Luźno rzucony pomysł stał się impulsem do zbudowania firmy, której zasięg przerósł oczekiwania właścicieli
Pod koniec 2011 r. dwóch kolegów Piotr Mróz i Grzegorz Kamiński prowadziło luźną rozmowę na temat możliwości sprzedawania w internecie modeli i zabawek sterowanych zdalnie. — Piotr rzucił pomysł i po namyśle postanowiliśmy zbadać zapotrzebowanie na tego typu produkty w internecie — wspomina Grzegorz Kamiński, współwłaściciel xheli.pl.
Do wyboru, do koloru. W naszej ofercie można znaleźć zdalne zabawki dla fanów wszystkiego, co jeździ, pływa lub lata: helikoptery, samochody elektryczne i spalinowe, samoloty, łodzie, czołgi czy bardzo modne ostatnio quadcoptery — mówi Grzegorz Kamiński, współwłaściciel xheli.pl.
Okazało się, że zapotrzebowanie jest i 1. czerwca 2012 r. firma rozpoczęła działalność. Do dziś panowie prowadzą ją w duecie, sprzedają modele i zabawki zdalnie sterowane, części zamienne do tych modeli, a ponadto zajmują się ich serwisem.
— Na początku kolega zajął się sprawami techniczno-informatycznymi, czyli m.in. stworzeniem od podstaw sklepu i serwisu www. Ja zaś finansowałem i prowadziłem firmę. Dziś dalej sami się zajmujemy sprzedażą, zakupem i wysyłką towaru, właściwie 7 dni w tygodniu — opowiada Grzegorz Kamiński. Praca stała się dla niego nieodłączna, ponieważ z powodów finansowych postanowił przerobić swoje mieszkanie na biuro i magazyn. Choć z czasem udało się kupić odpowiednie pomieszczenie, panowie wciąż samodzielnie testują i sprawdzają wszystkie produkty.
— W branży modeli i zabawek RC to rzadkość. Większość sklepów internetowych korzysta z dużych hurtowni. My preferujemy inny model sprzedaży, w którym przed wysyłką każdy model samodzielnie sprawdzamy — tłumaczy Grzegorz Kamiński. Wraz z rozwojem firmy niezbędne staje się przeniesienie jej do lepiej przystosowanego miejsca. Dlatego priorytetem na 2015 r. jest budowa nowej siedziby pod Lublinem. Ponadto właściciele xheli.pl chcą uruchomić lepszy niż dotychczasowy sklep internetowy.
— W planach mamy też wejście w rynek pojazdów akumulatorowych dla dzieci. Są to dość duże samochody. Siedzące w środku dziecko może jechać samo, lub rodzic może sterować autem za pomocą pilota. Mamy już kilka modeli testowych, są dostawcy, czekamy na nowy sezon wiosenny, a także na większy magazyn — zapowiada Grzegorz Kamiński.
