Były szef specjalnej strefy ekonomicznej postanowił wykorzystać unijną koniunkturę.
Jesienią 2002 roku Jerzy Korolewicz, pierwszy prezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, utworzył z trzema innymi osobami nową firmę. Postanowił zająć się działalnością doradczą, obsługą przedsiębiorstw i samorządów, które chcą pozyskać dofinansowanie z UE.
— Doszliśmy do wniosku, że w Lubuskiem właściwie nie ma firm, które dysponowałyby taką ofertą — twierdzi Jerzy Korolewicz.
Pomysł chwycił. W 2003 roku spółka obsłużyła kilkadziesiąt firm i samorządów ubiegających się o pieniądze z UE.
Nie tylko wnioski
— Nie ograniczamy się do wypełniania wniosków. Wychodząc naprzeciw sugestiom przedsiębiorców, zajmujemy się przygotowaniem samego projektu, sporządzeniem kosztorysu, studium wykonalności, organizacją przetargu i jego przeprowadzeniem, aż po nadzór nad realizacją projektu — wyjaśnia Jerzy Korolewicz.
Pozytywnie współpracę z Euro-Invest ocenia m.in. Mirosław Laszko, właściciel firmy Lamix, któremu doradcy pomagają uzyskać dofinansowanie z funduszu PHARE na budowę wartej 8 mln zł papierni w przygranicznej gminie Witnica. Podobne zdanie prezentuje Janusz Mazurek, przedsiębiorca z Łowynia, który stara się o dofinansowanie z funduszy UE modernizacji swojego hotelu.
Ile dla Lubuskiego
Według Jerzego Korolewicza, w ramach różnych funduszy unijnych dla małych i średnich firm do regionu w najbliższych latach trafi kilkaset milionów złotych.
— O te pieniądze będzie się starało kilka tysięcy firm. Myślę jednak, że realne szanse ma kilkaset. Warunkiem dostępu do części pieniędzy jest uzyskanie kredytu albo przynajmniej promesy od banku. Wiele firm będzie miało z tym problem — zauważa Jerzy Korolewicz.