Polacy unikają płacenia podatków

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2013-01-15 00:00

Zaległości podatkowe wraz z odsetkami sięgają już 50 mld zł i ciągle rosną. Rząd sam sobie zgotował ten los

Polscy podatnicy mają coraz większy dług wobec budżetu. Jak szacuje Ministerstwo Finansów w tegorocznej ustawie budżetowej, na koniec 2012 r. należności podatkowe wynosiły już 35,7 mld zł. Taka jest łączna wartość wszystkich niezapłaconych, a zdaniem rządu — należnych fiskusowi podatków.

— Co ważne, to kwota bez odsetek. Łącznie z nimi zaległości podatkowe na rzecz polskiego budżetu to już około 50 mld zł — mówi Witold Modzelewski, były wiceminister finansów, szef Instytutu Studiów Podatkowych. Jak duża to kwota? Gdyby rząd ściągnął wszystkie zaległe podatki, mógłby pokryć za to roczne wydatki budżetowe na wojsko (22 mld zł), szkolnictwo wyższe (12 mld zł), wymiar sprawiedliwości (10 mld zł) i ochronę zdrowia (7 mld zł). Moglibyśmy też zniwelować deficyt budżetowy, a nawet osiągnąć nadwyżkę.

— Skala zaległości budżetowych w Polsce jest ogromna. Rząd powinien zrobić wszystko, żeby jak najszybciej odzyskać te pieniądze. Gdyby to zrobił, nie musiałby podnosić podatków. Przypominam, że wprowadzona podwyżka VAT przynosi budżetowi jedynie 5 mld zł rocznie — mówi Rafał Antczak, wiceprezes Deloitte.

Pożyczka ze skarbówki

Co jeszcze bardziej niepokojące, kwota zaległych podatków ostatnio szybko rośnie. Jak szacuje MF, na koniec 2013 r. należności bez odsetek sięgną już 39 mld zł. W latach 2008-13 przyrosną więc o 71 proc. To przyspieszenie można częściowo tłumaczyć sytuacją makroekonomiczną.

— Spowolnienie gospodarcze sprawiło, że część firm bankrutuje lub jest w tak złej kondycji finansowej, że nie jest w stanie płacić podatków — mówi Rafał Antczak.

Ale kryzys nie tłumaczy wszystkiego. Dane Głównego Urzędu Statystycznego o wynikach finansowych firm pokazują, że łączny zysk polskich przedsiębiorstw (bez banków) między 2008 a 2011 r. mimo wszystko wzrósł — z 88 do 104 mld zł.

— W Polsce nie mieliśmy tak silnego załamania gospodarczego, żeby tłumaczyłoaż taki przyrost zaległych podatków — mówi Witold Modzelewski.

Jego zdaniem, należności podatkowe rządu rosną na własne życzenie rządu. — Po pierwsze, oprocentowanie od zaległych podatków jest w Polsce śmiesznie niskie [obecnie 13 proc. rocznie — red.]. Dla bardzo dużej grupy podatników to jest najtańszy kredyt, jaki mogą zdobyć. Przy tak niskim oprocentowaniu wielu firmom po prostu opłaca się nie płacić podatków — tłumaczy Witold Modzelewski.

Po drugie, rząd dobrowolnie zrzekł się uprzywilejowanej pozycji w procesie egzekucji należności. — Jeszcze dziesięć lat temu należności wobec skarbu państwa były regulowane w pierwszej kolejności. Od tego czasu wprowadzono różne przepisy, które stopniowo odbierały rządowi przywilej pierwszeństwa. Dziś w praktyce pierwsze w kolejce po zaległe długi stoją banki — mówi Witold Modzelewski.

Gra warta świeczki

Jaka jest szansa, że fiskus odzyska należne mu podatki? O odzyskaniu pełnej kwoty podawanej przez rząd możemy zapomnieć. Jak wynika z danych MF (na koniec czerwca 2012 r.), 14 proc. zaległości podatkowych dotyczy bankrutów — firm, wobec których toczy się postępowanie upadłościowe. W tym przypadku rząd jest w stanie wyegzekwować jedynie niewielką część długu. Ponadto 30 proc. należności to sprawy budzące wątpliwość. To m.in. przypadki, w których nie wydano decyzji ostatecznej albo wstrzymano wykonanie decyzji.

— W tych sprawach podatnik spiera się z urzędami państwowymi. Uważa, że podatek się nie należy. W części tych spraw organ publiczny może przegrać sądową batalię i nie odzyskać oczekiwanych pieniędzy — mówi Joanna Rudzka, doradca podatkowy kancelarii SSW Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy. Jednak pozostałe 56 proc. to kwota, z której odzyskaniem nie powinno być problemów. To głównie sprawy, w których toczy się już postępowanie egzekucyjne. Szybkość i efekt tych postępowań zależy tylko od rządu — od sprawności pionu windykacyjnego urzędów skarbowych i wymiaru sprawiedliwości.

— W tych przypadkach należność podatku nie jest kwestionowana, podatnik przegrał spór lub nadano decyzji rygor natychmiastowej wykonalności. Wie on, że ma dług wobec urzędu skarbowego, a mimo to z jakichś powodów nie reguluje tych zobowiązań — mówi Joanna Rudzka.