Po gwarancje do ubezpieczyciela

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2012-04-24 00:00

Gwarancje ubezpieczeniowe są droższe od bankowych. Jednak nie zmniejszają limitu kredytowego

Rynek gwarancji udzielanych na zabezpieczenia kontraktów czy usług jest wciąż zdominowany przez banki, choć od 2004 r. coraz więcej przestrzeni na tym polu zdobywają ubezpieczyciele.

— Obecnie udział sektora ubezpieczeniowego w gwarancjach jest na poziomie ok. 30 proc. ogółem rynku gwarancji — mówi Elwira Ostrowska-Graczyk, ekspert ds. ubezpieczeń finansowych. Rozwój gwarancji ubezpieczeniowych w dużej mierze był spowodowany wpływem do Polski pieniędzy unijnych, z których realizowano wielokrotnie więcej inwestycji niż wcześniej, głównie związanych z budownictwem infrastrukturalnym. Banki skupiły się na wzrastającym zapotrzebowaniu kredytowania przedsięwzięć inwestycyjnych i oczywiście gwarantowaniu tych kontraktów. — Jednak zapotrzebowanie na finansowanie i kredytowanie stale rosło, a limity zaangażowania kredytowego i gwarancyjnego w bankach nie zwiększały się w takim samym tempie. Dlatego otworzył się rynek na gwarancje ubezpieczeniowe, które ze swojej natury spełniają taką samą rolę jak gwarancje bankowe — opowiada Elwira Ostrowska-Graczyk.

Zastój im nie grozi

Obecnie coraz częściej mówi się o spowolnieniu tempa inwestycji. Jednak globalna kwota przetargów wciąż pozostaje na relatywnie wysokim poziomie, choć spadła w stosunku do ub.r. — W 2011 r. wartość zamówień publicznych wyniosła 144 mld zł, z czego ponad 81 proc. zamówień udzielono w trybie przetargu nieograniczonego — a więc nastąpił w stosunku do lat poprzednich wzrost liczby postępowań, w których zastosowano procedury zapewniające przedsiębiorcom otwarty dostęp do przetargów publicznych — tłumaczy Leszek Kunda, kierownik zespołu gwarancji komercyjnych w Biurze Sprzedaży i Obsługi Polis KUKE. Niedługo skończy się budowa wielu dużych obiektów infrastrukturalnych, a nowe inwestycje są planowane w ograniczonym zakresie. — Ale z pieniędzy publicznych nadal realizowanych jest wiele inwestycji o zasięgu lokalnym, takich jak budowa i remonty dróg lokalnych, restauracja budynków użyteczności publicznej, oświetlenie miast i miejscowości, oraz inwestycji infrastrukturalnych o znaczeniu ogólnopolskim, np. przebudowa infrastruktury kolejowej czy energetycznej — zauważa Grzegorz Kwieciński, dyrektor Działu Sprzedaży Gwarancji Ubezpieczeniowych w Euler Hermes. Ponadto zmienia się struktura branżowa zamówień publicznych. Znajduje to odzwierciedlenie w udzielanych przez ubezpieczycieli gwarancjach. — O ile w latach wcześniejszych zdecydowanie dominowała budowlanka, o tyle obecnie gwarancje ubezpieczeniowe zabezpieczają różnoskalowe przedsięwzięcia, począwszy od przetargu na wywóz śmieci czy na catering medyczny dla powiatowego szpitala poprzez przetarg na grupowy zakup energii dla kilkunastu powiatów lub wykonanie modernizacji węzłów kolejowych wraz z centrami sterowania — zauważa Leszek Kunda. Wszystkie inwestycje finansowane głównie z pieniędzy publicznych wymagają od potencjalnych wykonawców przedstawienia gwarancji należytego wykonania kontraktu i należytego usunięcia wad i usterek. Jednak z gwarancji coraz chętniej korzystają też prywatni inwestorzy, którzy chcą się zabezpieczyć przed ryzykiem związanym z powierzeniem realizacji kontraktu niepewnym wykonawcom. To skutek m.in. rosnącego problemu niewypłacalności. — Potrzeby te mają przełożenie na ubezpieczycieli, którzy poszerzają swój portfel i wprowadzają nowe formy gwarancji — mówi Agata Rembalska z Marsh.

Zabezpieczą tak samo

Gwarancjom nie grozi więc zastój. I mimo że wciąż dominującym graczem na tym rynku są banki, to gwarancje ubezpieczeniowe rozwijają się bardzo szybko. Obie formy zabezpieczenia spełniają taką samą rolę, tylko w jednym przypadku gwarantem jest bank, a w drugim ubezpieczyciel. — Jeśli chodzi o ich skuteczność jako zabezpieczenia, niczym się nie różnią. Mają też podobną lub nawet tożsamą treść — przekonuje Krzysztof Mędrala, wiceprezes Europy. Przewagą banku może być fakt, że klienci mogą wszystko dostać w jednym miejscu. — Towarzystwom ubezpieczeniowym trudniej jest konkurować z bankami, które przez fakt finansowania działalności firmy czy realizowanej inwestycji mogą również zapewnić w jednym miejscu i czasie usługę wystawienia gwarancji — przyznaje Elwira Ostrowska-Graczyk. Jest też minus takiego rozwiązania. — Banki współpracujące z klientami często ustalają limit, w ramach którego oferują cały komplet usług danemu klientowi. Im więcej tego limitu klient skonsumuje, korzystając z gwarancji bankowych, tym mniej możliwości zostawi sobie na skorzystanie z finansowania w banku — mówi Grzegorz Kwieciński. Natomiast gwarancja ubezpieczeniowa nie zmniejsza zdolności kredytowej, ale ubezpieczyciel z kolei nie udzieli finansowania.W związku z tym klienci coraz częściej rozdzielają te dwie usługi w taki sposób, żeby nie blokować sobie dostępu do innych możliwości, czyli gwarancję kupują u ubezpieczyciela, a po finansowanie idą do banku. Jednak gwarancje bankowe ciągle są tańsze, choć za ubezpieczeniowe też już trzeba zapłacić mniej niż wcześniej. — Wzrost liczby uczestników rynku spowodował spadek cen z tytułu udzielania gwarancji ubezpieczeniowych — mówi Leszek Kunda. Różny jest także sposób zapłaty za gwarancje. — Wynagrodzenie należne ubezpieczycielowi z tytułu udzielenia gwarancji pobierane jest najczęściej jednorazowo za cały okres obowiązywania gwarancji z góry, podczas gdy opłaty za gwarancje bankowe zazwyczaj rozliczane są w cyklach kwartalnych bądź miesięcznych w okresie obowiązywania gwarancji — twierdzi Grzegorz Pojnar z Departamentu Finansowania Handlu w Banku BNP Paribas.

Prawie od ręki

Gwarancje ubezpieczeniowe można dostać szybciej niż w banku, często nawet w ciągu kilku godzin. Ubezpieczyciele oferują te produkty w ramach odnawialnych limitów rocznych. — To bardzo wygodne dla klientów, gdyż daje dostęp do gwarancji bez każdorazowej procedury oceny zdolności finansowej, której dokonuje się przed zawarciem umowy o limit — informuje Krzysztof Mędrala. Z kolei w banku łatwiej negocjować różnego rodzaju zapisy w umowach gwarancji. Co prawda, jak mówi Grzegorz Pojnar, zarówno treść gwarancji bankowych, jak i ubezpieczeniowych może być dowolnie kształtowana przez gwaranta. Jednak ci drudzy do treści gwarancji podchodzą ostrożniej, choć rynek wymusił na nich udzielanie gwarancji bezwarunkowych i płatnych na pierwsze żądanie. — Banki przywiązują mniejszą niż zakłady ubezpieczeń wagę do tekstu gwarancji i są w stanie udzielić gwarancji o niemal każdej treści, której wymaga klient albo jego kontrahent, jeżeli na rzecz banku zostanie ustanowione przez klienta mocne zabezpieczenie — mówi Leszek Kunda. Przestrzega jednak, że tekst gwarancji pełni rolę prewencyjną przed jej możliwym nadużyciem ze strony beneficjenta (kontrahenta, wnioskodawcy gwarancji), a jednocześnie chroni przedsiębiorcę, do którego bank czy też zakład ubezpieczeń ma regres w przypadku wypłaty z gwarancji. Ponadto zabezpieczenia wymagane przez ubezpieczycieli ograniczają się zwykle do weksli własnych in blanco firmy, a banki stosują często bardziej twarde, rzeczowe, w tym powiązane z rachunkami bankowymi danego przedsiębiorstwa.