Polska jest na najlepszej drodze, by stać się jedną z wiodących gospodarek w Europie, a trwająca od 1989 r. epoka niespotykanego w naszej historii rozwoju gospodarczego jest dopiero na półmetku, przekonywał Marcin Piątkowski na dorocznej konferencji Emerging Markets Business Conference, organizowanej przez studentów SGH i Uniwersytetu Warszawskiego. Wśród głównych punktów recepty na to, by „polski sen” się spełnił, specjalista podaje otwarcie się na imigrację, zwiększenie oszczędności oraz utrzymywanie niskiego kursu złotego.
- Polska osiągnęła najwyższy poziom dochodów, jakości życia i dobrobytu w ostatnich pięciuset latach – podkreśla Marcin Piątkowski.
Jak zauważa, znaczenie gospodarcze Polski systematycznie słabło od około 1500 r., kiedy powstająca z unii Polski i Litwy Rzeczpospolita była największym państwem w Europie. Pięćset lat temu PKB na mieszkańca sięgał w Polsce 62 proc. przeciętnych wartości dla Europy Zachodniej (w parytecie siły nabywczej), by na przełomie lat 80 – tych i 90 – tych poprzedniego wieku osiągnąć dno na poziomie zaledwie 10 proc. w kategoriach nominalnych.
- Wtedy zdarzył się prawdziwy cud. Startująca z zacofanym rolnictwem i nieprzyjaznym środowisku przemysłem Polska odrobiła w 20 lat dystans utracony do Zachodu w ciągu pięciu wieków – zauważa specjalista.
Pod względem dynamiki PKB Polska plasowała się w ostatnich dwóch dekadach wśród czołowej piątki krajów na podobnym poziomie rozwoju, nie notując w tym okresie żadnej recesji. Jego zdaniem polski cud gospodarczy będzie trwał przynajmniej przez kolejne dwie dekady. Jak wynika z prognoz Komisji Europejskiej, w 2030 r. PKB sięgnie 80 proc. średniej unijnej. Jaką ekspert ma receptę na sukces?
-Należy zwiększyć krajowe oszczędności, abyśmy nie musieli być zależni od kapryśnego kapitału zagranicznego w finansowaniu wzrostu. Dziś finansami kraju nie zarządza minister finansów, tylko 24 – letni traderzy w Londynie czy Tokio, którzy oceniają jego zamierzenia. Ponadto trzeba otworzyć rynek pracy dla imigrantów, aby zniwelować negatywne skutki starzenia się społeczeństwa, oraz utrzymywać kurs złotego nisko, aby wspierać eksport – wylicza Marcin Piątkowski.
Jak wyjaśnia, młode wykształcone pokolenie Polaków to „najbardziej produktywna generacja, jaką kraj kiedykolwiek dysponował”. Po raz pierwszy w historii Polska jest państwem prawa z prawdziwego zdarzenia, a to warunek konieczny, by nadrabiać dystans do rozwiniętego świata. Niepowtarzalną szansą są fundusze unijne, umożliwiające modernizację kraju, a także bliskość unijnego rynku zbytu, jednego z dwóch największych na świecie. Jak podkreśla, zgodnie z metodologią OECD i Banku Światowego Polska jest już gospodarką rozwiniętą.
- Członkostwo w Unii Europejskiej spełnia rolę kaftana bezpieczeństwa, który chroni Polskę przed populistycznymi rozwiązaniami. Tymczasem dzięki przynależności do NATO Polsce udało się wyrwać z położenia pomiędzy dwoma potęgami militarnymi, które przez wielki skutecznie zniechęcało do inwestycji nad Wisłą – argumentował Marcin Piątkowski.
Jak zaznacza, polska gospodarka nie jest wolna od słabych punktów. Wśród nich niska innowacyjność, starzenie się społeczeństwa i niska partycypacja ludności w rynku pracy, zwłaszcza w przypadku starszych osób. Jednak większość krajów aspirujących do gospodarczej czołówki boryka się ze znacznie poważniejszymi problemami.
- W Brazylii nierówności dochodów są tak duże, że zagrażają wzrostowi gospodarczemu i spokojowi społecznemu, w Rosji rządy prawa to mrzonka, Indiami wstrząsają konflikty etniczne i religijne, a tymczasem Azja ze swoim wyścigiem zbrojeń wygląda jak dziewiętnastowieczna Europa – wylicza ekspert.
„Polska gospodarka na półmetku złotej ery”
opublikowano: 2013-06-26 19:31
Polska gospodarka jest dopiero w połowie złotego wieku swojego rozwoju, uważa ekonomista Banku Światowego Marcin Piątkowski, zaznaczając że jest to jego osobista opinia.