Pochopne łapanie okazji może złamać karierę

Karolina Guzińska
opublikowano: 2002-04-19 00:00

Menedżer regionu w firmie dystrybucyjnej, bardzo dobrze oceniany za swoją pracę, przyjął propozycję awansu na stanowisko menedżera na Polskę. Była to dla niego kusząca oferta — ogromne wyzwanie, możliwość sprawdzenia swoich umiejętności i, oczywiście, lepsze warunki finansowe. Jednak bardzo szybko zorientował się, że wsadzono go na minę. Wiedział, co prawda, że na tym stanowisku nikt nie zagrzał długo miejsca, ale uważał, że jego to nie dotyczy — chociażby dlatego, że zna tę firmę od lat. Zetknął się z nierozwiązywalnymi dla siebie zadaniami, popadł w konflikt z zarządem i w końcu stracił pracę bez możliwości powrotu na poprzednie stanowisko, które zostało już obsadzone. Takie historie może obecnie opowiedzieć wielu doradców personalnych i psychologów, do których zgłaszają się po poradę osoby, które straciły pracę, bo pochopnie zmieniły stanowisko.

Podejmując nowe wyzwanie, trzeba dobrze rozważyć wszystkie za i przeciw. Zwłaszcza predyspozycje psychologiczne. Często to one sprawiają, że wielu świetnych specjalistów nie sprawdza się jako menedże- rowie.

— Obecnie dużo mówi się o tym, że trzeba szybko reagować na zmiany i dostosowywać swoje kwalifikacje do sytuacji na rynku pracy. Jednak dla mnie, mobilność pracownika oznacza poruszanie się w obrębie branż, a nie zawodów. Fachowcy, zwłaszcza wyspecjalizowani w wąskich dziedzinach, nie mają kłopotów z zatrudnieniem. Wysokiej klasy specjalista ds. finansów będzie cenny dla firmy spedycyjnej, produkcyjnej oraz handlowej. Dlatego uważam, że najlepiej jest rozwijać się tylko w jednym, wybranym kierunku. Niestety, w Polsce nie szanuje się specjalistów, lepiej postrzegani są menedżerowie. To jeden z powodów, dla których ludzie chcą łapać za ogon kilka srok — twierdzi Wojciech Herra, właściciel firmy Wojciech Herra doradztwo personalne.

Dodaje, że wiele osób nie potrafi skutecznie budować własnej ścieżki kariery, bo nie uświadamia sobie, w którym kierunku chce się rozwijać. Zbyt często zmieniają swoje plany. Chwytają okazję korzystną w danej chwili, zamiast budować długoterminową strategię. Tymczasem takie okazje często okazują się błędem, przez który trzeba życie zawodowe budować od podstaw.

— Awans jest kuszącą propozycją, więc trudno jej się oprzeć. Powszechnym problemem jest nadmierna ufność we własne siły. Mało kto jest w stanie przyznać się przed samym sobą, że się do czegoś nie nadaje. Z obawy przed tym, że tak dobra propozycja już się nie powtórzy, wiele osób przyjmuje oferty pracy przekraczającej ich możliwości, a często także sprzecznej z dotychczasową ścieżką kariery — uważa Wojciech Herra.

Także Maciej Krupa, wiceprezes firmy doradczej IPK, radzi, aby myśleć o swojej karierze w perspektywie co najmniej 10- -letniej. Przyznaje, że propozycje szybkiego awansu mile łechcą ambicję, jednak trzeba je rozpatrywać pod kątem własnych umiejętności i doświadczenia. Warto też zastanowić się, czy jeden krok do góry nie okaże się w efekcie dwoma krokami w dół.

— Upadek z wysokiego stanowiska jest bardzo nieprzyjemny. Osoba, która mierzyła za wysoko, szybko poszła w górę i nie poradziła sobie, nie najlepiej wygląda na rynku pracy. Dlatego korzystniej jest piąć się po szczeblach kariery stopniowo, nie wyprzedzając własnych kwalifikacji — przekonuje Maciej Krupa.

Czasem jednak pracownik dostaje propozycję „up or out” — przyjmij awans albo odejdź. Promocja na stanowisko przekraczające możliwości bywa bowiem celowym działaniem firmy, która w inny sposób nie może zwolnić niewygodnej osoby.

— Polskie prawo pracy jest tak skonstruowane, że trudno zwolnić osobę, która sprawdza się na swoim stanowisku. Jednym z prostszych sposobów jest postawienie jej w sytuacji, w której sprawdzać się nie będzie. Po jednym, drugim pouczeniu, a potem naganie, będzie ją można zwolnić, bo nie zrealizowała wyników. Dlatego, jeśli awans jest komuś proponowany jako ultimatum, a osoba ta nie jest pewna, czy na danym stanowisku sobie poradzi, powinna dobrze się zastanowić nad odpowiedzią. Czasem lepiej jest od razu odejść i wciąż mieć na rynku renomę świetnego dyrektora regionalnego, zamiast opinii beznadziejnego dyrektora na kraj — radzi Wojciech Herra.

Okiem eksperta: Dr Hanna Bogacka

psycholog, niezależny konsultant

Gdy człowiek awansuje ponad swoje możliwości, odczuwa ciągły stres i wegetatywne objawy lęku (np. bóle żołądka). Tworzy też mechanizmy obronne, np. wmawia sobie, że wszyscy w pracy są do niego źle nastawieni. Cierpi on i jego rodzina, więc jeśli nie zostanie zwolniony, sam będzie musiał odejść. Dlatego przed przyjęciem propozycji warto się zastanowić. Po pierwsze, jakie zadania trzeba wykonywać na danym stanowisku, po drugie, jakie do tego potrzebne są kompetencje, a po trzecie, czy my je mamy. Przed podjęciem decyzji o przyjęciu lub odrzuceniu awansu można też poradzić się specjalisty, który bada kompetencje.