Czy władze Warszawy chcą, by stolica wreszcie wyglądała po europejsku?
O kolektywną wolę zawsze trudno, jestem jednak przekonany, że wszyscy prezydenci wolnej Warszawy, poczynając od Stanisława Wyganowskiego i Marcina Święcickiego, aż po Hannę Gronkiewicz-Waltz, chcieli, by Warszawa była dużym europejskim miastem. Podobnie jak radni różnych opcji politycznych. Problem w tym, że wola rzadko przekładała się na konstruktywne działania. To, jak dziś wygląda Warszawa, wynika z ogromnego potencjału rynku i komercyjnych działań deweloperów. Brakuje za to odgórnego nadzoru i perspektywicznej wizji zagospodarowania przestrzeni miejskiej. Mówiąc to, nie mogę abstrahować od tego, że przez cztery lata pełniłem funkcję naczelnego architekta miasta. Odpowiadałem za powstawanie Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Centrum Nauki Kopernik. Tylko że planu zagospodarowania miasta nie można realizować w kilka lat, potrzeba kilkudziesięciu. Oczywiście, nowe obiekty i elementy przestrzeni publicznej wciąż powstają, niestety, zbyt wolno. Tempo ich realizacji ograniczają braki miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, nierozwiązane sprawy roszczeniowe itd.
Czyżby o planach zagospodarowania przestrzennego decydowała potrzeba chwili zamiast perspektywicznej wizji?
Pierwsze plany powstały w latach 30. ubiegłego wieku. Zostały kompletnie zmienione przez wydarzenia historyczne: II wojnę światową, potem komunizm. Przez to konsekwencja w dążeniu do wypracowania spójnej wizji miasta zupełnie się rozmyła. W tym przypadku można powiedzieć: całe szczęście. Pięcioletni i dziesięcioletni plan Bieruta zakładały m.in. wyburzenie reszty starego śródmieścia. Warszawa nadal ma wiele nie pasujących do siebie po względem architektonicznym części. Nikt nie zadbał o ich spójne połączenie. Choć może właśnie ten chaos wyróżnia nas na tle innych europejskich stolic. W końcu niedbałość i brak wiary w systematyczne budowanie przestrzeni to nie są nasze cechy genetyczne. I nie brakuje nam przecież kreatywności.
Dzisiaj jako prezes Tacit Development reprezentuje pan punkt widzenia nie tylko architekta, ale i biznesmena. Czy deweloper, realizując kolejne projekty, powinien czuć się odpowiedzialny za wizję miasta?
Za kreowanie wizji przestrzeni miejskiej odpowiadają przede wszystkim władze miast, a nie deweloperzy. Oni, rozpoczynając budowę, w pierwszej kolejności myślą o udanym biznesie. Nie można mieć im tego za złe, ale w interesie deweloperów leży, oczywiście, wygląd miasta, w którym działają.
Śródmieście i centrum zawsze będą jednak przyciągać deweloperów.
Tak. Działki w śródmieściu są atrakcyjne, ale nie tylko ze względu na centralne usytuowanie. Dla dewelopera najważniejsze jest pozyskanie dobrych gruntów. O takie najłatwiej na terenach niezabudowanych. W Warszawie dobre działki znajdują się na Woli i na zachód od ul. Jana Pawła, gdzie w przeszłości istniało wiele fabryk, ale także całe centrum wokół Pałacu Kultury jest jeszcze do zagospodarowania.
Dobrym adresem są również okolice ul. Grzybowskiej?
Przed wojną Grzybowska i tereny obok dzisiejszego Dworca Centralnego łączyły polską i żydowską część miasta. Odbywał się tu handel uliczny. Dziś Grzybowską zaczynamy traktować jak polską Wall Street. To rzeczywiście jest idealne miejsce na nasze biznesowe City.
Centrum to dobre miejsce dla biznesu, ale czy również do zamieszkania?
Jestem zdania, że w centrum powinno się budować jak najwięcej mieszkań. Chociaż nie można powiedzieć, by mieszkanie w wieżowcu w środku Warszawy było luksusowym lokalem. Owszem, jest wygodne, jednak bardziej luksusowe działki budowlane w Warszawie znajdują się przy Łazienkach Królewskich lub na obrzeżach Żoliborza. Dla wielu mieszkańców centrum pozostanie jednak najlepszą dzielnicą.
Dla kogo zatem budujecie Cosmopolitan Tower?
W naszym wieżowcu będzie ponad 250 mieszkań, z czego większość 50-70 mkw. To opcja dla singla, osoby pracującej w stolicy, a mieszkającej w innej części kraju, dla zamożnego studenta. Na najwyższych piętrach wybudujemy też apartamenty i penthouse’y. Atutem będzie wykończenie pod klucz. Mieszkań w wieżowcu nie można oddawać w stanie surowym, bo inaczej na kolejnych kilka lat budynek stanie się polem działań robotników, czego z pewnością nie znieśliby mieszkańcy. Chcemy też trafić do osób, które inwestują w mieszkania głównie na wynajem. Lokal w centrum daje duże szanse na zysk.
Polaków stać na inwestowanie w drogie nieruchomości?
Zamożność Polaków rośnie coraz szybciej. Dotyczy to zwłaszcza stolicy. Inwestorzy muszą również pamiętać, że rosną wymagania wynajmujących, zwłaszcza przedstawicieli biznesu, którzy przyjeżdżają do Warszawy w interesach. Ludzie coraz częściej poszukują wygodnych i eleganckich miejsc do mieszkania. Liczy się nie tylko aranżacja lokalu, ale i powierzchni wspólnych. Mieszkańcy oczekują też komfortu w postaci obsługi concierge, ochrony. I to jest właśnie europejski standard życia.
Michał Borowski
Architekt, urbanista, deweloper. Prezes Tacit Development. W latach 2003-06 był naczelnym architektem Miasta Stołecznego Warszawy. Od lipca 2007 r. pełnił obowiązki szefa gabinetu politycznego w Ministerstwie Sportu i Turystyki, przygotowując m.in. ustawę o Euro 2012. Od listopada 2007 do sierpnia 2008 r. był prezesem Narodowego Centrum Sportu, odpowiedzialnym za przygotowanie budowy Stadionu Narodowego.