Otwarcie granic po wejściu Polski do Unii Europejskiej stworzyło dla tanich linii obiecujący rynek. Niskie ceny i wygoda skłoniły polskich podróżnych do częstszego latania samolotem.
Więcej czy mniej
— Rynek tanich przewozów wciąż się zmienia. Największe wzrosty odnotowano po 2004 r., kiedy wiele państw europejskich otworzyło rynki pracy dla Polaków. Ruch lotniczy rósł bardzo szybko, ponieważ kilka milionów naszych rodaków wyjechało do pracy, np. do Anglii, a później często podróżowało do rodzinnych domów w kraju.
Niestety, w kryzysie sytuacja się zmieniła i takie loty odbywały się rzadziej. Trudniej było o pracę za granicą, ruch zarobkowy zdecydowanie się zmniejszył, a wielu Polaków wróciło na stałe do kraju — mówi Marek Serafin, redaktor prowadzący portal www.prtl. pl (Polski Rynek Transportu Lotniczego).
Z IX edycji raportu „Rynek lotniczy”, opracowanego przez Instytut Turystyki i redakcję „Wiadomości Turystycznych”, wynika, że w 2010 r. tanie linie przewiozły o 400 tys. pasażerów mniej niż w rekordowym 2008 r. Poprawę koniunktury odczuły w ubiegłym roku tylko największe takie linie obecne na naszym rynku (Wizz Air i Ryanair). Pozostałe, z obsługą przekraczającą 100 tys. pasażerów, zmniejszyły przewozy. Największy spadek dotknął Norwegian Air Shuttle (o 32 proc. i ponad 180 tys. pasażerów mniej niż w 2009 r.) i Easy Jet (17,5 proc. i 113 tys. pasażerów mniej). Aer Lingus i Germanwings, ze względu na słabszą obecność na rynku, odegrały mniejszą rolę w kształtowaniu ogólnej sytuacji.
Spadek aktywności
Na podstawie tych danych autorzy raportu zasugerowali, że tani przewoźnicy powoli wycofują się z naszego rynku. Eksperci jednak nie do końca się z tym zgadzają. — W żadnym przypadku nie można stwierdzić, że przewoźnikom niskokosztowym przestaje zależeć na polskim rynku. Faktycznie, w ostatnich dwóch latach linie Norwegian, Easy Jet czy Germanwings zmniejszyłyobecność w Polsce, ale można zaryzykować opinię, że wynika to z mocnej pozycji przewoźników Ryanair i Wizz Air, którzy radykalnie ograniczają rozwój innych tzw. tanich linii.
Dodatkowo ważną kwestią jest zasobność portfela przeciętnego klienta linii lotniczych. Masowy polski pasażer, wybierając między dwoma przewoźnikami, decyduje się zwykle na najtańszą ofertę, a taką proponują linie Ryanair i Wizz Air — tłumaczy Hanna Surma, rzeczniczka Portu Lotniczego Poznań-Ławica.
Czartery i przyszłość
Marek Serafin twierdzi jednak, że przewaga Wizz Air i Ryanair, to nie jedyny problem pozostałych przewoźników. — Dodatkowym czynnikiem ograniczającym rozwój oferty tanich linii w Polsce jest szybko rosnący ruch czarterowy. Polacy, w odróżnieniu od obywateli wielu państw europejskich,niechętnie organizują sobie wakacje na własną rękę, ponieważ wiąże się to z wyszukiwaniem hotelu, planowaniem wyżywienia i przede wszystkim odnalezieniem najtańszego połączenia lotniczego.
Wolą te wszystkie czynności zlecić biurom podróży, które, jak wiadomo, korzystają z lotów czarterowych — mówi Marek Serafin. Mimo niekorzystnych danych nikt nie przewiduje klęski tanich przewoźników. Niektórzy mają nawet nadzieję, że powstające właśnie lotnisko w Modlinie przywróci ruch sprzed 2008 r. Niestety i w tym scenariuszu pojawia się wątpliwość. — Nie wiadomo, czy dojazd do Modlina nie będzie problemem dla niektórych potencjalnych klientów tanich linii i linii czarterowych — sumuje Marek Serafin.