Miasta zderzyły się z cenami energii elektrycznej. Dostawcy żądają w przyszłym roku kilkakrotnie więcej. Wrocław i Bydgoszcz już unieważniły przetargi, podobnie może być w Gdańsku.
— My też unieważniamy przetarg. Enea zaproponowała 2700 zł za MWh. Wiemy, jakie są koszty produkcji: węgiel to 600 zł, a emisja CO2 700 zł. Dostawcy proponują stawki dwukrotnie zawyżone, wykorzystując monopolistyczną pozycję na rynku. To problem nie tylko dla miast, ale też przedsiębiorców. Zaczną się zwolnienia, pracę stracą setki tysięcy osób — mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.
Zamierza wziąć przykład z Białegostoku, który kupuje prąd na Towarowej Giełdzie Energii i płaci 600-1182 zł za MWh. Poznań może zrobić zakupy grupowe — wówczas potrzebuje 250 tys. MWh, lub samodzielnie — wtedy potrzebuje 150 tys. MWh.
— Poznań zachowuje się odpowiedzialnie i od wielu lat ma instalację termicznego przekształcania odpadów, która produkuje 100 tys. MWh rocznie. To ponad 60 proc. potrzebnej miastu energii. Sprzedajemy tę energię do systemu po cenie znacznie niższej niż ta, za którą potem musimy kupować od dostawcy. Będziemy wnioskować, by część tej energii można było przeznaczyć na utrzymanie komunikacji publicznej. Przyjęcie oferty Enei oznaczałoby wzrost kosztów samej energii elektrycznej MPK z 40 do ponad 170 mln zł — informuje Jacek Jaśkowiak.
Z przetargiem na dostawy gazu sytuacja może wyglądać podobnie. Problemem może być nie tylko cena, ale też brak oferentów.
Gdzie można zaoszczędzić
Tymczasem od 1 października administracja rządowa i samorządy mają obowiązek zaoszczędzenia 10 proc. energii elektrycznej.
— Musimy to zrobić roztropnie. Najłatwiej byłoby ograniczyć oświetlenie, ale musimy pamiętać o bezpieczeństwie osób, które rano jadą do pracy i wracają wieczorem. Trzeba więc znaleźć inny sposób. Zredukujemy zużycie o wymagane 10 proc., ale nie kosztem bezpieczeństwa mieszkańców — mówi Jacek Jaśkowiak.
Miasto ma wielkie rezerwy w oszczędzaniu energii cieplnej.
— Redukcja temperatury w pomieszczeniu o 1 stopień Celsjusza oznacza zmniejszenie zużycia węgla o 7 proc. W Poznaniu 60 proc. mieszkań jest ogrzewanych ciepłem systemowym Veolii, która zużywa na to 400 tys. ton węgla. 1 stopień mniej oznacza ogromne oszczędności. Rocznie to 20-32 tys. ton mniej zużytego węgla i redukcja emisji CO2 o 40-64 tys. ton. By zneutralizować taką ilość CO2 w skali roku, potrzeba 7-11 mln drzew. W Poznaniu mamy ich 2 mln. Planujemy wspólnie z innymi miastami akcję zachęcającą do obniżania temperatury w mieszkaniach. „Załóż sweter, ratuj planetę” mogłoby być hasłem takiej kampanii — mówi prezydent Poznania.
Dzięki wspólnemu projektowi VW i Veolii ciepłem wytwarzanym w procesie produkcji w odlewni aluminium ogrzewanych jest 4 tys. mieszkań, a redukcja emisji CO2 sięga 2,5 tys. ton.

Co się udało, a co nie
Przyszłoroczny budżet Poznania nie jest jeszcze gotowy.
– Czeka nas dyskusja z radnymi. Musimy zrobić listę inwestycji, które ze względu na koszty trzeba będzie skorygować – mówi Jacek Jaśkowiak.
Wiele projektów jest na ukończeniu.
— W listopadzie zostanie oddany pierwszy odcinek ul. Św. Marcin wraz Alejami Marcinkowskiego, wiosną 2023 r. — kolejny. Do końca przyszłego roku zakończą się prace na Starym Rynku. W okresie mojego urzędowania miasto zainwestowało w modernizację torów tramwajowych i sieci trakcyjnej 200 mln zł. Trwa remont infrastruktury poznańskiego szybkiego tramwaju. Zbudowaliśmy dwie całkiem nowe linie, w tym latami wyczekiwany przez mieszkańców tramwaj na Naramowice — chwali się Jacek Jaśkowiak.
Przy okazji remontów ulic modernizacje wykonywali również gestorzy sieci energetycznej, gazowej i kanalizacyjnej.
— Zrobiliśmy kapitalny remont Poznania i trzeba dać mieszkańcom odetchnąć. W najbliższym czasie skoncentrujemy się na zieleni. Chcę zapewnić wszystkim mieszkańcom dostęp do terenów zielonych w odległości do 400 m od miejsca zamieszkania, a dojście do nich będzie prowadziło tzw. korytarzami zieleni. Realizujemy ambitny plan nasadzeń drzew i krzewów. Chcemy zwiększyć liczbę drzew do 2,5 mln, co oznacza 500 tys. nowych nasadzeń — mówi prezydent.
Nie wszystkie plany udało się zrealizować.
– Nie udało się rozpocząć budowy mostu pieszo-rowerowego, bo oferty przewyższały budżet o 60 mln zł. Nie wiem, czy będziemy ten projekt realizować, ale mam nadzieję, że rozpocznie się inna ważna inwestycja — Stara Rzeźnia. Poznań ma ponad 546 tys. mieszkańców. To ponad 17 tys. osób więcej, niż GUS podawał w roku ubiegłym, więc mieszkania są bardzo potrzebne. Mam też nadzieję, że dojdziemy do kompromisu z PKP w sprawie wyłączonego z użytkowania starego budynku dworca. Liczę, że będzie przebudowany i przywrócony pasażerom. Nowy, wybudowany kilka lat temu, tzw. chlebak, to przybudówka centrum handlowego. Nie jest w stanie obsłużyć tak dużej liczby pasażerów — mówi prezydent.
Inwestują także miejskie spółki. Grupa MTP będzie modernizować halę widowiskowo-sportową za 340 mln zł. Spółka kupiła firmę BWS zajmującą się budową stoisk, która w tym roku będzie mieć 16 mln zł zysku.
— Wzmocni się pozycja MPT w kwestii współpracy z największymi graczami w Europie. Z powodu wojny w Ukrainie Polska stała się atrakcyjnym miejscem dla inwestorów zagranicznych. Takie sygnały dostaję od firm — podsumowuje Jacek Jaśkowiak.