PB: Niedawno przedstawiciele polskiego rządu spotkali się z administracją ukraińską. Zapadły jakieś ustalenia?
Jadwiga Emilewicz, pełnomocnik rządu do spraw polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej oraz sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej: W spotkaniu, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, brali udział nie tylko przedstawiciele rządów obu państw, ale także organizacje zrzeszające przedsiębiorców. Rozmowy były otwarte i szczere — strona ukraińska chce, żeby polskie firmy odbudowywały Ukrainę. Jej administracja z entuzjazmem przyjęła projekt zmiany przepisów, który zamierzamy wprowadzić w systemie ubezpieczeń oferowanych przez Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE). Będą mogły skorzystać z nich nie tylko polskie firmy realizujące inwestycje czy dostawy na terytorium Ukrainy, ale także ukraińscy przedsiębiorcy, którzy chcą inwestować w Polsce. W ciągu roku od wybuchu wojny zarejestrowano w naszym kraju ponad 22 tys. firm założonych przez obywateli Ukrainy i płacących w Polsce podatki. Z produktów KUKE będą mogli korzystać również zagraniczni przedsiębiorcy wykonujący działalność gospodarczą w Polsce w formie oddziału. Planujemy także opracowanie memorandum, które określi warunki transferu gotówki na zewnątrz. Będzie można dokonywać takich operacji w Polsce za pośrednictwem KUKE i Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), a na terenie Ukrainy przez Kredobank z grupy PKO BP, który ma tam 67 oddziałów.
W jaki sposób przedsiębiorcy mogą zdobywać informacje dotyczące przetargów na realizację ukraińskich inwestycji?
Narodowy Bank Ukrainy zaproponował utworzenie platformy, której elementem będzie ProZorro [ukraiński system informatyczny do realizacji zamówień publicznych — red.]. Będą na niej zamieszczane informacje o przetargach. Równocześnie Kredobank pracuje nad rozwiązaniem informatycznym do sortowania zamówień w zależności od branży. Będzie też dostarczał firmom informacje o postępowaniach. Może także przeprowadzić scoring kredytowy przedsiębiorstw, więc będą one wiarygodnymi partnerami dla Ukrainy. Polskie firmy i instytucje mają duże doświadczenie w realizacji zamówień publicznych oraz w organizacji systemu przetargowego, więc mogą wesprzeć podmioty ukraińskie.

W jakich segmentach rynku polskie firmy mogą realizować kontrakty w Ukrainie?
Do Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu zgłosiło się już 2 tys. podmiotów, które chcą wziąć udział w odbudowie Ukrainy. Inne państwa i zagraniczni przedsiębiorcy przygotowują programy do wdrożenia na dzień po zakończeniu wojny, a naszą przewagą jest to, że polskie firmy już są obecne i rozwijają działalność na jej terenie. Barlinek czy LPP sukcesywnie zwiększają sprzedaż. Oknoplast planuje budowę fabryki. Tempo rozwoju w Ukrainie spadło, ale jej gospodarka cały czas pracuje. Już dziś zachęcamy polskie firmy do realizacji kontraktów na rynku ukraińskim. Ołeksandr Kubrakov, wicepremier ds. odbudowy Ukrainy, wskazał obszary, w których polskie firmy mogą rozwijać działalność. Jednym z nich jest termomodernizacja budynków. Mamy tu duże doświadczenie — BGK od 20 lat realizuje programy ocieplania budynków z wielkiej płyty. Ukraińcy są także zainteresowani budową domów modułowych. Kolejny obszar to usługi komunalne — Ukraina ma gotowe projekty budowy i modernizacji wodociągów i kanalizacji. Następny segment to energetyka rozproszona — Ukraińcy doceniają wysoki rozwój fotowoltaiki w Polsce i są zainteresowani budową u siebie farm słonecznych oraz indywidualnych instalacji. Podczas wojny duże obiekty energetyczne nie gwarantują w pełni bezpieczeństwa energetycznego, można je szybko zniszczyć, pozbawiając wiele osób dostępu do prądu. W tym kontekście energetyka rozproszona jest bezpieczniejsza.
Czy polskie firmy są przygotowane do tych inwestycji?
W lipcu planujemy zorganizować warsztaty dla naszych przedsiębiorców, a także opracować białą księgę, w której zostaną opisane kwestie problemowe w polsko-ukraińskich relacjach gospodarczych i sposoby ich rozwiązania. Niezbędne jest np. usprawnienie procedur na przejściach granicznych. Będę rozmawiała z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji o możliwości wprowadzenia wspólnych odpraw dokonywanych przez polskie i ukraińskie służby graniczne.
Współpraca i odbudowa Ukrainy to ogromne wyzwanie finansowe. Co Polska może zaoferować w tym obszarze?
Chcemy być członkiem Platformy Koordynacji Darczyńców utworzonej przez państwa G7, Ukrainę oraz międzynarodowe instytucje finansowe, w tym Europejski Bank Inwestycyjny (EBI), która ma koordynować mechanizmy udzielania Ukrainie wsparcia, a także funduszu, z którego będą finansowane projekty odbudowy. Wicepremier Kubrakov podkreślił, że Polska powinna znaleźć się w gronie donatorów i obiecał poprzeć nasze starania o udział w platformie. Nie są jeszcze znane szczegóły działania funduszu. Zadeklarowaliśmy nasz udział i przekazanie do niego 25 mln EUR. Włochy zadeklarowały 100 mln EUR. Poszczególne kraje określają swój udział proporcjonalnie do własnego PKB. Udział w platformie to niejedyny potencjalny obszar naszej współpracy z EBI w kontekście Ukrainy. Przedstawiciel banku w platformie odbudowy Teresa Czerwińska zaproponowała, że EBI włączy się kapitałowo także w ubezpieczenia, które będzie oferować KUKE. W tym tygodniu planowane jest spotkanie w Londynie dotyczące budowy funduszu odbudowy Ukrainy, w którym będzie uczestniczył także przedstawiciel KUKE.
Czy Polska planuje także inne działania związane z finansowym wsparciem polskich firm na rynku ukraińskim?
Platforma EBI to projekt, który dopiero jest opracowywany, nam natomiast zależy na tym, aby polskie firmy już coraz szerzej włączały się w realizację kontraktów na rynku ukraińskim. Dlatego też Polski Fundusz Rozwoju (PFR) opracowuje własny program, z którego będą mogli skorzystać zainteresowani przedsiębiorcy. Szczegóły mają być znane we wrześniu. Doradzamy także stronie ukraińskiej stworzenie własnego funduszu na wzór PFR.
Przygotowujemy różne programy finansowania działalności polskich firm na rynku ukraińskim, a równocześnie jest problem z realizacją kontraktów już przez nie zdobytych i finansowanych z naszego budżetu. Przykładem jest budowa przejścia granicznego w Medyce-Szeginie.
Przygotowania do realizacji tej inwestycji toczą się już cztery lata. Rozmawialiśmy o niej z przedstawicielami władz Ukrainy podczas ostatniego spotkania z delegacją ukraińską. Unibep, który przygotował projekt budowy przejścia, nie otrzymał w całości należnego wynagrodzenia i domagamy się jego wypłaty. Wicepremier Kubrakov oraz Mustafa Masi Nayyem, szef Państwowej Agencji ds. Odbudowy Ukrainy i Rozwoju Infrastruktury Ukrainy, obiecali zająć się tą sprawą. Postępowanie na wybór wykonawcy zostało powtórzone. Decyzji w sprawie realizacji inwestycji nie będzie już podejmować ukraińska straż graniczna, co powinno usprawnić przetarg i realizację kontraktu.
Przedstawiciele polskich firm budowlanych skarżą się jednak, że warunki nowego przetargu preferują ukraińskich wykonawców — muszą dostarczyć wiele segregatorów dokumentów przetłumaczonych na język ukraiński, podając wiele danych, które w Polsce od dawna nie są wymagane, takich jak np. kopie dowodów rejestracyjnych pojazdów, które będą dowozić materiały na budowę…
Poprosiliśmy stronę ukraińską o wyjaśnienia. Zakładamy, że polskie firmy będą mogły wziąć udział w przetargu i kontrakt będzie realizował polski wykonawca.
Newralgiczną sprawą w relacjach biznesowych z Ukrainą jest także transport. Polscy przewoźnicy skarżą się, że ukraińscy kierowcy mają lepsze warunki funkcjonowania na rynku europejskim, nie muszą np. przestrzegać wymogów dotyczących czasu pracy określonych w europejskim pakiecie mobilności…
W ostatnich latach polscy przewoźnicy bardzo rozwinęli działalność na rynku europejskim, stając się na nim silnym graczem. Pakiet mobilności jest w pewnym sensie próbą zahamowania ich aktywności, a zwolnienie ukraińskich przewoźników z obowiązku jego przestrzegania obniża konkurencyjność naszej branży transportowej. Powinny być stosowane takie same zasady wobec wszystkich podmiotów, ale tę sprawę możemy rozwiązać jedynie na forum unijnym.