Pozew przeciwko Millennium przyjęty

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2015-09-22 22:00

Sąd apelacyjny przywrócił nadzieję na wygraną z bankiem 3,5 tys. frankowiczów. Droga do rozstrzygnięcia sporu jest jednak daleka.

Niespodziewany zwrot akcji w sporze frankowicze — Millennium. W maju Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił pozew zbiorowy przeciwko bankowi, kończąc, jak się wówczas wydawało, jakiekolwiek nadzieje ponad 3,5 tys. posiadaczy walutowych kredytów indeksowanych na jakąkolwiek rekompensatę. W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Warszawie na posiedzeniu zamkniętym zmienił to orzeczenie, odmawiając odrzucenia pozwu. Decyzja została ogłoszona wczoraj. Na razie nieznane jest uzasadnienie orzeczenia.

— Sąd orzekł, że pozew należy rozpoznać. Rozpoczyna się zatem druga faza postępowania grupowego przeciwko Millennium. Zostanie opublikowane ogłoszenie o pozwie zbiorowym wraz z informacją, która znajdzie się w największych gazetach, o możliwości przystąpienia do niego — mówi Zbigniew Drzewiecki z kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy, reprezentującej pozywających. Masowy pozew przeciwko Millennium jest jednym z najliczniejszych w kraju. Spór dotyczy nielegalnych klauzul stosowanych przez bank w kredytachindeksowanych do franka szwajcarskiego.

Millennium, podobnie zresztą jak inne banki, przeliczał walutę na złote według własnego, znanego klientom, kursu. Nieznane im były natomiast zasady, według których kredytodawca układał tabelę kursową. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) orzekł, że jednostronne ustalanie ceny walut bez odniesienia się do wskaźników rynkowych narusza interesy klientów, jest niezgodne z przepisami, i wpisał taki zapis umowy kredytowej na listę klauzul niedozwolonych. Po decyzji SOKiK frankowicze zaczęli domagać się od banku zwrotu nienależnie, ich zdaniem, pobranych pieniędzy z tytułu przewalutowania kredytu oraz rat kredytowych, opartych na kursie, którego sposób wyliczenia zakwestionował sąd konsumencki.

Sąd okręgowy odmówił przyjęcia pozwu, stwierdzając, że nie nadaje się on do rozpoznania w trybie masowego pozwu. W skrócie poszło o to, że sąd musiałby przesłuchać każdegoz około 3,5 tys. występujących przeciwko bankowi, żeby w każdym indywidualnym przypadku ocenić, czy w umowie została zastosowana klauzula niedozwolona.

To natomiast stałoby w sprzeczności z istotą pozwu zbiorowego, który ma upraszczać postępowanie sądowe. Poniedziałkowe orzeczenie sądu apelacyjnego przywraca nadzieję pozywającym, ale na rozstrzygnięcie sporu przyjdzie im jeszcze zaczekać. Mecenas Drzewiecki liczy, że w ciągu roku uda się zakończyć sprawę w pierwszej instancji. Niezależnie od wyroku, należy spodziewać się, że strona przegrana będzie składać apelację. Jak długa może być droga do rozstrzygnięcia, pokazuje przykład uczestników pozwu zbiorowego przeciwko mBankowi. Pozwany po przegranej w drugiej instancji wystąpił o kasację do Sądu Najwyższego, który w maju zwrócił sprawę do ponownego rozpoznania. Bank Millennium nie chce komentować orzeczenia sądu apelacyjnego.