Podatkiem nie będzie objęta kwota do 10 tys. zł zysku kapitałowego, a stawka od wyższego dochodu wzrośnie, by jedni mieli szansę zbudować swoje „małe majątki”, a inni „dołożyli tylko trochę więcej do wspólnej kasy” - tak pisaliśmy w PB niemal rok temu, kiedy dotarliśmy do dokumentu resortu finansów wskazującego kierunek zmian w tzw. podatku Belki. Od tego czasu nic się nie zmieniło, ale tematów interesujących, a czasem frustrujących i bulwersujących inwestorów giełdowych przybyło.
Dlatego zapytaliśmy przedstawicieli pięciu czołowych ugrupowań o to, czy i jakie zmiany planują w tzw. podatku Belki, jaki jest cel działania spółek z udziałem skarbu państwa dominujących w indeksach giełdowych, co dalej z pieniędzmi z KPO, które mogłyby dać impuls dla licznych branż z GPW, oraz czy banki mogą liczyć na ulgę po wyborach, czy raczej na dokręcanie śruby. Dociekaliśmy też, czy politycy mają pomysł na lepszą ochronę praw mniejszościowych akcjonariuszy i czy planują zmiany w PPK, programie, który stanowi istotne źródło kapitału dla lokalnego rynku akcji. [KZ]
Artur Soboń, PiS:
Inwestorzy indywidualni chwalą sobie kierowane do nich programy, jak np. Orlen w Portfelu, które stały się możliwe dzięki wprowadzonym przez nas zmianom. Celem obecności spółek z udziałem skarbu państwa na giełdzie jest zatem umożliwienie inwestowania w transparentne, przynoszące dobre stopy zwrotu podmioty, zaangażowane w strategiczne, prorozwojowe inwestycje.
Andrzej Domański, KO:
Ich celem jest realizowanie zysku, ale musi się to odbywać bez wykorzystywania pozycji monopolistycznej czy dominującej pozycji rynkowej, aby generowane marże były racjonalne.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Spółki publiczne (te notowane na giełdzie mają oprócz skarbu państwa także prywatnych inwestorów) są powołane po to, aby przynosić godziwą stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału. Państwo ma w swoich rękach inne narzędzia do realizowania swoich celów strategicznych wykraczających poza zakres działania spółek. Jednakże zadaniem spółek jest także realizacja celów stawianych przez właścicieli, które muszą mieścić się w obszarach działalności.
Dariusz Wieczorek, Nowa Lewica:
Spółki są nastawione na zysk, ale w przypadku spółek energetycznych ważne jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego, dlatego zysk nie powinien być jedynym kryterium ich oceny. Czasami możliwe jest realizowanie za ich pomocą polityki państwa.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Celem notowanych na GPW spółek z udziałem skarbu państwa powinna być optymalizacja zysku i wypłata dywidendy właścicielom, w tym skarbowi państwa, a także ochrona strategicznych interesów państwa w obszarach działalności danych spółek. Oczywiście, gdyby dążąc do maksymalizacji zysku spółki te chciały nadużywać swojej pozycji rynkowej, czasem monopolistycznej — powinien ich chciwość ograniczać dobrze działający i niezależny od polityków UOKiK.
Artur Soboń, PiS:
Nie prowadzimy żadnych działań zmierzających do zmian w podatku od zysków kapitałowych. Ten podatek, zwłaszcza w przypadku zysków z giełdy, płacą w Polsce przede wszystkim osoby najzamożniejsze. Zniesienie podatku uprzywilejowałoby milionerów kosztem innych obywateli – byłoby to antywspólnotowe i niesprawiedliwe.
Andrzej Domański, KO:
Trudno zrezygnować z całości podatku od zysków kapitałowych, ale stopa oszczędności jest bardzo niska i trzeba tworzyć warunki do tego, aby Polacy mogli oszczędzać więcej, szczególnie w czasie wysokiej inflacji i relatywnie niskich stawek depozytów. Jednocześnie chcemy sprzyjać długoterminowemu inwestowaniu na GPW, gdyż może to być ważne źródło finansowania dla małych i średnich firm, a tymczasem struktura oszczędności Polaków jest niestety bardzo przechylona w kierunku rynku nieruchomości.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Podatek Belki należy zawiesić – był wprowadzony tymczasowo, a w dobie wysokiej inflacji jest szkodliwy i niesprawiedliwy. Docelowo nie powinien dotyczyć niewielkich kwot oszczędności.
Dariusz Wieczorek, Nowa Lewica:
Podatek Belki powinien być wykorzystany do walki z inflacją. Chcielibyśmy zwolnić z niego długoterminowe lokaty bankowe – od trzech lat w górę.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Podatek Belki to w obecnych warunkach podatek od inflacji. Jesteśmy za zawieszeniem poboru tego podatku w drodze rozporządzenia Ministra Finansów pierwszego dnia urzędowania naszego ministra w tym resorcie. W przygotowanych przez zespół Sławomira Mentzena ustawach o podatkach dochodowych znosimy trwale ten podatek w odniesieniu do lokat i obligacji.
Artur Soboń, PiS:
Choć rozmowy z Komisją Europejską w sprawie KPO się nie zakończyły, to realizacja wielu z projektów określonych w planie, np. w dziedzinie elektromobilności czy inwestycji lokalnych, już się w Polsce rozpoczęła dzięki prefinansowaniu ze środków instytucji rozwojowych, takich jak PFR. Środki z KPO z całą pewnością Polska otrzyma, a rola naszej opozycji, szczególnie tej w Parlamencie Europejskim, zostanie zapisana w historii jako haniebna.
Andrzej Domański, KO:
KPO będzie możliwy dopiero po przejęciu władzy przez opozycję. Ten rząd pokazał, że nie ma intencji, aby uruchomić środki z KPO. Plan ma ogromny potencjał do modernizacji energetyki czy cyfryzacji Polski. Te 270 mld zł powinno już od dawna pracować na rzecz Polski, aby poprawić katastrofalnie niską stopę inwestycji wynoszącą 17 proc.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Odblokowanie pieniędzy z KPO będzie naszym priorytetem. Chcemy wypełnić wszystkie tzw. kamienie milowe ustalone z Komisją Europejską, w tym przywrócić wymogi państwa prawa.
Dariusz Wieczorek, Nowa Lewica:
KPO należy odblokować jak najszybciej po wyborach - w tym celu należy przywrócić praworządność i zrealizować wyroki Trybunału w Strasburgu.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
O środki z KPO należy walczyć metodami prawnymi i politycznymi. Nieakceptowalna jest sytuacja, w której Polacy już spłacają pożyczki zaciągnięte na fundusz, a do środków z tego funduszu nie mamy dostępu. Nie może być jednak mowy także o uleganiu unijnemu szantażowi. Pieniądze z KPO się po prostu Polsce należą i powinny zostać wypłacone bez stawiania przez Komisję Europejską jakichkolwiek dodatkowych warunków.
Artur Soboń, PiS:
Pracownicze Plany Kapitałowe rozwijają się stabilnie – obecnie w programie jest prawie 3,5 mln uczestników. Spodziewam się, że w kolejnych miesiącach i latach będziemy obserwować dalszy wzrost partycypacji w PPK. Nie ma się co dziwić – nawet osoby sceptyczne wobec programu zmieniają zdanie, gdy obserwują, jak dobre przynosi stopy zwrotu. Na dziś nie są planowane żadne istotne zmiany w tym programie.
Andrzej Domański, KO:
W przypadku PPK chciałbym ograniczyć minimalny poziom inwestycji w WIG20, gdzie jest najwięcej spółek skarbu państwa, które są upolitycznione. Konieczna jest dalsza edukacja, aby Polacy lepiej zrozumieli korzyści z tego systemu.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Biorąc pod uwagę stan polskiego systemu emerytalnego niezbędne jest stworzenie możliwości i zachęt do indywidualnego oszczędzania. PPK nie cieszą się zaufaniem Polaków, ponieważ są objęte sztywnym gorsetem politycznych priorytetów i ograniczeń. Należy uwolnić je spod bezpośredniej ingerencji polityków.
Dariusz Wieczorek, Nowa Lewica:
Trzeba pracownikom stwarzać różne możliwości, jeśli chodzi o kwestie związane z zabezpieczeniem emerytalnym. PPK jest jednym z takich narzędzi, nie planujemy w nim zmian.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Nie planujemy zmian w PPK, chcielibyśmy jednocześnie umożliwić Polakom inne drogi inwestowania ich składek na ubezpieczenie społeczne niż PPK. Powinni mieć m. in. możliwość finansowania z nich nieruchomości mogących stanowić źródło dochodu w okresie emerytalnym. Należy odejść także od mechanizmu automatycznego zapisywania pracowników do PPK.
Artur Soboń, PiS:
Udało nam się wprowadzić takie rozwiązania, jak: uruchomione przez GPW narzędzia umożliwiające porównywanie spółek pod kątem przestrzegania zasad ładu korporacyjnego, nowe narzędzia dla KNF, które wejdą w życie pod koniec września, program szkolenia z zagadnień rynku kapitałowego w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Pamiętajmy jednak, że wiele zależy od samych inwestorów – warto uważnie czytać prospekty emisyjne, sprawdzać np. jurysdykcję, której podlega spółka, bo to może mieć konsekwencje dla akcjonariuszy mniejszościowych.
Andrzej Domański, KO:
Potrzebny jest mocniejszy nadzór ze strony KNF i skuteczna walka z insider tradingiem. Takie historie jak Będzin czy Kernel podważają zaufanie do rynku kapitałowego. Jestem przekonany, że akcje czy fundusze inwestycyjne powinny mieć istotny udział w strukturze oszczędności Polaków z korzyścią dla ich przyszłych emerytur oraz całej gospodarki.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Zamiast tworzyć nowe regulacje prawne, należy zapewnić stosowanie obecnego prawa. Uważamy, że należy rozdzielić nadzór nad rynkiem kapitałowym od nadzoru bankowego i zapewnić wsparcie kadrowe, finansowe i administracyjne dla większej aktywności nadzoru. Spółki skarbu państwa, zwłaszcza te największe, nie mogą pozostawać pod parasolem politycznym wyłączającym je spod kontroli organów nadzoru.
Dariusz Wieczorek, Nowa Lewica:
Nadużycia się zdarzają – kluczem jest nadzór i samej giełdy, i KNF-u, i to powinno być zdecydowanie poprawione, aby do spekulacji nie dochodziło. PiS majstrował przy Kodeksie spółek handlowych i tutaj będzie trzeba się przyjrzeć i niektóre rzeczy cofnąć, takie jak kwestia braku odpowiedzialności zarządów za podejmowanie decyzji gospodarczych.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Jesteśmy za ułatwieniem dochodzenia praw zarówno konsumentów, jak i mniejszościowych akcjonariuszy spółek giełdowych w drodze rozszerzenia i ułatwienia stosowania pozwów zbiorowych. W przypadku akcjonariuszy mniejszościowych byłby to odpowiednik znanych w systemie anglosaskim securities class action. Tzw. regulation through litigation doprowadziło do tego, że w Wielkiej Brytanii i USA spółki bardzo dbają o prawa akcjonariuszy mniejszościowych, bo boją się realnej, materialnej odpowiedzialności wobec nich.
Artur Soboń, PiS
Nie są planowane zmiany w podatku bankowym. Wprowadziliśmy zwolnienie z podatku bankowego aktywów wynikających z transakcji repo, dzięki czemu w Polsce będzie mógł rozwijać się płynny i transparentny rynek transakcji międzybankowych na obligacjach skarbowych. Pozwoli to na tworzenie jeszcze bardziej transparentnych wskaźników referencyjnych. Co do ewentualnego przedłużenia wakacji kredytowych decyzja w tej kwestii oraz formuły ewentualnego przedłużenia zostanie podjęta w najbliższym czasie.
Andrzej Domański, KO:
Jestem przeciwnikiem regulowania poziomu oprocentowania depozytów, który powinien być regulowany przez rynek. NBP ma narzędzia do tego, aby na to wpływać. Nie planujemy zmian w podatku bankowym. Chcemy działać na rzecz obniżenia inflacji, co pozwoli na obniżenie rat kredytów i wakacje kredytowe nie będą potrzebne.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
Podatek bankowy w obecnym kształcie zniechęca do akcji kredytowej, premiując kupno obligacji skarbowych. Można rozważyć zmianę podatku bankowego w kierunku np. premiowania długoterminowych kredytów mieszkaniowych o stałej stopie oprocentowania czy wzrostu akcji kredytowej dla przedsiębiorstw. Wakacje kredytowe były wydarzeniem jednorazowym. W przypadku przedłużającej się inflacji można rozważyć ich ograniczone w czasie i uzasadnione indywidualną sytuacją kredytobiorcy utrzymanie.
Dariusz Wieczorek, Lewica:
Ustabilizowanie sytuacji związanej z inflacją sprawi, że nie będzie trzeba wakacji kredytowych, ani regulowania oprocentowania. Podatek bankowy zostanie, ale trzeba będzie dyskutować co dalej.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Nie planujemy zmian w podatku bankowym ani nie planujemy przedłużenia wakacji kredytowych. Planujemy za to ulgę podatkową, by podatnik PIT mógł obniżyć podatek należny o wysokość odsetek od jednego kredytu hipotecznego na nieruchomość mieszkaniową, bez ograniczeń dotyczących wielkość lokalu/domu mieszkalnego i wartości kredytu.
Artur Soboń, PiS:
W programie PiS zapowiadamy uproszczenie postępowania sądowego w sprawach frankowych. Przerzucimy przy tym ciężar dowodu z obywateli na banki. To bank będzie musiał wykazać, że nie oszukał swoich klientów, oferując im kredyt w obcej walucie. Jednocześnie solidną pracę w tej dziedzinie nadal wykonuje Komisja Nadzoru Finansowego, pod której przewodnictwem powstał wzór ugody z bankiem, odpowiednio uwzględniający interesy klientów.
Andrzej Domański, KO:
PO w 2015 r. złożyła projekt rozwiązujący problem frankowy, który nie zyskał poparcia. PiS swoich obietnic nie spełnił. Obecnie z jednej strony ten problem stopniowo reguluje się w sądach, a z drugiej strony zawierane są ugody.
Mirosław Suchoń, Trzecia Droga:
KNF, rząd i NBP najpierw dopuściły do powstania problemu kredytów walutowych, a następnie od lat nie zrobiły nic, by go rozwiązać. Iluzoryczne jest przekonanie, że wyrok TSUE jest remedium – bo przeprowadzenie tysięcy spraw przez polski system prawny zajmie długie lata. W interesie wszystkich zainteresowanych trzeba to w końcu przeciąć. Organy nadzorujące system bankowy powinny dzisiaj stworzyć warunki do grupowego podpisywania ugód.
Dariusz Wieczorek, Lewica:
Banki notują straty na własne życzenie, a wyroki TSUE są jednoznaczne – państwo nie może w to ingerować. To powinno być załatwiane między stronami w formie ugody albo sprawami sądowymi.
Przemysław Wipler, Konfederacja:
Wprowadzenie mechanizmu, zgodnie z którym po jednej trzeciej koszt rozliczenia kredytu hipotecznego poniosą bank, skarb państwa (bo to państwo tolerowało taką działalność banków) i kredytobiorca, jako dobrowolnej opcji dla każdego kredytobiorcy pozwoliłoby znacząco zmniejszyć liczbę nowych spraw zalewających sądy, a także ugodowo zakończyć wiele, być może nawet większość z tych, które już się w nich znajdują. Podobnie można zadziałać, gdyby problem z WIBOR-em narastał.
Odpowiedzi zebrał Marek Muszyński