Później na parkiet

ONO
opublikowano: 2006-12-14 00:00

Oddalają się plany klubu kontrolowanego przez ITI. Na GPW mistrz Polski zagra dopiero po 2010 r.

Gdy koncern ITI przejmował Legię w 2004 r., deklarował upublicznienie jej w ciągu dwóch- -trzech lat. Rzeczywistość zaskoczyła jednak firmę kontrolującą 97,5 kapitału sportowej spółki.

— Okres dochodzenia do sukcesu finansowego będzie znacznie dłuższy, niż można było oczekiwać na przełomie lat 2003-04, kiedy podejmowaliśmy decyzje dotyczące zaangażowania. Legia to nasza inwestycja, która ma najdłuższy horyzont zwrotu. Sportowo jesteśmy zgodnie z biznesplanem, ale pod względem infrastrukturalnym mamy znaczne opóźnienia wobec tego, co planowaliśmy — mówi PAP Wojciech Kostrzewa, prezes ITI.

Koncern w 2004 r. spłacił lub wynegocjował układy dotyczące długów o wartości 20 mln zł. Od tego czasu klub przynosi jednak straty, choć Piotr Zygo, jego prezes, zapowiadał zyski już w 2005 r. Tymczasem po III kwartałach 2006 r. Legia ma 1,82 mln zł straty EBITDA, niewiele mniej niż przed rokiem.   

— Trudno jest obecnie powiedzieć, kiedy spółka będzie trwale zyskowna, ale na pewno nie stanie się to możliwe przed zakończeniem rozbudowy stadionu, co jest planowane na 2009 r. — zapowiada Wojciech Kostrzewa.

Właśnie w opóźnieniu inwestycji w stadion dostrzega on przyczyny strat finansowych. Przełom nastąpił dopiero w listopadzie, gdy doszło do podpisania umów na modernizację stadionu przy Łazienkowskiej. Prace, które pochłoną do 180 mln zł, ruszą w czerwcu 2007 r. Sfinansuje je miasto.