Polisy OC przestały drożeć

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2017-02-16 22:00
zaktualizowano: 2017-02-16 20:23

W styczniu średnia cena ubezpieczenia komunikacyjnego spadła o 1 proc. — wynika z raportu „PB” i agencji Unilink

Po cenowym szaleństwie, które w ubiegłym roku zafundowali kierowcom ubezpieczyciele, początek bieżącego był bardzo spokojny. Z raportu „PB” i pośrednika ubezpieczeniowego Unilink wynika, że w styczniu średnia cena obowiązkowego ubezpieczenia OC komunikacyjnego spadła w porównaniu z grudniem o 1 proc. i wyniosła 1164 zł. To stawka nadal większa o blisko 40 proc. niż płacona przez kierowców kupujących polisę w styczniu ubiegłego roku.

— W styczniu kierowcy zapłacili średnio o 13 zł mniej niż na koniec ubiegłego roku — mówi Igor Rusinowski, prezes multiagencji Unilink. Ostrzega jednak kierowców, by nie popadali w zbytni hurraoptymizm, bo dalszej przeceny w ubezpieczeniach OC nie należy się spodziewać. Na pewno jednak nie będą tak drastycznie drożały jak w ubiegłym roku.

— W tym roku rynek OC się ustabilizuje. Czeka nas pewnie kilku- lub kilkunastoprocentowy wzrost cen w ciągu całego roku — uważa Igor Rusinowski. Spadek cen nie rozkłada się równomiernie. Jeśli porównany ceny ze stycznia 2016 r. z cenami z początku 2017 r., to mniej zapłacą tylko młodzi kierowcy (poniżej 25. roku życia) oraz mieszkańcy Wrocławia. Ta grupa zaoszczędzi nawet 500 zł, bo średnia cena polisy dla nich spadła z 2,5 do 2 tys. zł. Mieszkańcom Dolnego Śląska pozostanie w kieszeni 100 zł. W styczniu musieli średnio zapłacić za ubezpieczenie blisko 1,5 tys. zł. Pozostałe grupy kierowców muszą głębiej sięgnąć do kieszeni.W ciągu roku najmocniej zdrożały polisy dla mieszkańców województw podlaskiego i świętokrzyskiego oraz kierowców, którzy mają więcej niż 45 lat. W ich przypadku kwota, którą musieli w styczniu zapłacić za polisę, jest o ponad 50 proc. wyższa niż rok temu. W przypadku dużych aglomeracji w ciągu dwunastu miesięcy najmocniej zdrożały ubezpieczenia w Warszawie — o 36 proc., i Krakowie — o 30 proc. Jeśli porównamy ceny z grudnia 2016 r. ze stawkami ze stycznia 2017 r., to ich największy spadek wystąpił w województwach warmińsko-mazurskim i dolnośląskim,w których stawki spadły o 3 proc. Cena za polisę OC w naszym zestawieniu jest ceną ofertową, czyli taką, którą agent dostaje od ubezpieczyciela. Może ona zostać obniżona przez system promocji i zniżek. W ten sposób klient może zapłacić za polisę o 10-20 proc. mniej, niż wynosi cena ofertowa. W końcu 2016 r. ubezpieczyciele postanowili zamrozić większość zniżek, które mają do dyspozycji agenci. To oznacza, że odczuwalny przez kierowców wzrost cen może być nawet większy od wynikającego z raportu.

 

OKIEM EKSPERTA
Ceny przestaną rosnąć za rok

MACIEJ KUCZWALSKI, członek zarządu CUK Ubezpieczenia

Pomimo ponad 50-procentowego wzrostu cen polis OC w 2016 r., ryzyko ubezpieczeniowe jest nadal mocno niedoszacowane. W praktyce oznacza to, że składki, które obecnie płacą kierowcy, są mniejsze od wypłacanych świadczeń. Najbliższe miesiące pokażą, w jakim stopniu ubiegłoroczne podwyżki zrekompensowały straty ubezpieczycieli. Od tego głównie zależeć będzie dynamika wzrostu cen w tym roku. Spodziewamy się, że już niebawem sytuacja na rynku się ustabilizuje. Dynamika wzrostu cen będzie się stopniowo zmniejszać, by w 2018 r. wyhamować. Obecna tendencja wzrostowa jest efektem tego, że przez długi okres ceny polis były mocno zaniżone.

OKIEM UBEZPIECZYCIELA
Tylko techniczna przerwa

ARTUR STĘPIEŃ, dyrektor Balcia Insurance Polska

Nie przywiązywałbym dużej wagi do nieznacznego spadku stawek ubezpieczenia OC komunikacyjnego, do którego doszło w styczniu. Nie jest on spowodowany zakończeniem cyklu podwyżek. To techniczny efekt wchodzenia towarzystw ubezpieczeniowych w nowy rok, co wiąże się z zakończeniem starych planów budżetowych i tworzeniem nowych. Ubezpieczyciele nadal będą podnosić ceny polis komunikacyjnych. Od stycznia obowiązują nowe rekomendacje Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie szkód osobowych, które wpłyną na koszt działalności ubezpieczeniowej. Sądzę, że jest przestrzeń, by w tym roku ceny poszły w górę o 15-20 proc.