Nowe podejście do podpisywanych umów to efekt analiz nowego zarządu Poznańskich Inwestycji Miejskich (PIM). Prezes Paweł Śledziejowski, który stanowisko piastuje od lipca 2015 r., podkreśla, że zmiany realizacji inwestycji w Poznaniu to konieczność, a wprowadzane rozwiązania to żadna rewolucja, lecz standard.

— Przeanalizowaliśmy, jakie problemy dla sprawnego przeprowadzenia miejskich przedsięwzięć sprawiają dotychczas podpisywane umowy. Brakowało nam przede wszystkim dobrego nadzoru i możliwości egzekwowania terminów realizacji inwestycji. Dlatego najistotniejsza zmiana dotyczy harmonogramu prac. Dotychczas wykonawca mógł dowolnie zmieniać zawarte w nim terminy, a jedyną liczącą się datą był termin zakończenia inwestycji. Teraz harmonogram jest częścią umowy i dzieli prace na etapy z wyszczególnieniem terminów ich zakończenia i wyceną wartości wykonania.
Zamawiający będzie otrzymywał fakturę częściową wraz z protokołem odbioru częściowego. W razie niedotrzymania terminu wykonania etapu wykonawcy będą naliczane kary umowne. Pozwoli nam to na odbiór kolejnych etapów inwestycji i sprawniejszą ich realizację. Wcześniej nie wymagano tego od wykonawców, co bardzoczęsto kończyło się opóźnieniami. Zmienione zasady stosujemy już w obecnie podpisywanych umowach — wyjaśnia Paweł Śledziejowski.
Innym problemem były mało wymagające zapisy Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (SIWZ) i nierzetelnie przygotowana, często nawet nieaktualna dokumentacja projektowa. Dlatego PIM wprowadziły odpowiedzialność projektanta za błędy w projekcie, a także obowiązek inwentaryzacji geodezyjnej w trakcie projektowania lub aktualizacji dokumentacji.
Poza tym w umowach będą także sprecyzowane obowiązki inżyniera kontraktu, który będzie teraz musiał regularnie monitorować realizację zadania i raportować postępy prac, a także analizować i oceniać ryzyko ewentualnych opóźnień. Wykonawca będzie musiał również dokumentować fotograficznie przebieg budowy, a także ją filmować przez cały dzień. PIM mają mieć w dowolnym momencie dostęp do tego monitoringu.
Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, uważa, że nagrywanie prac to lekka przesada i jeśli zamawiający chce je filmować, to może to robić na własną rękę.
— Wprowadzenie harmonogramu i podzielenie go na etapy jest dobrym pomysłem, jeśli za częściowymi odbiorami będą szły również płatności od zleceniodawcy. Nie widzę jednak powodu nakładania kar na wykonawcę, jeśli dotrzyma ostatecznego terminu realizacji przedsięwzięcia. Zwłaszcza że nie wszystko na budowie od niego zależy — mówi Barbara Dzieciuchowicz.
Paweł Śledziejowski zaznacza, że narzędzia, które mają usprawnić nadzór nad inwestycjami, będą wykorzystywane różnie w zależności od rodzaju zadania.
— Nie ma większego sensu, aby np. wykonawca filmował przebieg prac remontowych wewnątrz budynku — wyjaśnia prezes.