PODATKI: WIĘCEJ DLA MNIEJSZYCH
Nowe stawki wyrównają warunki funkcjonowania firm
OD NOWA: Ustawa, zawetowana przez prezydenta w ubiegłym roku, jest dobrym punktem wyjścia do dalszych prac — mówi Mirosław Sekuła, szef Komisji Finansów Publicznych. fot. PAP/CAF
Jutro Komisja Finansów Publicznych prawdopodobnie przyjmie projekt ustawy o PIT i prześle go pierwszego czytania. Jednym z jego głównych założeń ma być zrównanie warunków działania podmiotów gospodarczych. Część z nich płaci podatki według stawki od osób prawnych, część — od osób fizycznych.
Koalicja rządowa porozumiała się w sprawie podatków. Projekt został opracowany w Ministerstwie Finansów i niewiele różni się od ustaleń ubiegłorocznych. W piątek Komisja Finansów Publicznych przyjmie go i prześle do pierwszego czytania.
— Uzgodniony z rządem projekt będący podstawą prac w komisji finansów publicznych jest powtórzeniem tego, co znalazło się w Sejmie w ubiegłym roku. Nie ma nowych rozwiązań — mówi wicepremier Leszek Balcerowicz.
— Jednym z głównych założeń projektu ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych ma być zrównanie warunków działania podmiotów gospodarczych — tłumaczy Stanisław Kracik, poseł UW.
Bez nierówności
Ponad 2,5 mln polskich firm rozlicza się z urzędem skarbowym na podstawie przepisów dla osób fizycznych, a zasady z nich wynikające są mniej korzystne niż przepisy dotyczące osób prawnych (CIT). Tak przynajmniej twierdzą autorzy podatkowej reformy.
— Nie widzę potrzeby takiego wyrównywania szans osobom prowadzącym spółkę z o.o. i działającym na własny rachunek. Jeżeli przepisy dla osób prawnych rzeczywiście byłyby korzystniejsze, to ci pierwsi natychmiast przestawiliby się na działalność opodatkowaną według CIT. Tymczasem większość osób woli pracować na własny rachunek, bo dzięki temu może sobie wrzucić w koszty większość wydatków życia codziennego — tłumaczy Jarosław Koziński, ekspert podatkowy z firmy konsultingowej Arthur Andersen.
Stawki w dół
Przedsiębiorstwa, mające osobowość prawną, zapłacą podatek za ten rok według 30-proc. stawki, a w latach 2001 i 2002 oddadzą fiskusowi 28 proc. swoich dochodów. Tymczasem firmy rozliczające się na tych samych zasadach, co osoby prywatne, najczęściej lądują w trzecim, czyli najwyższym przedziale podatkowym. Od części tegorocznych dochodów odprowadzą więc 40-proc. podatek. Podobnie ma być w przyszłym roku, chyba że koalicyjne propozycje wejdą w życie już w 2001 roku. Wówczas bowiem stawki będą powoli obniżane aż do 2003 roku. Zniknie wówczas najwyższy, trzeci próg. Niższy byłby również zryczałtowany podatek od dywidend: 15 zamiast 20 proc.
— Kwestia stawek nie została jednak do końca przesądzona. Muszą być tak skalkulowane, żeby zamknął się budżet. Dlatego dyskusję na ten temat trzeba połączyć ze znalezieniem innego źródła dochodów, chociażby z przyjęciem wreszcie podatku VAT w rolnictwie — uważa Stanisław Kracik.
Oficjalnie potwierdził to Leszek Balcerowicz, mówiąc, że VAT trzeba dostosować do wymogów Unii Europejskiej, co wzmocni budżet i pozwoli uzupełnić ubytki, jakie powstaną w państwowej kasie po obniżeniu stawek.
Katalog fiskusa
Stawki wprawdzie spadną, ale rozszerzy się katalog dochodów, które będą podlegały podatkowi. Od 2003 r. obowiązywać będzie zryczałtowana, 5-proc., stawka podatku od dochodów kapitałowych.
— Takie dodatkowe obciążenia nie powinny zdestabilizować rynku. Myślę, że najpóźniej należy opodatkować dochody ze sprzedaży obligacji — twierdzi Stanisław Kracik.
Według Jarosława Kozińskiego, wprowadzenie takiego podatku jest słuszne.
— Nie może być tak, że osoby zarabiające płacą podatki, a rentierzy nie. Myślę jednak, że ciekawym rozwiązaniem byłoby ustalenie pewnej kwoty wolnej od podatku z myślą o rodzinach, które nadwyżki dochodów lokują w oszczędnościach albo inwestują na giełdzie. Takie rozwiązanie mają Niemcy — uważa Jarosław Koziński.
Może być kłopot
Projekt ustawy o PIT trafi do Komisji Finansów Publicznych w przyszłym tygodniu. Obecna wersja nie była wcześniej uzgadniana z posłami opozycyjnymi. Mogą więc powtórzyć się ubiegłoroczne problemy z wypracowaniem kompromisu.
— Koalicja nie ma żadnego projektu, to jeszcze może potrwać bardzo długo — prognozuje Stanisław Stec, poseł SLD.
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o CIT i mimo że projekt składa się zaledwie z sześciu artykułów, dyskusje nad nim stają się szczegółowe aż do granic absurdu. Osiągnięcie kompromisu komisji na temat znaku interpunkcyjnego w pierwszym rozpatrywanym punkcie zajęło posłom godzinę.