Po G-8 inwestorzy przyjdą w grupach
Branżowi potentaci chcą tworzyć konsorcja, ale dopiero w II etapie przetargu
Większość zagranicznych inwestorów zainteresowanych prywatyzacją spółek dystrybucyjnych z grupy G-8 deklaruje podobne zamiary — samodzielny start w pierwszym etapie przetargu i złożenie wiążącej oferty wraz z branżowym lub finansowym partnerem. Nikt nie chce dziś typować składu potencjalnych konsorcjów. Na razie wszyscy rozmawiają ze wszystkimi — kwitują eksperci.
Publicznie start w przetargu na akcje ośmiu dystrybutorów energii z północnej i centralnej Polski zadeklarowało dotychczas pięciu inwestorów. Czterej z nich, Electricite de France, E.ON, Tractebel i Elektrim, brali już udział w prywatyzacji polskiej energetyki —z lepszym lub gorszym skutkiem. Zupełne novum to pojawienie się irlandzkiej firmy ESB, której daleko do ścisłej europejskiej czołówki w branży. Potężni konkurenci Irlandczyków komentują złośliwie, że przejęcie G-8 przez ESB oznaczałoby połączenie równych partnerów i nie traktują zbyt poważnie ich ambitnych deklaracji.
Partnerzy w II etapie
Inwestorzy przymierzający się do zakupu G-8 zgodnie zapowiadają chęć wystąpienia w przetargu w ramach konsorcjów. Przyznają, że już dziś prowadzą na ten temat rozmowy, nie chcą jednak ujawniać tożsamości potencjalnych partnerów.
— O składzie konsorcjów będzie można mówić dopiero po rozstrzygnięciu pierwszego etapu przetargu. Zamierzamy wystartować w nim samodzielnie, odkładając ostateczne porozumienie z ewentualnym partnerem branżowym do momentu złożenia oferty wiążącej — zapowiada Paweł Kuraszkiewicz, prezes polskiej spółki niemieckiego koncernu E.ON.
Podobne deklaracje składa belgijski Elektrabel (związany z Tractebelem). Belgowie rozważają zarówno utworzenie konsorcjum branżowego, jak i współpracę z inwestorem pasywnym.
Na temat grupowego startu w przetargu na G-8 nie wypowiadali się dotąd Francuzi z EDF, można się jednak spodziewać, że (podobnie, jak w przepadku GZE, El Rybnik i Kogeneracji) złożą wspólną ofertę ze swoim niemieckim „mniejszym bratem” — EnBW.
Niezdecydowani
O powołaniu konsorcjum myśli też niemieckie RWE, które nie podjęło jeszcze ostatecznej decyzji o udziale w tej prywatyzacji.
— Na razie analizujemy memorandum informacyjne. Decyzja o złożeniu oferty powinna zapaść w połowie lutego. Jeśli podejmiemy próbę wejścia do G-8, w drugim etapie przetargu z pewnością poszukamy partnera — mówi Marek Palonka, prezes RWE Plus Polska.
Większą determinację Niemcy wykażą zapewne w walce o warszawski Stoen. Zdaniem komentatorów, RWE i szwedzki Vattenfall (właściciel EC Warszawskich) ścierając się o stołecznego dystrybutora, podobnie jak o GZE, mogą znacznie wywindować jego cenę.
Elektrim nie ma wyjścia
O wejściu do jednego z konsorcjów z pewnością myśli Elektrim. Zdaniem ekspertów, giełdowa spółka będzie ostro walczyć o należącą do grupy G-8 Energetykę Kaliską, na terenie której działa kupiony przez Elektrim Zespół Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. Przejęcie kontroli nad dystrybutorem z Kalisza znacznie wzmocniłoby rynkową pozycję PAK.
Jako jednego z potencjalnych partnerów Elektrimu obserwatorzy wskazują hiszpańską Endesę. Firmy współpracowały dotąd z powodzeniem przy tworzeniu polskiej Giełdy Energii. Niektórzy analitycy wskazują też na niemiecki E.ON, który nie potwierdza i nie zaprzecza, jakoby prowadził rozmowy z Elektrimem. Niewykluczone też, że polski giełdowy blue-chip poszuka wspólników za oceanem.
Szwedzi nie potwierdzają
Niepewny jest udział w przetargu na G-8 szwedzkiego Vattenfalla, choć zdaniem analityków, Szwedzi z pewnością wystartują w tej prywatyzacji, jeśli tylko znajdą współinwestorów.
— Bez partnerów nie będą mieli szans, ponieważ strategia rządowa dopuszcza sprzedaż jednemu inwestorowi najwyżej 12-15 proc. udziałów w rynku dystrybucji. Tymczasem Vattenfall, kupując GZE, stał się właścicielem około 11 proc. rynku — mówi jeden z komentatorów.
Torbjörn Wahlborg, prezes Vattenfall Poland, nie potwierdza na razie startu w przetargu na G-8.