W listopadzie 2019 r. indeks urban.one, przygotowany przez Cenatorium dla „Pulsu Biznesu” i Bankier.pl, wzrósł o 0,20 pkt w porównaniu z poprzednim miesiącem, kiedy wyniósł 102,4 pkt. Anna Karaś, starszy analityk ds. nieruchomości w Cenatorium, zwraca uwagę, że popyt na własne „M” wciąż jest duży, jednak istotnym problemem, z którym mierzą się deweloperzy, jest malejący zasób działek budowlanych i problemy z uzyskaniem pozwoleń.

— W nadchodzącym roku można się spodziewać, że oferta na warszawskim rynku mieszkaniowym będzie się kurczyć, bo podaż przestaje nadążać za popytem. W takiej sytuacji nie należy liczyć na spadek cen mieszkań w stolicy — mówi Anna Karaś. Wtórują jej deweloperzy.
— Z uwagi na niedobór mieszkań i ciągle rosnące koszty realizacji inwestycji nie należy spodziewać się spadku cen w największych miastach. Można mieć nadzieję jedynie na wyhamowanie ich wzrostu, chociażby dzięki zastosowaniu nowych, ekonomicznych rozwiązań — uważa Małgorzata Ostrowska, członek zarządu i dyrektor pionu marketingu i sprzedaży w JW Construction.
Grubszy portfel
Na rynku dostrzega się jednak także polepszającą się kondycję portfela Kowalskiego.
— Porównując obecne ceny metra kwadratowego mieszkania z cenami notowanymi w latach 2007-09, widzimy podobne wartości, ale należy podkreślić, że w porównaniu z tym okresem zarabiamy dwa, trzy razy więcej, a kredyty są dwa razy tańsze — twierdzi Tomasz Dembek, koordynator regionu ds. rynku deweloperskiego w firmie Otodom.
Sytuacja na rynku mieszkaniowym jest więc, według ekspertów, cały czas pod kontrolą, a inwestowanie w nieruchomości nadal się opłaca.
— Przy rekordowo niskich stopach procentowych i lokatach bankowych, które nawet nie rekompensują rzeczywistej inflacji, inwestowanie w mieszkania będzie dalej postrzegane jako bezpieczne. Ponadto długoterminowo stanowi ono ochronę kapitału. W horyzoncie dziesięcio — czy dwudziestoletnim nieruchomości nie tracą na wartości i w znakomitej większości przypadkówbudują wartość znacznie szybciej niż inflacja, lokaty bankowe czy obligacje skarbu państwa. Dlatego mieszkania nadal są traktowane jako bezpieczna forma inwestowania — mówi Michał Kubicki, prezes CMP Center Management Polska.
Grunt na wagę złota
Jak wskazuje indeks urban.one, w listopadzie doszło do niecodziennego spadku w segmencie gruntów pod zabudowę. Miesiąc zamknął się wynikiem 133,05 pkt, co oznacza, że w porównaniu z poprzednim miesiącem zmiana wyniosła -0,39 pkt. Większość specjalistów przewiduje, że sytuacja w tym segmencie się pogorszy.
— Mamy bezprecedensową sytuację na rynku mieszkaniowym, gdyż do tej pory nie mieliśmy do czynienia z takim brakiem gruntów do zabudowy. Powstanie Krajowego Zasobu Nieruchomości (KZN) zablokowało sprzedaż znacznej części gruntów należących do spółek skarbu państwa, co najbardziej dotknęło największe miasta i spowodowało, obok kosztów budowy, wzrost cen. Tymczasem 99 proc. gruntów z KZN nie jest nawet na wczesnym etapie przygotowywania pod program Mieszkanie+. Udział deweloperów w programie też jest wielką niewiadomą, gdyż nadal nie są znane warunki, na jakich będą mogli sprzedawać mieszkania podmiotom wskazanym w rządowym programie — twierdzi Michał Kubicki.
Dla zapewnienia ciągłości funkcjonowania firmy deweloperskie są, jego zdaniem, gotowe płacić najwyższe w historii ceny za grunt.
— W 2020 r. należy także liczyć się ze skokowym wzrostem liczby składanych wniosków o pozwolenia na budowę, gdyż od 1 stycznia 2021 r. wchodzą znacznie ostrzejsze warunki techniczne dla nowo budowanych mieszkań. Podwyższą one i tak już bardzo wysokie ceny mieszkań o 5-7 proc. Moim zdaniem będzie to ważny rok dla całej branży — uważa prezes CMP Center Management Polska.
74 proc. - tylu ankietowanych przez Cenatorium ekspertów przewiduje, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy warunki gospodarcze dla rynku lokali mieszkalnych w Polsce pozostaną bez zmian…
16 proc. …taki odsetek uważa, że się pogorszą…
10 proc.…a tylko co dziesiąty przewiduje poprawę ogólnej sytuacji w kraju.