Pandemia wpłynęła na spadek wartości eksportu z Polski w minionym roku. Załamanie nie trwało jednak długo i nie było głębokie.
Wzrost zamiast spadków
Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej, tłumaczy, że przy notowanej w ubiegłym roku skali regresu u naszych głównych partnerów handlowych załamanie eksportu powinno wynosić pomiędzy 15 a 20 proc. Tymczasem w 2020 r. eksport był nieznacznie niższy niż w 2019 r.

– A w pierwszych czterech miesiącach tego roku już wzrósł o 20 proc. Patrząc na złożone zamówienia i perspektywy sprzedaży kolejnych miesięcy można śmiało stwierdzić, że tym roku wzrost będzie w okolicach 15-17 proc. Tym samym wolumen eksportu okaże się zbliżony, a być może nawet nieco większy, niż zakładały to szacunki z końca 2019 r., kiedy przecież jeszcze nikt się nie spodziewał, że pandemia zdemoluje światową gospodarkę – mówi Piotr Soroczyński.
Udział w światowym eksporcie Polska zwiększyła już w 2020 r.
– Jego wzrost zaledwie o 0,14 pkt. proc. był największy pośród państw Unii Europejskiej oraz szósty na świecie – zwraca uwagę Jan Strzelecki, analityk zespołu handlu zagranicznego w Polskim Instytucie Ekonomicznym.
Do tego od 2019 r. mamy przewagę tempa wzrostu eksportu nad wzrostem importu towarów.
– Utrwala to dodatni bilans handlu towarami, który przekracza już średnio 1 mld euro miesięcznie – mówi Mateusz Walewski, główny ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego.
Na ścieżkę wzrostu wróciło już wiele towarów, których wywóz w minionym roku bardzo spadł w efekcie pandemii.
– Zatrzymał się wtedy eksport automotive, sprzętu RTV i AGD oraz mebli. Dzisiaj wyniki sprzedaży tych towarów za granicę na tle ubiegłorocznych są dobre – mówi Piotr Soroczyński.
Inaczej wygląda sytuacja w przypadku eksportu usług, który także jest istotnym, choć rzadziej analizowanym elementem bilansu handlowego.
– Eksport usług jeszcze nie powrócił do trendu wzrostowego sprzed pandemii, a jego wielkość ustabilizowała się na poziomie średnio 5 mld euro. Warto zauważyć, że pomimo mniejszych niż w przypadku towarów wartości wymiany usług, to właśnie one w znaczącym stopniu odpowiadają za dodatni bilans wymiany handlowej Polski – mówi Mateusz Walewski.
Czynniki sukcesu
Za osiągniętym w ostatnich latach, a także w trakcie pandemii, sukcesem polskich eksporterów towarów stoi kilka czynników.
– Przede wszystkim charakteryzuje się on dużym zróżnicowaniem asortymentowym. Jest więc relatywnie odporny na zawirowania specyficznych wąskich rynków. Jednocześnie dużą część polskiego eksportu stanowią komponenty i towary przemysłowe, na które popyt w okresie pandemii i tuż po niej utrzymuje się na wysokim poziomie. Stąd na przykład wzrost znaczenia Niemiec w polskim eksporcie, których udział wzrósł z 27,7 proc. w 2019 r. do 28,9 proc. 2020 r. – mówi Mateusz Walewski.
Sprzyja nam też duży udział produktów rolno-spożywczych, które są odporne na wahania popytu oraz specjalizacja w produkcji dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku. Zainteresowanie nimi wzrosło pod koniec 2020 r.
– Znaczący wzrost eksportu odnotowano także w przypadków leków, odzieży i wyrobów tytoniowych. Pozytywnie zadziałało także to, że w Polsce produkuje się coraz więcej dóbr zaawansowanych technologicznie, np. towarów związanych z elektromobilnością, takich jak autobusy elektryczne i baterie litowo-jonowe – mówi Jan Strzelecki.
Sprzyjające dla polskich eksporterów było też to, że w naszym kraju przemysł był jednym z pierwszych sektorów, które rozwijały się mimo zamrożenia gospodarki. Od czerwca 2020 r. produkcja rośnie. Natomiast w większości krajów nastąpiło to dopiero w październiku albo listopadzie 2020 r., a w niektórych przypadkach dopiero w pierwszych miesiącach tego roku.
– To dało naszym producentom dużą szansę na zaistnienie u odbiorców, którzy do tej pory preferowali innych dostawców, ale potrzebowali towaru natychmiast. Część ich kontrahentów nie była w stanie sprostać zamówieniom, więc zwrócili się do nas – mówi Piotr Soroczyński.
Zauważa, że w efekcie pandemii u wielu globalnych odbiorców zmienił się model planowania i dokonywania zamówień. Wcześniej, mając dużą pewność co do poziomu popytu, który będzie obserwowany za klika kwartałów, niemal całość towarów, zarówno gotowych jak i półproduktów, potrzebnych do dalszej produkcji, zamawiano z bardzo dalekich lokalizacji.
– Teraz w ten sposób zamawiana jest znacznie mniejsza część towarów, a bieżące potrzeby uzupełniane są zamówieniami u producentów znajdujących się bliżej, którzy mogą zapewnić towar szybciej i w drobniejszych porcjach, z możliwością zmian w dostarczanym asortymencie. Zyskują na tym nasi eksporterzy – mówi Piotr Soroczyński.
Najważniejsze wyzwania
Ponadto coraz więcej firm na świecie mówi o potrzebie skrócenia, uproszczenia i zdywersyfikowania łańcuchów dostaw.
– Dostawy, które są realizowane z jednego, odległego miejsca, to zbyt duże ryzyko – z wielu powodów. Część koncernów przenosi również produkcję z odległych rejonów świata do Europy, w tym do Polski – mówi Piotr Soroczyński.
Jan Strzelecki zwraca uwagę, że atutem naszych eksporterów w warunkach kryzysu okazało się też tradycyjne nastawienie na konkurencję cenową.
– Nasze badanie przeprowadzone w 2020 r. pokazało, że podstawową odpowiedzią eksporterów na trudności wywołane pandemią była redukcja kosztów, a w mniejszym stopniu poszukiwanie nowych odbiorców w kraju i za granicą – mówi Jan Strzelecki.
Największe zagrożenia, z którymi mogą mierzyć się polscy eksporterzy w najbliższym czasie, dotyczą w znacznej mierze firm transportowych.
– Chodzi o coraz silniejsze ograniczenia chroniące lokalne rynki krajów zachodniej części Unii Europejskiej przed konkurencją z naszej części kontynentu – zwraca uwagę Mateusz Walewski.
Kolejnym wyzwaniem, zarówno dla producentów, jak i usługodawców z Polski, są kurczące się zasoby pracy.
– W krótkim okresie oznaczają one konieczność importu pracowników z zagranicy, natomiast w długim potrzebę zmiany modeli biznesowych i zastąpienie konkurencyjności opartej na niskiej cenie za pracę przewagą technologiczną i innowacyjną – mówi Mateusz Walewski.
