PPL chce zarabiać w regionach

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2014-09-18 00:00

Porty obsłużą 22 mln pasażerów. Będą zyski, które trzeba w coś inwestować. Już nie tylko w Warszawie, ale także Krakowie i Modlinie

Długą drogę przeszło Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL) od marca, gdy rozpoczęło restrukturyzację. Jedno z ostatnich przedsiębiorstw państwowych w Polsce będzie mieć od października nowy zakładowy układ zbiorowy pracy (ZUZP).

NIESPODZIANKA
NIESPODZIANKA
Gdy Michał Kaczmarzyk pojawił się w PPL, wydawało się, że ma po prostu zrobić porządek w zbyt rozrośniętej firmie rządzonej przez związkowców. Ale dyrektor naczelny ma wizję — i to nie tylko dla Lotniska Chopina — na… 25 lat do przodu.
[FOT. WM]

— Udało się oddzielić zarządzanie od związków, uprościć rozdział dotyczący warunków pracy i płacy i uelastycznić organizację pracy. Poprzedni zakładowy układ miał ponad 300 stron, nowy 40, to świadczy, jak wiele się zmieniło — mówi Michał Kaczmarzyk, dyrektor naczelny PPL. W ramach starego ZUZP, który dyrektor wypowiedział w marcu, z firmy dobrowolnie odeszło blisko 800 osób i dziś pracuje ich 1,4 tys., a do końca roku pozostanie 1,3 tys.

Wielki wzrost

PPL przygotowało też dwa strategiczne dokumenty, które wybiegają daleko w przyszłość.

— Opracowaliśmy i wysyłamy do zatwierdzenia w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego plan generalny Lotniska Chopina na następne 25 lat. Z naszych analiz wynika, że przy nakładach na poziomie 250 mln zł jesteśmy w stanie zwiększyć przepustowość do 22 mln pasażerów [w 2013 r. lotnisko miało 10,6 mln pasażerów — przyp. red.]. Możemy być z tym gotowi w trzy lata. Głównie trzeba będzie zmienić układ dojazdu do lotniska i nieco rozbudować terminal — mówi Michał Kaczmarzyk.

W przyszłym roku PPL chce zlecić przygotowanie projektów, a w 2016 r. rozpocząć inwestycję. Chociaż w tym roku PPL będzie mieć stratę (m.in. ze względu na odprawy dla pracowników, którzy zgodnie ze starym ZUZP otrzymywali nawet 36-krotność pensji przy dobrowolnych odejściach), to już w przyszłym roku zapowiada pokaźny zysk. Przy 700 mln zł obrotów spodziewa się kosztów mniejszych o 90 mln zł.

Skapnie mniejszym

— Będą pieniądze, więc trzeba je będzie reinwestować. Do tej pory PPL koncentrowało się na Lotnisku Chopina, teraz chcemy bardziej zaangażować się także w Krakowie, gdzie mamy 76 proc. udziałów. Kraków i Warszawa to dwa czołowe porty, które powinny ze sobą blisko współpracować, zwłaszcza że nie stanowią dla siebie konkurencji. Traktujemy Kraków jako naszą długoterminową inwestycję — zapowiada Michał Kaczmarzyk. Kolejna ważna dla PPL spółka to Modlin.

— W średnim i długim terminie Lotnisko Chopina i Modlin są skazane na siebie i jednegozarządzającego. W Europie zawsze jest duże lotnisko i jedno lub kilka mniejszych portów wokół niego i zawsze współpracują. Mamy kontrolę zarządczą w Modlinie i będziemy chcieli to bardziej wykorzystywać — zapowiada dyrektor naczelny PPL. Obszarów potencjalnej współpracy widzi kilka. Lotnisko Chopina ma problemy z lotami nocnymi, a Modlin nie. W przyszłości — choć to zależy od prowadzonych analiz, które powinny być gotowe do końca roku — widzi duży potencjał we współpracy wszystkich portów regionalnych. Chodzi np. o negocjacje z dostawcami usług.

— Trzeba zacieśnić współpracę, żeby wypracować wyższe marże — uważa Michał Kaczmarzyk.

Ze sceny zejść

Plany PPL nie polegają tylko na inwestycjach i przejmowaniu.

— Liczymy, że do końca roku zarząd nad lotniskiem w Zielonej Górze przejmie od nas spółka celowa marszałka, właściciela infrastrukturylotniczej, która albo odkupi od nas terminal, albo będzie go dzierżawić — mówi Michał Kaczmarzyk. Grupa chce się także odchudzić.

— Poza działalnością lotniskową mamy też spółkę handlingową, zajmującą się sprzątaniem, i kilka hoteli. Chcemy zostawić hotele, ale pozostałe sprzedać — zapowiada Michał Kaczmarzyk. Firma buduje pięciogwiazdkowy obiekt w Warszawie, a spółka córka hotel w Balicach. Sprzedaż handlingu i spółki sprzątającej potrwa co najmniej do przyszłego roku, bo na razie nie przynoszą zysków. Dyrektor naczelny odkłada do przyszłego roku decyzje dotyczące Airport City.

— Nie rezygnujemy z pomysłu, ale nie przekuje mnie do końca. Trzeba zagospodarować te tereny, oczywiście nie hangarem czy parkingiem, ale biurowce w Warszawie to nie jest łatwy biznes. Potrzebny jest precyzyjny biznesplan ze stopami zwrotu. Będzie gotowy w tym roku — mówi Michał Kaczmarzyk.

OKIEM EKSPERTA
SEBASTIAN GOŚCINIAREK, współwłaściciel firmy BBSG

Nareszcie jakaś strategia

W końcu PPL ma strategię wobec spółek zależnych. Bardziej aktywna postawa w stosunku do portów regionalnych jest jak najbardziej uzasadniona, choć może nie podobać się to samorządom. Plany PPL są też ważne, bo nie możemy się doczekać sensownej strategii od władz centralnych, np. Program rozwoju lotnisk i lotniczych urządzeń naziemnych z 2007 r. przestał być aktualny w 2010 r., a ani widu, ani słychu, by miał powstać nowy. Pamiętajmy jednak, że PPL jest przedsiębiorstwem komercyjnym i będzie porządkował rynek lotniczy zgodnie ze swoim interesem. Zwiększenie przepustowości Lotniska Chopina jest konieczne, bez tego jako kraj się udusimy. Nie mamy alternatywy, jak lotnisko centralne, o którym kiedyś się mówiło. Niestety na stanowisku dyrektora generalnego PPL jest ryzyko polityczne. Nie jest to jednak usprawiedliwienie do nicnierobienia. To świetnie, że obecny szef PPL nie waha się realizować planów.