Polski Cukier proponuje obciąć produkcję o 10 proc.

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2002-12-10 00:00

Po kilku próbach zawarcia porozumienia w sprawie wyeksportowania cukru wartego 270 mln zł zarząd Krajowej Spółki Cukrowej przygotował propozycję, która wymaga od producentów mniejszego poświęcenia, ale daje też efekty gorsze od wymaganych. Nic dziwnego, że wątpliwości rosną.

Wśród krajowych producentów cukru istnieje zgodność co do jednego: na rynku jest zbyt wiele cukru, a jego cena jest zbyt niska, aby cukrownie mogły osiągać pożądaną rentowność. Producenci muszą więc wyeksportować nadwyżkę. Ponieważ cena w sprzedaży zagranicznej jest niższa od krajowej inwestorzy chcą, aby rząd zrekompensował spadek przychodów, podnosząc cenę w Polsce. Rozwiązanie, które wydaje się nieskomplikowane, od wielu miesięcy nie może się doczekać realizacji.

Władysław Łukasik, prezes Krajowej Spółki Cukrowej Polski Cukier (PC), przygotował kolejną propozycję, która tym razem zakłada stopniowe zmniejszanie nadwyżki cukru w kraju. Producenci mieliby jeszcze w tej kampanii (do końca czerwca 2003 r.) wystąpić do ministerstwa rolnictwa o zmniejszenie limitów produkcji o 10 proc. (o 154 tys. ton), a nie o 17,5 proc. (łącznie 270 tys. ton), jak to było planowane. Ma to być transakcja wiązana — w drugim etapie rząd w rozporządzeniu podniesie cenę cukru sprzedawanego na krajowy rynek.

— Nie wszyscy inwestorzy zagraniczni zgadzali się na deklasyfikację wysokości 17,5 proc. 10 proc. to niewiele, ale zmniejszenie ilości cukru w kraju da impuls dla rynku. Będziemy mieć zapewnienie rządu o podwyższeniu ceny w przyszłym roku — twierdzi Władysław Łukasik.

I o to zapewnienie rządu rozbijały się dotąd wszystkie koncepcje uregulowania rynku. Producenci zapewniają, że nie mają nic przeciwko deklasyfikacji i eksportowi, ale już nie tylko niemiecki Nordzucker chce, aby najpierw to minister rolnictwa doprowadził do wydania rozporządzenia podnoszącego cenę sprzedaży w kraju. Także Pfeifer und Langen (PuL) proponuje, aby obustronna deklaracja na pierwszym miejscu stawiała zobowiązanie resortu rolnictwa, a potem producenta.

— Nie uciekamy od deklasyfikacji, jeśli jednak rynek nie zostanie odpowiednio przygotowany, to ten eksport nie rozwiąże problemu. Dlatego złożymy wnioski o zmniejszenie limitów zaraz po zobowiązaniu resortu, że ceny wzrosną — mówi Janusz Pierun z PuL.

— Eksport nie wystarczy, bo bez podwyżki cen rynek nie potraktuje poważnie deklasyfikacji. Po ostatnim zdejmowaniu nadwyżki bez zwiększenia ceny odbiorcy nie chcieli zawierać umów po wyższych cenach, bo wiedzieli, że sytuacja cukrowni szybko wróci do krytycznego punktu — tłumaczy Adam Koziołek z firmy Nordzucker, która jako pierwsza nie chciała przyjąć schematu narzucanego przez resort.

Jednymi powoduje brak zaufania do urzędników, innymi argumenty ekonomiczne. Śląskie cukrownie od dwóch lat czekają na rozwiązanie konfliktu między Saint Louis Sucre a Skarbem Państwa. Obecnie nie mogą liczyć ani na pomoc inwestora, ani resortu rolnictwa.

— Przystąpię do każdego porozumienia, które przyjmą wszyscy producenci, ale ze względu na trudną sytuację finansową grupy też wolałbym, aby najpierw wzrosła cena, a dopiero w przyszłej kampanii 2003/2004 nastąpiła deklasyfikacja i eksport. To pozwoliłoby nam najpierw trochę zarobić, bo eksport zmniejszy nasze przychody — wyjaśnia Adam Sebzda, prezes Śląskiej Spółki Cukrowej.