Na polskiej części Bałtyku nie kręci się jeszcze żaden morski wiatrak, ale przygotowania do ich budowy trwają. Przygotowują się przede wszystkim inwestorzy tzw. pierwszej fazy, czyli Polenergia z Equinorem, PGE z Orsted, Orlen z Northland Power, RWE i Ocean Winds. Ponieważ branża jest w Polsce nowa, a doświadczonych w niej menedżerów mało, transferów kadrowych nie brakuje.
Najnowszy nius kadrowy pochodzi z Polenergii, w której prawie 43 proc. akcji kontroluje Dominika Kulczyk, najbogatsza Polka i córka zmarłego Jana Kulczyka. Rezygnację z członkostwa w zarządzie tej firmy złożyli Michał Michalski, prezes, oraz Tomasz Kietliński, wiceprezes ds. finansowych.
Firma dobrze ułożona
Z komunikatu Polenergii wynika, że rezygnacje nie zawierają informacji o przyczynie ich złożenia. W zarządzie pozostają wciąż dwie osoby: Piotr Maciołek odpowiada za sprawy handlowe, a Iwona Sierżęga za sprawy operacyjne.
W branży energii odnawialnej można było w środę usłyszeć, że dymisje są zaskoczeniem. Ledwie kilkanaście dni temu obaj odchodzący menedżerowie prezentowali rynkowi plany dotyczące nadchodzących emisji akcji Polenergii. W połowie lutego dopięli też potężne zamówienie 100 turbin od SiemensGamesa.
- Do zmian w zarządzie Polenergii doszło przed zapowiedzianymi dużymi przyszłymi emisjami akcji, które mają być przeprowadzone w latach 2024-2027 i mieć wartość nawet ok. 3,4 mld zł. W tej sytuacji zmiany w zarządzie to informacja, koło której trudno przejść obojętnie – przyznaje Paweł Puchalski, analityk banku Santander.
Podkreśla jednak, że Polenergia jest dziś firmą dobrze poukładaną. Jej lądowe projekty wiatrowe zostały już zbudowane, prace nad niewielkimi projektami fotowoltaicznymi trwają, a w sektorze morskiej energetyki wiatrowej kontraktacja została już w większości zakończona.
- Oczywiście firmę czeka jeszcze sam proces budowy, ale nie wymaga to dodatkowych prac koncepcyjnych ani opracowania nowej strategii – uważa Paweł Puchalski.
Od lat z rodziną
Nasi rozmówcy nie wiedzą, jakie jest tło rezygnacji w Polenergii. W branży dominuje jednak przekonanie, że Michał Michalski i Tomasz Kietliński będą w przyszłości pracować w Orlenie lub PGE, czyli państwowych spółkach, które w wyniku zmian politycznych przechodzą rewolucję kadrową, a jednocześnie mają ambitne plany związane z Bałtykiem. W ramach tzw. drugiej fazy rozwoju farm wiatrowych na Bałtyku każda z tych firm otrzymała pięć lokalizacji i rozmawia obecnie z partnerami zainteresowanymi współpracą przy tych projektach.
Obaj menedżerowie byli od wielu lat związani z grupą firm kontrolowanych przez rodzinę Kulczyków. Michał Michalski zaczynał jako konsultant, a do Kulczyk Holding dołączył w 2001 r. W Polenergii pracował od 2012 r., a od 2019 r. jako prezes firmy. Tomasz Kietliński przyszedł do Polenergii w 2011 r., po ponad czterech latach w PwC. W zarządzie energetycznej firmy był od 2020 r.
Żaden z nich nie pracował wcześniej w spółkach kontrolowanych przez skarb państwa.