Nowelizacja ustaw podatkowych, m.in. o CIT i PIT, przewidziana w ramach Polskiego Ładu, może sporo zmienić w Polskiej Strefie Inwestycji. Niestety na gorsze.
Firmy korzystające z pomocy publicznej w Polskiej Strefie Inwestycji (PSI) najdotkliwiej odczułyby planowane zawężenie zwolnienia z podatku tylko do dochodów z nowej inwestycji.
- Może to ograniczyć reinwestycje – mówi Piotr Folwarczny, starszy menedżer w Crido.
Razem czy osobno – pomoc publiczna przy reinwestycji
Ten temat wraca w strefach jak bumerang. Resort finansów zawsze uważał, że zwolnienie z CIT należy ograniczyć i objąć nim wyłącznie dochody z nowej inwestycji, a ministerstwo rozwoju (dawniej gospodarki) było zdania, że pomoc publiczna należy się od całości dochodów. Obecnie nie jest to precyzyjnie uregulowane. Gdy Tadeusz Kościński, obecnie minister finansów, był wiceministrem rozwoju (a następnie przedsiębiorczości i technologii), czyli stał po drugiej stronie barykady, pojawiły się pomysły na wprowadzenie w przepisach o PSI współczynnika, który pozwalałby obliczyć procent dochodu kwalifikującego się do wsparcia w przypadku reinwestycji. Takie rozwiązania ostatecznie nie powstały, skończyło się na regulacji limitującej zakres dochodu w zależności od terenu i rodzaju działalności określonych w decyzji o wsparciu.
- Od grudnia 2018 r. do maja 2019 r. wydanych zostało kilkanaście interpretacji indywidualnych, w których organy skarbowe zezwalały na zwalnianie z CIT całego dochodu. Od maja 2019 r. sytuacja zmieniła się o 180 stopni i organy skarbowe wydały serię interpretacji, w których do zwolnienia kwalifikował tylko dochód z nowej inwestycji, chociaż nie było wiadomo, jak go policzyć. Dziś inwestycja często nie polega przecież na zakupie nowej linii, tylko na kupnie kilkudziesięciu czy kilkuset elementów montowanych na starych liniach, by usprawnić produkcję i zlikwidować wąskie gardła. Zmiana w Polskim Ładzie utrudni życie przedsiębiorcom i może ograniczyć inwestycje w strefach – ocenia Piotr Folwarczny.
Janusz Michałek, szef Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE), liczy, że zwycięży zdrowy rozsądek.
- Cały czas trwa dyskusja. Wprowadzenie tych zapisów będzie miało znaczenie bezpośrednio na etapie rozliczania pomocy, a jaki będzie efekt, trudno teraz przewidzieć. Mam nadzieję, że racjonalne podejście pozwoli wyważyć interesy fiskusa i podatników – mówi Janusz Michałek.

Sztywny poziom zatrudnienia
Ekspert Crido za niekorzystny uważa też zapis uniemożliwiający obniżenie zatrudnienia o więcej niż 20 proc.
- Pojawia się też po raz kolejny pytanie, czy chodzi tylko o nowe miejsca pracy, czy także te do utrzymania, istniejące przed inwestycją. To może być szczególnie istotne dla przedsiębiorstw, które korzystały z instrumentów covidowych i redukowały czas pracy, by dostać pomoc, czy też dla firm, które nie mogą znaleźć pracowników na lokalnym rynku pracy – mówi menedżer Crido.
Prezes KSSE uważa natomiast, że zmiana jest potrzebna.
- Zapis wprowadza regulację analogiczną do tej z ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych, obowiązującej od co najmniej kilku lat. Propozycja ma charakter porządkujący, zrównujący firmy mające zezwolenie z prowadzącymi działalność na podstawie decyzji o wsparciu – mówi Janusz Michałek.
Decyzje o wsparciu wydawane są od września 2018 r., gdy weszły w życie przepisy o PSI, która gwarantuje zwolnienia podatkowe na terenie całego kraju. Wcześniej przedsiębiorcy odbierali zezwolenia na pomoc publiczną możliwą do uzyskania na określonym obszarze włączonym wcześniej do specjalnej strefy ekonomicznej.

Zakaz inwestowania na złożach kopalin
Nowelizacja przewiduje też, że nie będzie wsparcia dla inwestycji znajdujących się na obszarach występowania niezagospodarowanych złóż kopalin. To również stary problem, który odstraszał od inwestycji, m.in. w strefie legnickiej.
- Czasem pod wybranym terenem znajdowało się złoże piasku, którego nie opłacałoby się eksploatować, ale trzeba było tak wykroić działkę, żeby je ominąć, albo zrezygnować z inwestycji i pomocy publicznej. Wielu inwestorów czekało do nowelizacji, która nastąpiła w lipcu 2019 r. Teraz problem wraca – mówi Piotr Folwarczny.
Szef katowickiej strefy również liczy, że ta zmiana nie wejdzie w życie.
- To próba powrotu do zapisów, które obowiązywały od dnia wprowadzenia ustawy o PSI. Przy okazji jednej z nowelizacji udało się je wykreślić, ponieważ nie miały większego uzasadnienia z punktu widzenia udzielania regionalnej pomocy publicznej. Mam nadzieję, że uda się zachować przepisy w dotychczasowym brzmieniu – mówi Janusz Michałek.
Marchewka i kij dla inwestorów
Warto przypomnieć, że w toku jest nowelizacja rozporządzenia o PSI, która obniża progi dla reinwestycji i średnich firm oraz poszerza listę miast tracących funkcje społeczno-gospodarcze, gdzie łatwiej uzyskać pomoc publiczną.
- Z jednej strony mamy zachęty do inwestowania w PSI, a z drugiej co chwila pojawia się jakieś utrudnienie inicjowane przez władze skarbowe – podsumowuje ekspert Crido.