Polskie firmy oferujące usługi opiekuńcze niecierpliwie czekają na spotkanie z Marzeną Okłą-Drewnowicz, pierwszym w Polsce ministrem ds. polityki senioralnej.
– Rozmowy na temat opieki nad osobami starszymi powinny się zacząć 10 lat temu. Wszyscy – i rząd, i branża – przespaliśmy ten czas. Było wiadomo, że społeczeństwo się starzeje, ale żadna partia nie chciała zająć się tą sprawą. Trzeba przyspieszyć. Jest szansa, by wprowadzić takie rozwiązanie raz a porządnie. Próbujemy się umówić na spotkanie z minister Marzeną Okłą-Drewnowicz. Mimo wstępnych deklaracji od kilku tygodni jest niedostępna – mówi Ada Zaorska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej (PSOD) zrzeszającego 16 firm zatrudniających 6,5 tys. osób, a także szefowa firmy Egida, która ma prawie 300 podopiecznych w Polsce i Niemczech.
– Polskie Stowarzyszenie Opieki Domowej jest dla nas istotnym partnerem i dojdzie do spotkania – zapewnia departament polityki senioralnej KPRM.
Pół minimalnej na opiekę seniora
Rząd zapowiada bon senioralny wysokości 2150 zł miesięcznie (połowa najniższej pensji). Będą się o niego mogły ubiegać osoby w wieku 75+ i ich aktywne zawodowo rodziny. Bon sfinansuje usługi opieki (ułatwienie kontaktu z otoczeniem, pomoc w przygotowaniu i spożywaniu posiłków) w miejscu zamieszkania seniora.
– Bon senioralny jest uzupełnieniem istniejących systemów wsparcia, które są dostępne dla wszystkich seniorów, niezależnie od ich sytuacji rodzinnej. Dla osób samotnych istnieją inne formy pomocy, takie jak świadczenia socjalne, usługi sąsiedzkie i inne realizowane programy. Tworzymy kompleksowy system tak, aby każda osoba potrzebująca mogła skorzystać z odpowiedniego dla siebie rozwiązania – wyjaśnia departament polityki senioralnej KPRM.
Bon miał początkowo ruszyć od 1 lipca, ale obecnie jego wejście w życie jest planowane w III kw. Branża bardzo popiera bon.
– Bez zaangażowania państwa nie będziemy w stanie zaspokoić potrzeb opiekuńczych starzejącego się społeczeństwa. Warto wziąć przykład z rozwiązań funkcjonujących u naszych zachodnich sąsiadów. Aby nasza firma mogła dalej prosperować, nadal będziemy zmuszeni koncentrować się na rynkach zachodnich, ponieważ niewielu seniorów w Polsce stać na usługi opieki domowej, których koszt to co najmniej 45 zł za godzinę – mówi Marcin Rudak, Opieka Inter Job.
Standardy i rejestr
PSOD ma kilka pomysłów. Stworzyło minimalne standardy dla podmiotów opiekuńczych – wyznaczenie obowiązków opiekunki, by wiedziała, jakie czynności do niej należą, a podopieczni wiedzieli, czego mogą wymagać. Postuluje też stworzenie publicznego rejestru podmiotów prowadzących działalność opiekuńczą na wzór istniejącego rejestru podmiotów leczniczych.
– Ważne jest, by rodziny mogły przeznaczyć bon senioralny na usługi certyfikowanych firm opiekuńczych, które spełniają minimalne standardy opieki, a nie na jedną firmę wskazaną przez samorząd. Chcemy, by właściciele bonów mieli wybór i mogli zmienić firmę, jeśli nie są zadowoleni z jej usług – tłumaczy prezeska PSOD.
Organizacja chce też walczyć z szarą strefą, a certyfikowane firmy zobligować do podnoszenia kwalifikacji pracowników.
Trudniej o niemieckiego seniora
To zadania dla branży w kraju, ale jest też wiele do zrobienia w Niemczech, w których realizowane jest 95 proc. zagranicznych usług polskich firm (pozostałe to Holandia, Belgia i Włochy). Przedstawiciele niemieckiego rządu przyznają, że polskie firmy opiekuńcze odpowiadają za większość rynku. Jednocześnie od ponad roku utrudniają im realizację usług. Chodzi o wymogi dla opiekunek spoza UE, a w polskich firmach Ukrainki stanowią część załogi.
– W mojej firmie to 20 proc. pracowników. Niemcy żądają od nich wizy Vander Elst. Teoretycznie można ją za 400 EUR wyrobić w ambasadzie. Jedna z firm z PSOD zrobiła prowokację i okazało się, że to niemożliwe. Bez wizy opiekunki czeka deportacja i 200-800 EUR kary. Ostatnio na granicy dokładnie sprawdzane są raczej opiekunki z Bliskiego Wschodu, ale najbezpieczniej jest nie mówić na granicy, że się jedzie do pracy, nawet jeśli wszystko jest zgodne z europejskimi przepisami. Próbujemy dotrzeć przez Europejski Instytut Mobilności do Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Trybunału w Strasburgu – mówi Ada Zaorska.
Także w Niemczech jest szara strefa, w której pracują m.in. Gruzinki, Albanki czy Mołdawianki.
– Szacuję, że w Niemczech, w których stałej opieki potrzebuje nieco ponad 1,5 mln osób, polskie opiekunki zaspokająją ok. 10 proc. popytu. Skoro Polska jest największym dostawcą tych usług, to duża część rynku musi być w szarej strefie – mówi Marek Benio, założyciel i wiceprezes Inicjatywy Mobilności Pracy.
Mimo dopłat do opieki także niemieccy klienci coraz częściej nie mają pieniędzy.
– Ubiegły rok był najtrudniejszy w mojej 10-letniej pracy w branży. Główny problem to rosnąca w siłę szara strefa. Powoli dochodzimy do ściany – legalne zatrudnianie opiekunów przestaje być ekonomicznie możliwe. Większość pośredników sprzedających nasze usługi w Niemczech określa je jako zbyt kosztowne dla niemieckiego klienta – komentuje Jakub Sarnowski, dyrektor firmy opiekuńczej Professional Care 24.
– Musimy godzić oczekiwania finansowe personelu opiekuńczego wywołane bardzo wysoką inflacją w Polsce z malejącymi możliwościami finansowymi naszych klientów w Niemczech, gdzie inflacja jest o połowę niższa – potwierdza Tomasz Marczek z firmy opiekuńczej Aterima MED.