Potencjalny gigant intermodalny

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2012-02-16 00:00

Kolej wozi coraz więcej kontenerów. Ale to za mało, aby dogonić kraje Europy Zachodniej

Z roku na rok coraz więcej ładunków w Polsce przewozi się koleją. Przez trzy kwartały 2011 r. spółki kolejowe przewiozły rekordową liczbę tzw. jednostek ładunkowych. Łącznie było ich prawie 341 tys. W takim samym okresie 2010 r. przywiozły o 82 tys. jednostek mniej. A w kryzysowym 2009 r. aż o 141 tys. mniej. Warto podkreślić, że około 98 proc. przewiezionych w 2011 r. koleją „jednostek” stanowiły kontenery.

Dużo, ale za mało

Cieszą sygnały, że wzrostowa tendencja z trzech pierwszych kwartałów 2011 r. utrzymała się i w czwartym. Choć oficjalnych danych jeszcze nie ma, to wyniki poszczególnych firm z tego rynku, a także informacje od ich klientów są optymistyczne.

— Bałtycki Terminal Kontenerowy odnotował w 2011 r. zwiększenie udziału kolei w przewozie kontenerów. W 2010 r. przewieziono w ten sposób ponad 42,3 tys. TEU, a w 2011 r. około 132,4 tys. — mówi Krzysztof Szymborski, prezes Bałtyckiego Terminala Kontenerowego.

Według Białej Księgi Transportu, wydanej w marcu 2011 r. przez Komisję Europejską, do 2030 r. 30 proc. drogowego transportu towarowego na odległość ponad 300 km powinno być zamienione na transport kolejowy lub wodny. Do 2020 r. zakłada się utworzenie ram europejskiego systemu informacji, zarządzania i płatności w transporcie multimodalnym, który obejmuje również transport intermodalny. W Polsce przewozy intermodalne stanowią dzisiaj niespełna 2 proc. ogólnej wartości ładunków, podczas gdy w Unii Europejskiej około 10 proc. Dla porównania: na Węgrzech jest to 7 proc., a w Niemczech około 20 proc. Transport intermodalny liczony pracą przewozową (w tkm) stanowił w Polsce w 2010 r. 3,8 proc. całości pracy przewozowej wykonanej przez kolej. W przypadku Unii Europejskiej wartość ta wynosi 17,3 proc .

Efekt zacofania

Rynek przewozów intermodalnych rozwija się w Polsce od kilkunastu lat, ale dopiero od kilku lat liczba kontenerów przewożonych w systemie intermodalnym rośnie o 20-30 proc. rocznie.

— Wynika to z jednej strony z naszego zacofania w tym zakresie wobec innych krajów UE, a z drugiej — z rosnącego zainteresowania branżą intermodalną jako efektywną, ekonomiczną i ekologiczną. Intermodal to zdecydowanie transportowa przyszłość Europy — uważa Dariusz Stefański, prezes PCC Intermodal.

Wzrost liczby przeładunków kontenerów w polskich portach przekłada się bezpośrednio na wzrost liczby przewożonych kontenerów w systemie intermodalnym. Rosną także przewozy w relacji Wschód

— Zachód. Rynek intermodalny jest daleki od nasycenia, a biorąc pod uwagę nakłady inwestycyjne w infrastrukturę kolejową i terminalową, można zdecydowanie stwierdzić, że okres prosperity i pełnego rozkwitu takich przewozów dopiero przed nami.

— W 2015 r. polskie porty przeładują około 2,5 mln TEU, a około roku 2020 pęknie bariera 4 mln TEU. Jeśli zbliżymy się wtedy do średniej europejskiej, to ponad 1,5 mln TEU będzie obsłużonych w systemie przewozów intermodalnych. Jeżeli zaś dodamy do tego kilkaset tysięcy TEU w przewozach intraeuropejskich — zarówno w korytarzu Wschód — Zachód, jak i w relacjach Północ — Południe — to za kilka lat intermodal będzie musiał obsłużyć ponad 2 mln TEU rocznie. Przy średniej pojemności operacyjnej pociągu wynoszącej 70 TEU oznacza to uruchamianie ponad 30 tys. pociągów intermodalnych rocznie, czyli niemal 100 pociągów dziennie. W 2011 r. było to kilkanaście składów dziennie — wskazuje Dariusz Stefański.

Rozwiązania systemowe

Lada moment staniemy przed problemem, jak usprawnić obrót towarowy i przewóz ładunków do i z portów morskich.

— Nie ulega wątpliwości, że przewozy kolejowe w obszarze okołoportowym będą zyskiwały na znaczeniu — drogi dojazdowe do portów morskich nie są przystosowane do obsługi rosnącej liczby kontenerów, a od globalnej konteneryzacji nie ma odwrotu — podkreśla Dariusz Stefański. Dlatego już trzeba już dzisiaj odpowiednio przygotować zaplecze portowe, które umożliwi sprawną dystrybucję ładunków za kilka-kilkanaście lat. I nie chodzi to o infrastrukturę portową — tę mamy na przyzwoitym poziomie. Chodzi o zmiany systemowe.

— Poważną barierę rozwoju alternatywnych form transportu stanowi nie najlepszy stan infrastruktury. Niepokoi mnie brak spójnej strategii rządowej rozwijania transportu intermodalnego — dodaje Krzysztof Szymborski.

OKIEM PRAKTYKA

Kłopot z dostępem

JANUSZ GÓRSKI

prezes Schenker

Przewidujemy szybki wzrost przewozów kontenerowych w 2012 r. w stosunku do 2011 r., zwłaszcza w relacji Północ — Południe. W ostatnich latach widać większe zainteresowanie tym rodzajem transportu w całej Europie, wzrost wynosi ponad 10 proc. rocznie. Również w Polsce coraz więcej firm przekonuje się do przewozu ładunków w systemie intermodalnym. Statystyki jednak nie są zbyt dobre: od 2007 r. liczba stacji rozrządowych w Polsce zmniejszyła się z 10 do trzech, spadła też wyraźnie liczba rozrządzanych wagonów. System intermodalny bazuje przede wszystkim na jednostkach kontenerowych, w niewielkim stopniu wykorzystywanesą naczepy wymienne. W związku z dodatkowymi pieniędzmi pozyskanymi z Unii Europejskiej spodziewany jest wzrost udziału ładunków przewiezionych w tym systemie do 5-6 proc. Podstawą jest jednak stworzenie konkurencyjnego dostępu do infrastruktury kolejowej i zbudowanie centrów przeładunkowych kolejowo-drogowych, które umożliwią sprawny przewóz towaru bez zbędnego zatrzymywania.