Powiew kolonialnej nostalgii

Karolina Guzińska
opublikowano: 2003-07-11 00:00

Sześćdziesiąt kilometrów na zachód od Hongkongu życie toczy się wolniej. Leniwie tu i spokojnie, choć hałasują wszędobylskie skutery. Jeżdżą nimi wszyscy — niezależnie od płci i wieku.

— Makau. Stare, portugalskie miasto zdecydowanie różni się wyglądem i atmosferą od sąsiedniego Hongkongu. To europejska enklawa w sercu Azji. Na każdym kroku widać wpływ śródziemnomorskiej kultury — katolickie kościoły, zabytkowe kamienice z typowymi dla portugalskiego stylu kafelkami azulejos, wąskie, brukowane uliczki... Aż trudno uwierzyć, że jesteśmy w Azji, a nie w jednym z miast starej Europy! W restauracji dostaniemy nóż i widelec, a ludzie nie wyobrażają sobie posiłku bez wina — drogiego i mało popularnego w innych rejonach Dalekiego Wschodu — opowiada Kinga Potasznik z biura podróży Opal Travel.

— Jeszcze kilka lat temu w knajpkach przesiadywali ubrani na biało Portugalczycy, sączący porto. Ta mieszanina azjatyckich i europejskich, wręcz śródziemnomorskich wpływów, faktycznie jest unikatowa... Zapytaliśmy o drogę chińskich gimnazjalistów w granatowych mundurkach. Odpowiedzieli po portugalsku... — wspomina Jacek Bogacki, prawnik.

Miasto leży na półwyspie graniczącym z prowincją Guandong. Należą doń także dwie wyspy: Taipa — połączona z półwyspem groblą, oraz Coloane, zespolona z nim dwoma mostami. Mieszka tu 0,5 mln ludzi — w Hongkongu jest ich niemal szesnaście razy więcej... Do byłej portugalskiej kolonii kursują wodoloty z Hongkongu. Podróż trwa około godziny. A jeśli kogoś stać — bierze helikopter. Tak — w każdy weekend! — podróżuje wielu biznesmenów. W interesach? Ależ skąd! Głównym celem ich wycieczek są kasyna. Bo Makau — kopciuszek przy bogatym Hongkongu — zyskał renomę azjatyckiego Monte Carlo. Taki był pomysł Portugalczyków na ożywienie gospodarcze...

— Chińczycy są zarażeni hazardem. Obstawiają wszystko — skoki koników polnych, liczbę pestek w pomarańczy... Nawet w madżonga grają na pieniądze! To ich ulubiona gra, przypomina nieco domino. Tyle że gry hazardowe — poza gonitwami koni — są w Chinach zabronione. Toteż gdy Makau wracało do Chin, mieszkańcy obawiali się przede wszystkim likwidacji kasyn. Ale wiele tych przybytków — z najsłynniejszym kasynem Lisboa — przetrwało — wyjaśnia Kinga Potasznik.

— Lisboa to także hotel. Często nocują w nim przyjezdni, którzy zjawili się w Makau, by pograć do woli. Prócz wielkiej sali z mnóstwem stołów gier są i zaciszniejsze gabinety, gdzie stawki sięgają wielu tysięcy dolarów. Ja wybrałem ruletkę w zatłoczonej sali dla mniej zamożnych. Postawiłem 100 dolarów na czerwone. Wygrałem. No to 200 na czerwone — wygrałem. I 400 na czerwone. Wyszło! Całą wygraną 800 dolarów rzuciłem na czerwone. I przegrałem... W tym momencie trzeba dodać, że były to dolary hongkońskie i miały się wówczas do amerykańskich jak 6-7 do 1 — opowiada Jacek Bogacki.

Symbolem Makau jest katedra Św. Pawła z 1602 r. A raczej to, co z niej zostało po pożarze z 1835 r. — rzeźbiona fasada. Dzieło wypędzonych z Japonii chrześcijan, pracujących pod kierunkiem włoskiego jezuity, Carlo Spinola. Jezuickie kolegium — pierwsza europejska uczelnia na Dalekim Wschodzie — w XIX wieku mieściło wojskowe baraki, gdzie wybuchł ten tragiczny w skutkach pożar...

— Ciekawy jest plac Leal Senado, otoczony XVI-wiecznymi budowlami. I cytadela mieszcząca muzeum miejskie — radzi Kinga Potasznik.

Warto też przespacerować się do wzgórza Penha. U jego podnóża rozłożyła się XVI-wieczna taoistyczna świątynia A-Ma, bogini żeglarzy. To od jej imienia nazwano miasto: A-Ma-Gau oznacza port bogini A-Ma.

— Popularna jest Kun Jam, bogini miłosierdzia. W jej świątyni stoi 18 figur mądrych mężów. Jedna przedstawia ponoć Marco Polo. Bo posąg ma wąsy. A wyznawcy buddyzmu muszą się golić — tłumaczy Kinga Potasznik.

Styk dwóch kultur sprawia, że Europejczyk czuje się w Makau swojsko. Atmosfera dawnej kolonii wciąż przesyca teraźniejszość miasta. Ale Makau to Azja. Na ulicach ludzie grają w madżonga, budynki — nawet mieszkalne — strzelają 30 pięter w górę...

— Portugalczycy chcieli zwrócić Makau w splendorze. Z tej okazji wybudowali centrum kulturalne. Także Chińczycy planują inwestycje. Już otworzyli lotnisko, zamierzają budować wieże widokowe — komentuje Kinga Potasznik.