Pracownicy Huty Łaziska blokują zakład

(Tadeusz Stasiuk)
opublikowano: 2006-08-23 12:21

Ponad stu pracowników zrzeszonych w Międzyzwiązkowym Komitecie Pracowników Huty Łaziska od środy rano blokuje budynek zarządu oraz bramy tego zakładu.

Ponad stu pracowników zrzeszonych w Międzyzwiązkowym Komitecie Pracowników Huty Łaziska od środy rano blokuje budynek zarządu oraz bramy tego zakładu.

Pracownicy żądają wypłaty zaległych wynagrodzeń, zwrotu niezapłaconych składek ZUS oraz podpisania przez zarząd huty nowych umów na dostawy prądu, co umożliwi wznowienie jej działania.

Protestujący podkreślają, że sytuacja około tysiąca rodzin pracowników samej huty i firm z nią kooperujących jest dramatyczna. Od lutego huta nie pracuje z powodu braku prądu, załoga jest na tzw. postojowym, biegnie procedura zwolnień grupowych dla kilkuset osób. Przedstawiciele huty przyznają, że w kasie zakładu nie ma pieniędzy, a szanse na jego uruchomienie są niewielkie.

"Nie są wypłacane zaległości związane z wypowiedzeniami, wiemy też, że od dwóch miesięcy nie poszła do ZUS część naszych składek. Mimo wcześniejszych zapowiedzi właściciela huty, że będzie produkcja, są przygotowywane papiery do likwidacji zakładu" - powiedział PAP w środę wiceszef zakładowej "Solidarności", Jerzy Borowski.

Dodał, że załoga podejrzewa, iż mogło dojść do wyprowadzenia przez właściciela pieniędzy huty, dlatego żąda wyjaśnień odnośnie dalszego jego losu. Borowski zaznaczył, że blokada zakładu potrwa co najmniej do czwartku, kiedy ma do niego przyjechać właściciel, szef prywatnej firmy Gemi z Katowic.

Rzecznik huty, Marek Klimek, w rozmowie z PAP zaznaczył, że likwidacja nie pracującej z powodu braku prądu huty nie jest przesądzona, jednak jej zarząd "musi być przygotowany na każdy wariant". Wyjaśnił, że wznowienie działania zakładu uwarunkowane jest podpisaniem nowych umów na dostawy energii, której huta do normalnej produkcji potrzebuje ok. 130 MW.

"Zarząd czyni starania by zapewnić zakładowi dostawy energii, huta ma jednak olbrzymie długi, w kasie jest pusto, a potencjalni kontrahenci w tej sytuacji oczekują, że płatności za prąd będą dokonywane w trybie przedpłat. Huta nie jest w stanie zarabiać na siebie płacąc rynkowe stawki za energię rzędu 130 zł za megawatogodzinę, granicą opłacalności jest ok. 90 zł" - wyjaśnił Klimek.

Huta nie pracuje od początku lutego tego roku z powodu braku prądu. Dostarczający go Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny - GZE (obecnie Vattenfall Distribution) odłączył prąd po tym, gdy huta - powołując się na wyrok sądu - odmówiła mu płacenia za energię po stawkach rynkowych.

Spór zakończył się wyrokiem warszawskiego Sądu Apelacyjnego z 25 lipca, stwierdzającym wygaśnięcie podstawy, na którą powoływała się huta. Zakład zamierza jednak domagać się odszkodowania za okres, w którym - zdaniem jego przedstawicieli - prawo nie było respektowane.

Huta Łaziska to jedyny w Polsce producent żelazostopów dla hut i odlewni; zakład należy również do największych krajowych odbiorców energii elektrycznej; zużywa ok. 1 proc. krajowej produkcji prądu. W ubiegłym roku przychody spółki wyniosły ok. 250 mln zł, straty - ok. 40 mln zł.

Od 1 lipca rozpoczęły się zwolnienia grupowe zatrudnionych w zakładzie 660 osób, zakład zabezpiecza tylko ok. 90 pracowników, w większości chronionych prawnie przed zwolnieniami.

DI, WST, PAP