Polimex zjechał z autostrad

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2014-01-15 00:00

Spółka i jej konsorcjanci zerwali kontrakty z drogową dyrekcją. Uznali, że jej gwarancje nie zabezpieczą 800 mln zł roszczeń.

„Budowę A1 i A4 dokończymy z nowymi wykonawcami. Polimex-Mostostal nie podołał zadaniu i nie ukończy tych inwestycji” — poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) na Facebooku. Chodzi o odcinki A1 Stryków — Tuszyn oraz A4 Rzeszów Wschód — Jarosław Wierzbna.

PRZYGOTOWANIA DO ROZWODU: GDDKiA, kierowana przez Lecha Witeckiego, spodziewała się, że Polimex nie poradzi sobie z autostradowymi kontraktami. Na A4 już kilka tygodni temu zaczęła inwentaryzować prace, by wprowadzić nowego wykonawcę. [FOT. WM]
PRZYGOTOWANIA DO ROZWODU: GDDKiA, kierowana przez Lecha Witeckiego, spodziewała się, że Polimex nie poradzi sobie z autostradowymi kontraktami. Na A4 już kilka tygodni temu zaczęła inwentaryzować prace, by wprowadzić nowego wykonawcę. [FOT. WM]
None
None

— Wkrótce ogłosimy przetargi i wyłonimy nowych wykonawców — twierdzi Krzysztof Nalewajko z GDDKiA. Według informacji „PB”, giełdowa spółka, wraz z konsorcjantami, czyli MSF Polska i Doprastav, wypowiedziała dyrekcji umowy. Jednocześnie wysłała też do dyrekcji pismo wypowiadające kontrakt na S69 Żywiec — Zwardoń, który — według doniesień GDDKiA — został zerwany już kilka tygodni temu, a dyrekcja już ogłosiła przetarg na nowego wykonawcę.

„Odstąpienie od kontraktów (…) spowodowane jest nieprzedstawieniem w wymaganym terminie zgodnego z prawem zabezpieczenia zapłaty za roboty budowlane w sumarycznej kwocie ponad 2 mld zł” — poinformował Polimex. W czym rzecz, skoro w ostatni weekend firma poinformowała o otrzymaniu przez konsorcjum finansowych gwarancji na A1 i A4 wartych 1,8 mld zł, wystawionych na zlecenie dyrekcji i zabezpieczających płatności podwykonawcom. Gwarancje miały być też zabezpieczeniem dla roszczeń konsorcjum wobec GDDKiA. Według naszych informacji, szacowane są na 800 mln zł. Komunikat ucieszył akcjonariuszy. W poniedziałek akcje giełdowej spółki podrożały o 17 proc. We wtorek sytuacja zmieniła się diametralnie.

— Gwarancje okazały się bezwartościowe, dlatego musieliśmy wypowiedzieć kontrakt. Chodzi o to, że jeśli wykonawcy przedstawiają gwarancje bankowe na rzecz GDDKiA, dają zabezpieczenia bezwarunkowe, które instytucja finansowa wypłaci na każde żądanie dyrekcji, chyba że procedurę — na wniosek wykonawcy — wstrzyma sąd — mówi Zbigniew Kotlarek, prezes MSF Polska i szef Polskiego Kongresu Drogowego. Gwarancje wystawione na rzecz dyrekcji były natomiast warunkowe.

— Dyrekcja zostawiła sobie furtkę, otrzymaliśmy gwarancje, z których dyrekcja w każdej chwili mogła się wycofać i pieniądzenie byłyby wypłacone. Dlatego uznaliśmy, że warte są tyle, co papier — tłumaczy Zbigniew Kotlarek.

Drogowi wykonawcy nie chcieli gwarancji finansowych zleconych przez GDDKiA. Eksperci spodziewają się natomiast, że rządowa instytucja skorzysta z uruchomienia autostradowych zabezpieczeń wystawionych na rzecz konsorcjum. W przypadku wszystkich konsorcjantów mowa o kwotach liczonych w setkach milionów złotych. Na Polimex przypada natomiast około 80 mln zł. Ryzyko uruchomienia gwarancji jest istotne dla akcjonariuszy oraz wierzycieli giełdowej grupy. Jutro mają oni przeprowadzić głosowanie dotyczące emisji pozwalającej na konwersję części zobowiązań na akcje. Nie wiadomo, czy się zgodzą, zwłaszcza że jeśli GDDKiA zażąda wypłaty gwarancji wystawionych przez banki na rzecz Polimeksu, to instytucje finansowe zwrócą się z roszczeniem do giełdowej spółki. W umowie restrukturyzacyjnej przewidziano jednak to ryzyko. Instytucje finansowe założyły, że nie będą agresywnie ściągać pieniędzy. Jednocześnie dyrekcja może także nałożyć kary na wykonawców, a to oznacza, że płynność firm zostanie zachwiana i trudno będzie uniknąć bankructwa. W branży budowlanej panuje przekonanie, że jeśli dyrekcja ściągnie Polimeksowi gwarancje i naliczy kary, los spółki zostanie przypieczętowany i upadnie. Jednocześnie zwracają jednak uwagę na to, że Polimex ma kontrakty na realizację strategicznych dla kraju inwestycji (np. bloków energetycznych w Opolu i Kozienicach), więc może okazać się, że jednak rząd nie pozwoli upaść ważnej dla gospodarki spółce.