Wystawa w Szanghaju to niepowtarzalna okazja zaistnienia na chińskim rynku, ale polskie firmy podchodzą do sprawy po macoszemu. Nasz pawilon przemierza dziennie blisko 50 tys. Chińczyków (w czerwcu odwiedził go milionowy gość), ale zwiedzający o polskim biznesie dowiedzą się niewiele. Firmy są w nim praktycznie nieobecne.
Mimo że polskie przedsiębiorstwa coraz przychylniej patrzą w stronę Państwa Środka, chętnych do finansowania pawilonu zabrakło i niemal całość kosztów pokrył budżet państwa. Na 40 mln zł, dwaj sponsorzy PKP Cargo i PGNiG wyłożyli zaledwie 200 tys. zł.
- Inwestujemy tu głównie w wąskie branże m.in. półproduktów, maszyn i urządzeń, z którymi przeciętny Chińczyk bezpośrednio się nie styka. Ponieważ nie mamy wyrobionej marki, naszym firmom trudno się przebić, a promocja jest kosztowna. Expo powinno być naturalną okazją aby to zmienić – wyjaśnia Andrzej Pieczonka, kierownik Wydziału Promocji, Handlu i Informacji konsulatu generalnego w Szanghaju.
Tym bardziej że strona chińska jest zainteresowana współpracą.
- Pawilon odwiedziło już ponad tysiąc chińskim firm. Otrzymujemy coraz więcej zapytań biznesowych i ofert – mówi Andrzej Pieczonka.
O tym, jak pojechać z misją gospodarczą do Chin, czytaj w czwartkowym wydaniu „Pulsu Biznesu” - KUP ONLINE>>