Polski patent na wodne automaty

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2021-04-14 20:00

Aquality poprosi o kapitał, by przyspieszyć komercjalizację „mikrofabryk” zdrowych napojów. Chce postawić je m.in. w hotelach i siłowniach. Zacznie od Polski i Malty.

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jak Aquality wpadło na pomysł maszyn do mineralizowania wody
  • Ile wydało już na rozwój biznesu, a jaką kwotę chce pozyskać od inwestorów
  • Jakie ma plany zwiększania przychodów i ekspansji

16,8 mld zł - tyle jest wart, według NielsenIQ, polski rynek napojów bezalkoholowych. Choć w pandemicznym roku zaliczył 4-procentowy spadek, nadal jest wystarczająco duży, żeby interesowali się nim nowi gracze. Wśród nich jest start-up Aquality, któremu w rozwoju biznesu mają wspomóc korzystne trendy ekologiczne i prozdrowotne. Młoda firma oferuje automaty własnego pomysłu i własnej produkcji, służące do wzbogacania wody w minerały i jej dystrybucji. Maszyny, które nazywa mikrofabrykami, można postawić np. w klubach fitness, hotelach, zakładach pracy i budynkach mieszkalnych.

Zastrzyk kapitału

Wkrótce spółka poprosi inwestorów o 1 mln EUR. Zwróci się do nich bezpośrednio lub poprzez platformę crowdfundingową. W zamian zaoferuje maksymalnie 12 proc. udziałów.

– W ciągu roku od wejścia na rynek, zaplanowanego na kwiecień, chcemy wprowadzić do użytku 80 maszyn [w magazynie firma ma ich siedem – red.], z których spodziewamy się około 3,5 mln zł przychodów. Dodatniego przepływu gotówki oczekujemy już w okolicach 11 miesiąca działalności. Mamy zabezpieczone pieniądze na rozwój, od wyniku emisji zależy wyłącznie tempo – mówi Andrzej Prus, prezes Aquality.

Andrzej Prus i Monika Prus-Zielińska, wiceprezes Aquality, od 2001 r. pomagali jako prawnicy i doradcy gospodarczy w rozwijaniu firm. Wyciągali wnioski z sukcesów i potknięć swoich klientów, aż postanowili otworzyć własny biznes – produkcję „mikrofabryk” do oczyszczania, a następnie mineralizowania wody. Prototyp stworzyli w garażu, a dziś mają pod Poznaniem wynajętą fabrykę do składania pięciu automatów miesięcznie i kilkunastoosobową załogę.

Na doprowadzenie do tego etapu firma wydała około 2 mln zł. Inwestycje finansowali założyciele i Jan Zybała, dziś wiceprezes, a wcześniej właściciel spółki telekomunikacyjnej Servcom, z którym twórcy Aquality współpracują od lat. Teraz start-up zamierza zwiększyć powierzchnię zakładu produkcyjnego i zatrudnienie, by produkować miesięcznie 50 urządzeń. Planuje też dalej rozwijać technologię, np. stworzyć aplikację lokalizującą automaty i umożliwiającą ich bezdotykową obsługę. W ciągu trzech lat od zakończenia emisji chce zadebiutować na giełdzie.

Testy zakończone

Każda „mikrofabryka” oferuje trzy różne napoje spośród: 1-3 rodzajów wody, soku, napoju izotonicznego albo energetycznego.

– Chcemy ograniczyć koszty ekonomiczne i ekologiczne związane z transportem źródlanych wód, przygotowując produkt o takim samym lub nawet bardziej wartościowym składzie już na miejscu – wyjaśnia Monika Prus-Zielińska.

Koncepcję maszyny opracowali w 2017 r., a opatentowali dwa lata później. W połowie 2018 r. i w 2019 przeprowadzili pilotaż, głównie w klubach fitness.

– Dostaliśmy optymistycznie rokujące recenzje i szereg cennych uwag pozwalających na udoskonalenie maszyn, np. w zakresie oferowania gazowanej i bardziej schłodzonej wody oraz możliwości płacenia kartą i w recepcji. Okres lockdownu wykorzystaliśmy na ich uwzględnienie – komentuje Andrzej Prus.

Drugi produkt na horyzoncie

Urządzenia pozostają własnością start-upu, który nieodpłatnie udostępnia je np. hotelom, placówkom oświatowym czy wspólnotom mieszkaniowym. Dzięki zdalnemu monitoringowi kontroluje na bieżąco ich stan, by planować serwis i zaopatrzenie.

– Indywidualnie ustalamy z partnerami podział przychodów z maszyn. Wyręczamy ich od ponoszenia kosztów, związanych m.in. z magazynowaniem wody i utylizacją odpadów. Nie narzucamy cen – identyczna butelka napoju ma przecież zupełnie inną cenę w dyskoncie niż np. na siłowni – mówi szef Aquality.

W ciągu trzech miesięcy spółka wprowadzi na rynek mniejszy automat – z jednym rodzajem wody i bez systemu sprzedaży. Ma pojawić się tam, gdzie dziś są obecne dystrybutory wody, głównie w zakładach pracy.

Potrzeba skali:
Potrzeba skali:
Start-up Aquality, założony przez Andrzeja Prusa i Monikę Prus-Zielińską, podaje, że koszt wyprodukowania większego automatu to około 30 tys. zł. W przypadku mniejszego urządzenia, jeszcze opracowywanego, będzie niższy. Spółka podkreśla jednak, że przy zwiększeniu skali produkcji będzie w stanie obniżyć koszty wytworzenia o kilkadziesiąt procent.
Wojciech Robakowski

Europejskie plany

– Nasza technologia ma niesamowitą skalowalność, możemy łatwo rozprowadzać maszyny nie tylko w Polsce, ale też w Europie, a nawet globalnie. Żadne z urządzeń na rynku nie wykorzystuje takiej technologii i kompleksowej mineralizacji jak nasze mikrofabryki – twierdzi Monika Prus-Zielińska.

Aquality uzgodniło już wstępnie kilka lokalizacji na Malcie. Chce zdążyć z wdrożeniem do czerwca.

– Z powodu panujących tam przez cały rok wysokich temperatur, ograniczonych zasobów wody pitnej i mnóstwa turystów to dla nas perspektywiczny rynek, podobnie jak Grecja, Hiszpania czy Chorwacja. Nie wykluczamy jednak ekspansji np. w Niemczech, gdzie sieć fitness jest bardzo rozwinięta, a społeczeństwo rezygnuje z jednorazowych opakowań – informuje Andrzej Prus.

4,1 mld zł

Tyle, według NielsenIQ, wyniosła w 2020 r. wartość polskiego rynku wody niesmakowej.

Okiem eksperta
Jest potencjał
Łukasz Borkowski
PR&Communications manager w Crowdway’u
Jest potencjał

Kluczowy w kampanii crowdfundingowej jest potencjał komunikacyjny projektu. Inwestorzy angażują kapitał w przedsięwzięcia, które przede wszystkim mają jasny model biznesowy, są związane z perspektywicznym sektorem lub niebawem planują debiut giełdowy.

Branża spożywcza cieszy się w ostatnim czasie dużą popularnością wśród inwestorów społecznościowych. Pandemia sprawiła, że ludzie z coraz większą świadomością podchodzą do diety oraz zakupów. Przykładem jest m.in. wzrost liczby zamówień na platformie Pora na Pola oraz duże zainteresowanie inwestorów emisją akcji. Nie bez znaczenia przy podejmowaniu decyzji inwestorskich i konsumenckich jest też trend tzw. impact investingu [łączenie zysku społecznego i finansowego – red.]. Projekty zawierające powyższe elementy mają szansę zwrócić na siebie uwagę.