Politycy powinni wesprzeć RPP
Tempo wzrostu gospodarczego w Polsce spada. Popyt wewnętrzny też. Zadłużone i źle zarządzane przedsiębiorstwa mają spore problemy z utrzymaniem się na rynku. Zmuszone są więc do radykalnego cięcia kosztów i zaczynają zwalniać pracowników, wskutek czego bezrobocie drastycznie rośnie. Panaceum na to, jeśli dobrze wsłuchać się w głosy części ekonomistów oraz polityków, ma być obniżenie stóp procentowych.
Budżet stał się zatem nie lada problemem. W styczniu rząd musiał złożyć autopoprawkę , bo okazało się, że nie ma szans na wzrost gospodarczy powyżej 5 proc. Wbrew obietnicom część pieniędzy z licencji na UMTS zostanie przejedzona. Bez tego trudno byłoby domknąć budżet. Politycy mają rozwiązanie: sposobem na wszelkie problemy jest obniżka stóp, bo tylko to może nas uratować przed recesją.
Rada Polityki Pieniężnej staje więc w świetle reflektorów. W rozumieniu polityków to Rada jest winna wszystkim problemom, bo zwleka z redukcją stóp, a tylko w ten sposób może przyjść z odsieczą polskiej gospodarce. To prawda, że argumentów przemawiających za obniżką stóp przybywa — inflacja spada, kryzys walutowy już nie grozi. Teraz mamy inny problem: złoty jest zbyt mocny.
Obniżka stóp na pewno nastąpi, nie wiadomo tylko, kiedy. Problem jednak w tym, że politycy nie wsparli dotąd Rady. Nie doszło do zacieśnienia polityki fiskalnej. Nie rozwiązano strukturalnych problemów gospodarki. Nadal ogromną rolę odgrywają w niej monopole. Zdaniem ekonomistów, aktywne formy zwalczania bezrobocia nic nie dają, tylko zwiększają deficyt budżetowy. Rynek wchłania każdą kwotę przeznaczoną na ten cel, a bezrobocie rośnie. Rada jest też zaniepokojona faktem, że w styczniu wykonano już 25 proc. deficytu.
Profesor Stanisław Gomułka z London School of Economics przypomina, że decyzje zawsze podejmuje się w warunkach ryzyka. Wypowiedzi członków RPP o zagrożeniach dla procesu dezinflacji to, zdaniem tego ekonomisty, zasłona dymna. Rada jednak woli dmuchać na zimne, bo dobrze pamięta 1999 rok. Inflacja w lutym spadła wtedy do 5,6 proc. i w ciągu miesiąca obniżono stopy o 400 pkt. Depozyty w bankach topniały, bo Polacy — tradycyjnie — wybrali konsumpcję. Efekt był taki, że inflacja w grudniu 1999 wzrosła do 9,8 proc.
Do tej pory tylko za pomocą wysokich stóp procentowych udało się stłumić inflację i ograniczyć deficyt na rachunku obrotów bieżących. Szokowa terapia nie będzie jednak przynosiła efektów w nieskończoność. Mimo to nie można stawiać RPP w roli kozła ofiarnego i uciekać od odpowiedzialności. Radzie trzeba pomóc.