Polskie porodówki jak z koszmaru

AR
opublikowano: 2016-07-27 14:12

Jakość na oddziałach położniczych rodzi się w bólach. Wiele z nich wciąż nie spełnia podstawowych norm, które gwarantowałyby kobietom komfort podczas porodu i bezpośrednio po nim – wynika z ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli (NIK).

Wiele oddziałów położniczych w polskich szpitalach nie jest w stanie zapewnić pacjentkom i noworodkom świadczeń medycznych, które są regulowane przez współczesne normy jakościowe – twierdzi NIK, która opublikowała dzisiaj wyniki kontroli w 29 losowo wybranych szpitalach z całej Polski.

Zastrzeżenia dotyczyły głównie pomieszczeń leczniczych i ich wyposażenia, a także zabezpieczenia niezbędnego personelu medycznego. NIK zauważa, że co najmniej w części wypadków przepisy, czyli polskie prawo, mimo że wyznaczają odpowiednie standardy, to dopuszczają odstępstwa od ustalonych norm i wymogów. Szpitale chętnie powołują się na te odstępstwa od reguł, tracą natomiast pacjentki.

Wikipedia Commons

Przepełnione sale

Są w Polsce szpitale, w których rodząca kobieta może czuć się komfortowo. Należą jednak do mniejszości. To co najbardziej razi NIK to zatłoczone sale, w których kobieta ani przed, ani po porodzie nie ma zagwarantowanego prawa do intymności.

Na jakie niedogodności narażone są ciężarne? W większości skontrolowanych oddziałów położniczych nie zapewniono możliwości korzystania z sal porodowych i pokojów urządzonych tak, jak powinny być urządzone - czyli w sposób ustalony w rozporządzeniu w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pomieszczenia podmiotów leczniczych. Tylko osiem z 29 zbadanych przez NIK oddziałów spełniało wszystkie wymogi dotyczące wyposażenia. W 16 szpitalach niektóre sale porodowe i gabinety badań zorganizowano w sposób, który nie gwarantował pacjentkom prawa do intymności: działały tam np. wielostanowiskowe sale porodowe, rozdzielane jedynie parawanami.

Niewiele lepiej zorganizowane były także sale poporodowe. W przeszło połowie (16) zbadanych oddziałów położniczych matki mogły co prawda przebywać na salach poporodowych razem z dziećmi, jednak w aż siedmiu szpitalach wszystkie sale były przeznaczone dla więcej niż dwóch matek. W skrajnych przypadkach sale były pięcio - a nawet siedmiołóżkowe. Nie były one także wyposażone w sprzęt umożliwiający mycie i pielęgnację noworodka.