Jestem już po urlopie, więc ten tekst jest już otwarty dla komentatorów - nie dla wszystkich – Ryszard (i jego odmiany) jest dożywotnio zbanowany.
Październik zapowiadał się nieźle, ale potem pojawił się czarny łabędź, którym był 7. października atak Hamasu na Izrael. Ten łabędź był naprawdę czarny. Terroryści z Hamasu zabili 1.400 ludzi, w większości cywili, i uprowadzili ponad 200 zakładników. Odpowiedź Izraela jest (bo nadal trwa) tragiczna w skutkach. W strefie Gazy giną cywile (w większości kobiety i dzieci).
Tutaj nie jest miejsce na politykę, ale muszę zaznaczyć, bo jestem człowiekiem, że odpowiedzialność zbiorową zdecydowanie potępiam. Nasza cywilizacja zawsze potępiała takie działania. Żadnym rozwiązaniem nie jest zabicie dziesięciu razy więcej cywilów niż poległo w morderczym ataku Hamasu.
Trudno mi zrozumieć tych komentatorów/polityków, którzy nawołują do solidarności z Izraelem nie mówiąc jednocześnie o polityce tego państwa w stosunku do cywilów w Gazie. I proszę nie próbować określać krytyki polityki państwa Izrael mianem antysemityzmu. Wielu Żydów na całym świecie krytykuje rząd Izraela. Po prostu radzę spojrzeć co pewien czas na bardzo obiektywną BBC lub na prezentującą palestyński punkt widzenia Al Jazeerę, żeby stwierdzić, że świat nie powinien pozostać obojętny wobec tego morza nieszczęść.
Rynki finansowe nie są jednak ludźmi, mimo że są przez nimi zarządzane. więc kierują się portfelem, a nie sercem. Najważniejsze było dla rynków to, że pożoga na Bliskim Wchodzie może doprowadzić do włączenia się w wojnę Iranu, co doprowadzi do globalnego konfliktu i zwiększy ceny ropy naftowej do ponad 150 dolarów za baryłkę.
W dniu pisania komentarza (1. listopada) na rynkach zapanowało (złudne?) uspokojenie, bo inwazja Izraela na Gazę była mniej intensywna niż tego się obawiano (mimo tysięcy ofiar), a Iran groził Izraelowi, ale realnie stał z boku. Najbardziej prawdopodobne, co nie znaczy, że pewne, jest to, że wojna Izrael – Gaza wejdzie w fazę przewlekłą, a to jak zwykle (vide przypadek wojny w Ukrainie) znieczuli rynki finansowe.
Atak Hamasu i wojna załamały indeksy giełdowe na całym świecie, a niezbyt dobre wyniki kwartalne kilku dużych amerykańskich spółek ten ruch zintensyfikowała. Październik skończył więc kolejny, trzeci już, miesiąc strat indeksów w USA i na rynkach akcji wielu innych krajów. Zdecydowaną (powyborczą) wygraną była polska GPW. Indeks WIG20 zakończył zyskując w październiku imponujące 12,3 procent. Euro i dolar straciły do złotego ponad trzy procent.
W dniu pisania tego tekstu (1.11) nastroje mogło schłodzić posiedzenie amerykańskiego Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (1. listopada). Rynek zakładał, że podwyżki stóp nie będzie, ale pozostaje duże pytanie: czy Jerome Powell, szef Fed, nie schłodzi nastrojów podczas swojej konferencji prasowej? Zakładam, że tym razem tak nie będzie, co otworzy drogę do rajdu końca roku.
Czy w tym okresie (oprócz sytuacji w Gazie) nic już nas nie może zaskoczyć? Ależ może. Izba Reprezentantów wybrała nowego spikera, którym został Mike Johnson – zaciekły zwolennik Donalda Trumpa. Jeśli pamięta się, że poprzedni spiker Kevin McCarthy, został odwołany przez swoich republikańskich kolegów za to, że umożliwił przeprowadzenie prowizorium, dzięki któremu rząd ma tymczasowe finansowanie (do 17. listopada), to ten wybór może doprowadzić do powtórnego zagrożenia „zamknięciem” rządu federalnego. Oczekuję więc przed 17. listopada zawirowań w Kongresie, które mogą nastroje giełdowe nieco popsuć.
KOMENTARZE (26)
Jest nowy wpis. Zapraszam
W przestrzeni publicznej zarówno w polskiej jak w opiniach komentatorów zagranicznych pojawia sie, od jakiegoś czasu, narracja o doganianiu przez Polskę krajów wysoko rozwiniętych.
Statystyki porównawcze mówią co innego. Rozwijamy sie szybko, lecz najwyżej rozwinie państwa Zachodu i Wschodu robią to jeszcze szybciej!
A więc oddalamy się!
"Polska wygenerowała w 2022 r.
ok. 1,1 mln ton cargo lotniczego
W Polsce przeładowano tylko 17% tej masy, reszta przez Niemcy i inne państwa
Te 17% dało nam 4,0 mld zł do budżetu
Krajom zachodnim oddaliśmy tylko w 2022 r. ok. 19,5 mld zł podatków - to 2x koszt CPK!"
To chyba jakieś nieporozumienie . Twórcy tego projektu (CPK) szacują jego koszt na 50-60 mld EU a niezależni eksperci na 80-100 mld EU . Skąd zatem kwota 8,5 mld pln (19,5;2) ??? .
Ile będzie kosztować CPK? Spółka CPK zakłada, że nakłady budżetu państwa związane z budową i uruchomieniem lotniska CPK wyniosą ok. 9 mld zł(szacowana całkowita kwota lotniskowej części inwestycji to ok. 41 mld zł, z czego ponad 32 mld zł to wkład inwestorów prywatnych i finansowanie dłużne).
https://wyborcza.pl/7,75968,30409971,okiem-liberala-trzeba-sprywatyzowac-czebol-obajtka.html#S.TD-K.C-B.12-L.2.duzy
Ekonomia statystyczno-porównawcza Dylewskiego wyrocznią nie jest, ale niezbędnym odniesieniem na pewno.
Jej zlekceważenie, pominięcie w analizie ekonomicznej jest błędem.
Witold Gadomski, którego skąd inąd wysoko cenię, właśnie go popełnił. I nie chodzi tylko o to, że " czebol- obajtka" nie jest czebolem, bo czebole azjatyckie mają za zadanie sprostać ostrej konkurencji, a w zamyśle PIS stworzono monopol.
Rzecz w tym, że rozwijająca sie gospodarka, jeśli nie jest w stanie wyrobić sobie własnych międzynarodowych marek produktów, wpada w pułapkę średniego rozwoju.
Jestem dobrej myśli . Inauguracja sejmu pokazała że odchodząca władza w konfrontacji z dawną opozycją wykazuje istotne deficyty . I to w zasadzie na wszystkich poziomach intelektualnym, merytorycznym, moralnym . Widać że długie 8 letnie przebywanie ludzi władzy we własnym zamkniętym pozbawionym konkurencji gronie było degradujące. Hołownia wypadł dobrze przyznaję to niezależnie od moich do niego sympatii . Między bajki oczywiście można włożyć narrację sierot po Pisie o nadchodzącej „wyprzedaży majątku „ , „dyktatu UE” itp. .
Nie ma co moim zdaniem liczyć na merytoryczną współpracę prezydenta z nową władzą byłaby to naiwność . Dla tego strategia dawnej opozycji będzie zapewne zmuszała prezydenta do stałej ekspozycji w zupełnie dla niego nowym i mało komfortowym otoczeniu .
Zgadzam się, że odchodząca władza ma istotne deficyty. W sumie jest na nią wściekły - bo dostali wielki mandat zaufania na 8 lat i mówiąc delikatnie spartaczyli. Przegrana na własne życzenie.
Problem widzę w tym, że nowa zmiana też wykazuje deficyty. Na 8 gwiazdkach wzrostu gospodaeczego nie da się zbudować. Zamienił stryjek siekierkę na kijek...
Od 16 października, gdy została u nas przełamana smuta beznadziei i niemożności, zaleźliśmy sie w pomyślnej konstelacji gwiazd i czego sie nie dotkniemy, przemienia sie w pomyślność.
Tusk dorósł do najwyższych wyzwań, pożegnał sie z ideologią neoliberalną, zamiast w terrorze długu zaczął myśleć w kategoriach równowagi gospodarczej. No i to odkrycie Hołowni!
Dobrze jest!
Z całym szacunkiem Tusk nie musiał dorastać do niczego bo już dawno przynajmniej na rodzimym rynku wszystkich przerósł :) . Gdyby jeszcze komuś z powodu powrotu Tuska było smutno to niech sobie przypomni los Argentyny gdzie nadmierna wiara w interwencjonizm państwowy wykreowały człowieka który piłą łańcuchową niczym Leatherface będzie ciął socjalne zdobycze przy aplauzie rozentuzjazmowanego tłumu .