego deficytu. Naszą filozofią nie jest rozdawnictwo, ale wydawanie pieniędzy podatników tam gdzie są naprawdę potrzebne.

Więcej informacji, opinie ekonomistów i ekspertów na temat wyborczego programu PO w poniedziałkowym wydaniu „Pulsu Biznesu”.


Mateusz Szczurek
Mateusz Szczurek
Forum