W północnej części woj. śląskiego nadal prawie 15 tys. odbiorców pozbawionych jest dostaw prądu. Choć służby energetyczne pracują nieprzerwanie, gospodarstw pozbawionych zasilania wciąż przybywa, bo pojawiają się nowe awarie i uszkodzenia sieci. Powodem jest szadź, zlodowacenie sieci i łamiące się drzewa. W niektórych przypadkach odbiorcy pozbawieni są nie tylko prądu, ale często także ogrzewania, bieżącej wody i łączności telefonicznej już dziesiąty dzień. W poniedziałek w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim na temat trudnej sytuacji na północy regionu z wojewodą rozmawiali m.in. przedstawiciele samorządów i spółki energetycznej Enion, a także policji, straży pożarnej i Lasów Państwowych.
Wojewoda Zygmunt Łukaszczyk powiedział, że wkrótce zostanie skierowany wniosek o pomoc dla samorządów dotkniętych skutkami załamania pogody. Poniosły one wydatki związane m.in. z wynajmem lub zakupem agregatów prądotwórczych, uruchomieniem dodatkowych środków dla ochotniczych straży pożarnych i straty w infrastrukturze komunalnej. Nie wiadomo, w jakiej wysokości będzie to pomoc.
- Koszty są bilansowane na bieżąco, będziemy je rozliczać dopiero po zakończeniu akcji - wyjaśnił wojewoda.
Straty mają być podliczone za kilka dni, do MSWiA trafi wtedy wniosek na konkretną kwotę.
Uczestnicy spotkania wskazywali na potrzeby zmian w przepisach, aby w przyszłości lepiej radzić sobie z podobnymi sytuacjami. Według nich, instytucje publiczne powinny zostać wyposażone w urządzenia prądotwórcze na wypadek tego typu awarii. Starostwa powinny mieć mobilne agregaty, te które ma straż pożarna, okazują się niewystarczające.
Pomoc po zimowym koszmarze
Samorządy, które poniosły koszty związane z awariami energetycznymi na północy woj. śląskiego, dostaną wsparcie z rezerwy na usuwanie klęsk żywiołowych. Takie zapewnienie usłyszał od ministra spraw wewnętrznych i administracji wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk. Wniosek o wsparcie na konkretną kwotę zostanie skierowany po podliczeniu strat.