Pielgrzymka papieża Benedykta XVI zdominowała cztery dni w Polsce. Jej program z założenia stał się niemal kopią pierwszej wizyty Jana Pawła II z roku 1979. Tak sobie życzył sam Benedykt XVI, który wcale nie ukrywał, iż oddanie hołdu poprzednikowi było dla niego jedynym powodem odwiedzenia naszego kraju. Okoliczność ta od razu „ustawiła” pielgrzymkę, ponieważ trwało nieustanne porównywanie. Nie dawało się go uniknąć, chociaż na logikę nie miało ono sensu, albowiem Polska dotychczas znała wyłącznie papieża rodaka. Obiektywnego porównania może dokonać tylko ktoś neutralny — taka okazja wkrótce nadarzy się Hiszpanom.
Ogólnie wiadomo, że Karol Wojtyła i Joseph Ratzinger zasadniczo różnili się cechami charakteru, doświadczeniami, predyspozycjami, wreszcie stylem duszpasterstwa. Paradoksalnie właśnie ten kontrast powodował, że dobrze uzupełniali się w Rzymie przez ćwierć wieku. Pielgrzymka dowiodła, iż Benedykt XVI kontynuuje głoszenie prawd Jana Pawła II, ale robi to własnymi metodami. Notabene do znacznej części wiernych chyba dopiero w ciągu minionych czterech dni dotarło, że nasz papież... rok temu naprawdę odszedł.
Ze względu na barierę językową, niektórymi ścieżkami swego poprzednika Benedykt XVI po prostu nie mógł nadążyć, chociaż podejmował odważne próby. Jak wyszło? Hm... Siłą słynnych dialogów Jana Pawła II z młodzieżą, prowadzonych z okna krakowskiej kurii, była ich absolutna spontaniczność. Tymczasem „Benedetto” mógł jedynie odczytać kilka ogólnych zdań. Młodzież i tak była nimi zachwycona, więc lepiej że nie wiedziała, iż teksty te były dostępne w biurze prasowym już kilka godzin przed ich wygłoszeniem.
Zdecydowanie lepiej Benedykt XVI czuł się w przemyślanych, głęboko humanistycznych homiliach. Dokonał przy tym ważnej zmiany liturgicznej — otóż na początku mszy od dwóch tysięcy lat najczęściej używanym przez kapłana pozdrowieniem wiernych jest biblijne „Pan z wami”, wskazujące na osobę Jezusa. Ale biskup uprawniony jest do użycia tej formuły w zmodyfikowanej formie „Pokój z wami”, nawiązującej do słów skierowanych przez Chrystusa do apostołów. I właśnie z tej możliwości skorzystał Benedykt XVI, a tym samym zasygnalizował, iż zamierza mówić wprost w imieniu Zbawiciela.
Dla światowej opinii najbardziej sensacyjnym wątkiem pielgrzymki była oczywiście wizyta papieża z Niemiec w Auschwitz i Birkenau. Dla nas nie było w tym aż takiej sensacji, natomiast wizyta stała się okazją do przypomnienia o bezprawności używania terminu „polskie obozy koncentracyjne”. Benedykt XVI nie pozostawił w tej sprawie wątpliwości i moralnie wzmocnił polskie wysiłki. I choćby za to wypada mu serdecznie podziękować.